25/07/18

Zakazana miłość. Rozdział IV

                               Rozdział IV






Majka nie mogła żyć dłużej bez Krzysztofa. Zakochała się. Właśnie to sobie uświadomiła i poczuła ogromną pustkę w sercu.
  
" Nie może tak dalej być" - myślała - " muszę coś z tym zrobić. Zadzwonić do niego?" - zastanawiała się - "  a co jeśli on nie będzie chciał ze mną rozmawiać? Wszystko zepsułam. Jak mogłam uwierzyć tej wariatce? Jaka ja jestem głupia! A co gdybym tak do niego napisała. Nie to bez sensu. I tak nie zadzwoni, bo nie będzie chciał ze mną rozmawiać. Straciłam go. Na pewno go straciłam. Jestem idiotką, ponieważ mu nie uwierzyłam"-biła się z myślami Majka

.
Wzięła telefon. Patrzyła na jedyne zdjęcie j Krzysztofa jakie miała w telefonie. Rozpłakała się. Słone łzy płynęły jej po policzkach. W końcu zdecydowała, że napisze do niego SMS - a.

"- Witaj Krzysiu. Kocham Cię. Czy mamy jeszcze szansę"

Telefon milczał kilka dni. Majka zrozumiała, że Krzysiek nie chce z nią rozmawiać. Stwierdziła, że to normalne po tym jak go potraktowała i złamała mu serce. Przecież on powiedział, że ją kocha, a ona posłuchała Edyty kobiety, która go oszukała. Edyta była jego ex żoną i robiła wszystko, żeby mu zaszkodzić. Z nienawiści mogła tak o nim mówić, miała przecież powody, żeby go nienawidzić.






Majka siedziała w pokoju i myślała o Krzysztofie. I nagle w momencie, w którym się nie spodziewała przyszedł SMS od Krzysztofa.

" Oczywiście, że mamy szansę. Wiesz, że Cię kocham i będę walczył o naszą miłość" - pisał Krzysztof

" Ja Ciebie tez kocham" - odpisała Majka - "Przepraszam, że uwierzyłam Edycie,a nie Tobie, ale jej słowa były  takie wiarygodne. Przepraszam"






Krzysztof zadzwonił. Bardzo długo rozmawiali przez telefon. Musieli sobie bardzo dużo wyjaśnić. Postanowili walczyć o uczucie, które ich połączyło i nie słuchać nikogo kto chciałby ich rozdzielić mówiąc o nich różne oszczerstwa.

22/07/18

Zakazana miłość. Rozdział III

                                                                Rozdział III



Pewnego wieczoru Majka weszła na Facebooka i zobaczyła wiadomość od niej. Ex żony Krzysztofa.


" Witaj kochana znam Krzysztofa Marczewskiego. To typowy psychopata ślepo zapatrzony w matkę"


" My się znamy?" - spytała Majka

" Nie, nie znamy się" - odpowiedziała tamta. - " jestem Edyta była żona Krzysztofa. Dobrze Ci radzę uważaj na niego. Mi zniszczył życie. Wyrzucił mnie z domu i wymienił zamki w drzwiach żebym nie mogła wrócić do domu "

Majka uwierzyła Edycie. Zaczęła zastanawiać się czy to co powiedziała była żona Krzysztofa to prawda.

" A jeśli to prawda? Co jeśli Krzysiek nie mówi mi prawdy? Co jeśli nie jest ze mną do końca szczery? "

Różne myśli przychodziły jej do głowy. Zastanawiała się czy ich znajomość ma jeszcze sens. Postanowiła ją zakończyć gdy tylko Krzysztof zadzwoni.
Nagle zadzwonił telefon. Spojrzała na wyświetlacz. Dzwonił Krzysztof. Majka odebrała telefon.


- Hej skarbie - usłyszała jego głos w słuchawce.


- Cześć -  odpowiedziała - Kim jest Edyta Sokołowska?

-  To moja była żona -  odpowiedział Krzysztof - Czemu właściwie o nią pytasz?

- Napisała mi kilka słów prawdy o Tobie. Dowiedziałam się, że jesteś chorym psychopatą, ślepo zaopatrzonym w matkę. Powiedziała mi też, że wyrzuciłeś ją z domu i zmieniłeś zamki w drzwiach, żeby nie mogła wrócić do domu.

