Witam dzisiaj fragment mojej ksiazki o.dzieciach z lodzkiego getta mam nadzieje ze wam sie spodoba
Rozdział 1.Znowu zaczął padać deszcz. Strasznie deszczowy był ten październik. Ciągle padało i było zimno. No ale cóż jesień. Nie znoszę takiej pogody. Zresztą jesień to ponura pora roku. Ciągle pada i pada. Nawet nie wiadomo co robić...
Usiadłam w moim pokoju i zaczęłam szukać informacji na referat z j.polskiego na temat II wojny światowej. Nauczycielka wymyśliła dziwny temat: " Dzieci w czasie II wojny światowej. Co czuły, co przeżywały i jak sobie radziły?" Kurczę bądź tu mądry i wiersze pisz. Skąd ja mogę wiedzieć co takie dzieci przeżywały? Przecież nie zylam w tamtych czasach, nawet nie chciałabym. Na pewno było ciężko, wszędzie strzelanki, łapanki i huk bomb. Nie ciekawe dzieciństwo.
Wpisałam w Google frazę: Dzieci w czasie II wojny światowej pojawiło się kilka sugestii nawet .
Dużo artykułów było artykułów na temat germanizacji polskich dzieci, o tym że były porywane z domu skazane na życie bez najbliższych.
Dobrze,że ja nie żyłam w tamtych czasach. - pomyślałam
Bardzo tym biednym dzieciom współczułam. Wywiezione gdzieś daleko bez rodziców. Dla mnie to byłby szok.
Zeszłam do kuchni zrobić sobie gorącą czekoladę na rozjaśnienie umysłu
- Jakiś problem kochanie ? - zapytała mama
- Wszystko w porządku- odpowiedziałam
- Przecież widzę, że coś się dzieje- nie dawała za wygraną
- Mam problem z napisaniem wypracowania na język polski. Szukałam informacji w internecie, ale nic ciekawego nie znalazłam- wyjaśniłam
- Od kiedy szukasz informacji w internecie?- zapytała mama
- Muszę. To nie jest prosty temat. Chodzi o to jak dzieci przeżywały II wojnę światową
- No to faktycznie ciężki temat- powiedziała mama
- Gdybym znała kogoś kto żył w tamtych czasach.- Zamyśliłam się
- Ha też ci nie pomogę. Gdybyś znała taką osobę to pewnie ona miałaby z osiemdziesiąt lat i zawansowaną chorobę Alzheimera.- powiedziała mama
- Właśnie. Kiepsko to widzę - powiedziałam, wzięłam kubek z czekoladą i poszłam do miłego pokoju. Postanowiłam, że zadzwonię do Klary mojej przyjaciółki
- Myślałaś już nad tym wyprawaniem z polskiego?- zapytałam
- Nie. Mamy na nie czas. - odpowiedziała
- Wiesz,że to wcale nie jest prosty temat. - poinformowałam moją przyjaciółkę
- Damy radę- odpowiedziała.
- Muszę ci powiedzieć że nie będzie łatwo. Szukałam w necie informacji na ten temat i muszę przyznać, że sporo tego jest. Ciężko będzie to wszystko jakoś żebrać w jedno,żeby to miało sens.
- Fajnie byłoby porozmawiać z kimś kto żył w tamtych czasach - powiedziała moja przyjaciółka
- Też o tym pomyślałam
- Werka ,a twoja prababcia?- zaproponowała Klara
- Prababcia nie. Ona nie pamięta co robiła wczoraj, a co dopiero w czasie wojny. Ona odpada.- wyjaśniłam
- Kurcze szkoda. Myślałam że nam pomoże
- Niestety- powiedziałam
- W takim razie musimy radzić sobie same. Może jakoś damy radę. Jak coś znajdziesz to daj znać? - powiedziała Klara
- Jasne ty też
- No raczej nie inaczej- powiedziała i rozłączyła się. No raczej nie inaczej to było nasze ulubione powiedzenie.
Postanowiłam dać sobie spokój narazie z tym wypracowaniem. Cztery tygodnie to sporo czasu, więc napewno coś z Klarą wymyślimy
Wieczorem tata wrócił z pracy. Zeszłam na dół do salonu.