- Mówiłem Ci, że mnie okradła. To ona jest chora. Nie pracowała i obiadu też nigdy nie zrobiła. Leżała i oglądała telewizję była strasznie leniwa. Nie słuchaj jej bo ona kłamie. Chce do mnie wrócić mimo, że wie, że to nie jest możliwe. - tłumaczył dziewczynie Krzysztof, ale Majka go nie słuchała grało jej w uszach to co powiedziała jej Edyta.


" Kto tu ściemnia" - myślała - " Edyta czy Krzysiek? Komu wierzyć Edycie czy Krzyśkowi? Dwie osoby i dwie różne wersje"

Majka miała mętlik w głowie. Serce podpowiadało, by uwierzyła Krzyśkowi, a rozum krzyczał.
"Skończ tą znajomość. To nie ma sensu."
W końcu Majka podjęła decyzję.


- Krzysiek wiem, że to co powiem zaboli Cię, ale mi też nie jest łatwo. Zakończmy naszą znajomość. Tak będzie lepiej.

-Dlaczego mi to robisz? Kocham Cię - powiedział Krzysztof

- Zrozum tak będzie lepiej. Przepraszam

- Czemu słuchasz chorej osoby. Ranisz mnie.

- Przepraszam. Mi też nie jest łatwo, ale..... - powiedziała Majka łamiącym się głosem. - przepraszam
Rozłączyła się. Krzysztof dzwonił jeszcze kilka razy ale dziewczyna nie odbierała telefonu.
Przez następne dni Majka chodziła jak cień. Nie spała nie jadła myślała o Krzysztofie.


" A co jeśli Krzysiek mówił prawdę. Może Edyta to wariatka? Może ona naprawdę jest chora i chce zniszczyć nasze szczęście? - rozmyślała rozpaczliwie - A co jeśli to Edyta ma rację. Może faktycznie Krzysiek jest maminsynkiem i co jeśli to prawda, że matka jest dla niego najważniejsza? Boże co robić? Ja się chyba w nim zakochałam. Czy muszę znowu cierpieć? "

Myśli nie dawały jej spokoju. Najgorzej było gdy była sama w domu. Czuła pustkę w sercu. Brakowało jej głosu Krzysztofa. Tego jak się do niej zwracał.
" Kurcze" - myślała - " co ja mam robić żeby tak nie bolało"

18/07/18

Zakazana miłość. Rozdział II

Witam kochani.


Dzisiaj drugi rozdział mojej powieści.


          Rozdział II


Znajomość  Majki z Krzysztofem rozwijała się. Oboje byli po rozwodzie. Nie udane małżeństwo. To ich do siebie zbliżyło. Rozmawiali ze sobą na wszystkie tematy.
Krzysztof okazał się być super facetem, ale Majka była nieufna. Bała się zaufać kolejnemu mężczyźnie.

Wymienili się numerami telefonów. Krzysztof dzwonił codziennie. Pewnego dnia zaproponował spotkanie, ale Majka bała się. Była nieufna. W końcu zgodziła się.
W końcu nadszedł wyczekiwany przez oboje dzień spotkania. Krzysztof przyjechał i czekał na dziewczynę. Majka przyszła na spotkanie lekko spóźniona. Mężczyzna pocałował ją w policzek i mocno przytulił. Poszli do kawiarni na kawę. Krzysiek nie mógł odebrać wzroku od dziewczyny.


- Masz piękne oczy. - powiedział

- Dziękuję - odpowiedziała Majka i odwróciła wyrok zakłopotana

Córka Majki, poczuła niechęć do Krzysztofa. Powiedziała, że jest dziwny i go nie lubi. Natomiast synek kobiety zaakceptował go od razu. Chłopaki się zaprzyjaźnili. Mieli wspólne tematy do rozmowy.

Martynka niestety nie umiała zaakceptować mężczyzny w życiu matki. Dziewczynka była do niego wrogo nastawiona od samego początku.

Mimo wrogości Martynki, Majka i Krzysztof szybko stali się parą. Spotykali się regularnie.
Nie tylko Martyna nie akceptowała nowego mężczyzny w życiu matki. Rodzice kobiety też nie umieli pogodzić się z tym że córka jest szczęśliwa. Trudno było im się pogodzić się z tym. Nie akceptowali faktu, że