Może on coś wie na ten temat- pomyślałam - Może jemu dziadkowie coś mówili na temat wojny
- Hej tatku. Jak w pracy?- zapytałam
- Jak zawsze córeczko. Szału nie było- odpowiedział tata
- Wiesz co ?- zaczęłam- Muszę na język polski napisać wypracowanie na temat i tak pomyślałam czy babcia nie mówiła ci czegoś na ten temat?
- Czemu sama jej nie zapytasz ?- spytał tata
- Przecież ona czasami nie wie co jadła na obiad,albo jaki mamy dzień, a będzie pamiętać jak co działo się w czasie wojny?
- Nie dowiesz się jak nie spytasz. - powiedział tata- Prawda kochanie ?- zwrócił się do mamy
- Watpie, żeby coś jej powiedziała ja bym się tak nie nakręcała- powiedziała mama
Pobiegłam na górę i wybrałam numer Klary
- Co tam?- zapytała
- Tata powiedział żebyśmy porozmawiały z babcią
- Sama Mówiłaś, że ona niekiedy sama nie wie jak się nazywa- odpowiedziała Klara
- Możemy spróbować co nam szkodzi - powiedziałam
- Dobrze to jutro do ciebie przyjdę i zaczniemy działać- powiedziała Klara i rozłączyła się
Rozdział 2.
Poszłam do babci, a właściwie prababci, bo była to babcia mojego taty. Przyznam, że miałam wątpliwości, żeby babcia pamiętała coś z obozu i życia obozowego. Wątpiłam, żeby pamiętała coś z czasów wojny. Przecież była już w takim wieku, że często zapominała jak się nazywała. Co mogła pamiętać z czasów okupacji. Postanowiłam zaryzykować.
Jak nie spróbuje to nigdy się nie dowiem jak wyglądało życie dzieci w czasie okupacji niemieckiej agresji na Polskę.
- Może napijesz się czegoś?- zapytała
- Nie babciu. Mam wodę w plecaku. Mam do ciebie pytanie. Pamiętasz coś z czasów okupacji ?- zaczęłam nieśmiało.
- Co chcesz wiedzieć?- spytała
- Mam napisać referat na polski jak wyglądało życie dzieci w czasie II wojny światowej ?
Babcia na chwilę zanikła zamknęła oczy a ja pomyślałam
No to już się dowiedziałam. Nie pamięta pewnie nic i będzie grać na zwłokę,żeby zwieść mnie jak najdłużej. Nie potrzebnie przyszłam- myślałam gorączkowo
- Przepraszam babciu. Nie potrzebnie przyszłam- powiedziałam
- Nie wstawaj. Usiądź - zaprotestowała i zaczęła swoją opowieść- Jak wiesz wojna wybuchła 1.09.1939 roku ja miałam wtedy osiem lat a moja siostra Anastazja zaledwie trzy.
- Ty miałaś siostrę? Nigdy o nie wspominałaś.
- Niemcy ją zabili,była taka malutka. Nigdy się z tym nie pogodziłam. Byłam zła na siebie,że jej nie pomogłam. Niemcy byli okrutni. Nie ważne czy byłaś dzieckiem, czy osobą dorosłą robili wszystko, żeby cię zniszczyć zabić.
- To jak zginęła twoja siostra? Ile miała lat?- zadawałam besensu pytania
- 1 grudnia 1942 roku Niemcy utworzyli obóz dla polskich dzieci i młodzieży na wyodrębnionym terenie Litzmannstadt Ghetto. Obejmował on dzisiejsze ulice: Bracką, Emilii Plater, Górniczą oraz Zagajnikową. Wejście na teren obozu prowadziło od ul. Przemysłowej.- zaczęła swoją opowieść babcia. Widziałam że nie przychodzi jej to łatwo ,ale nie przerywałam.jej -
Teren obozu był ogrodzony wysokim parkanem z desek i dodatkowo strzeżony przez niemieckich wartowników. Obóz przeznaczony był dla polskich dzieci w wieku od dwóch do 16 lat, pochodzących z sierocińców i zakładów wychowawczych z ziem włączonych do Rzeszy oraz z Generalnego Gubernatorstwa.
Trafiały tu także dzieci, których rodzice przebywali w więzieniach lub w obozach oraz oskarżone o takie przewinienia, jak: współdziałanie z ruchem oporu, odmowa pracy, drobne kradzieże czy nielegalny handel. W rzeczywistości był to obóz koncentracyjny. Dzieciom nadano numery, które zastąpiły ich nazwiska. Warunki w obozie przy ul. Przemysłowej były równie ciężkie, jak w getcie. Wyniszczały nas głód i nadludzki wysiłek. Wszyscy bylismy objęci przymusem pracy trwającej nawet do 12 godzin dziennie. Szyliśmy ubrania, wyplatalismy buty ze słomy, prostowalismy igły, naprawialismy tornistry. Większość dzieci zmarła na skutek wycieńczenia, głodu i chorób - głównie epidemii tyfusu na przełomie lat 1942/43. Dzieci umierały również na skutek kar fizycznych, wymierzanych przez niemieckich oprawców. Życie w obozie było koszmarem, a najgorsze było to ,że nikt z najbliższych mieszkańców nie miał bladego pojęcia co dzieło się z murem getta. Ludzie żyli obok jak gdyby nic się nie działo- opowiadała babcia
Przyznam szczerze, że byłam pod wrażeniem,że babcia tyle pamięta. Mama twierdziła, że babcia ma zaawansowaną chorobę Alzheimera, a ona dużo pamiętała. Byłam z niej dumna. Naprawdę mogłam się dużo od niej dowiedzieć na temat getta łódzkiego, przecież tak mało o nim mówiono,a właściwie wcale. Trudno sobie wyobrazić ile te dzieci musiały wycierpieć z daleka i bez rodziny z daleka od rodziców.
- Jestem zmęczona. Muszę odpocząć- powiedziała babcia. Widziałam ile kosztowały ją te wspomnienia.
- Dobrze babciu- powiedziałam
- Przyjdź jutro to ci powiem coś więcej- powiedziała babcia, położyła się i zasnęła
Popołudniu spotkałam się z Klarą. Poszłyśmy do kawiarni by omówić to co się dowiedziałam od babci.
- Twoja babcia dużo pamięta. Myślałam, że nie będzie nic pamiętała. - powiedziała Klara- Co jeśli twoja babcia kłamie. Może wymyśliła tą historię z gettem.
- Jak wymyśliła?- zapytałam
- Wyobraź sobie, że słyszała historię łódzkiego getta i postanowiła to wykorzystać. Wiesz w jakim jest wieku? Może nie znać faktów, ale będzie wymyślać niestworzone historie i opowiadać bajki.
- Przestań tak mówić- powiedziałam- Myślę,że babcia tego nie wymyśliła. Brzmiała wiarygodnie, nie wyglądała jakby coś sobie zmyśliła, jak wspominała o swojej młodszej siostrze Anastazji miała łzy w oczach. Nie sądzę, żeby to było wymyślenie takiej historii. Była zbyt wiarygodna. Zresztą kazała mi jurto przyjść
- Mogę iść z tobą? Mamy w końcu razem napisać ten referat- powiedziała Klara
- Dobrze możesz pójść ze mną- powiedziałam
Wieczorem gdy wróciłam do domu wrzuciłam moje notatki do kompa. Nie chciałabym, żeby mi zginęły. W końcu musiałam zrobić z nich referat.
Usiadłam na kanapie i zaczęłam się zastanawiać nad tym co przeżywały te biedne dzieci. Jak dobrze,że my możemy mieszkać w wolnym kraju, a żaden kraj nam nie zagraża..
Rozdział 3.
Następnego dnia po południu przyszła Klara i postanowiłyśmy pójść do babci.
- Mamo wychodzimy- powiedziałam gdy wychodziłyśmy z domu
- Dokąd?- zapytała mama
- Idziemy do babci.- wyjaśniłam
- Nie męczcie jej. Druga wojna światowa to bardzo wyczerpujący temat dla niej. Dużo przeszła- poprosiła mama
- Dobrze mamusiu- powiedziałam i wyszłyśmy
Gdy dotarłyśmy do babci na stole stał sennik
- Dziewczynki napijecie sie herbaty? - zapytała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz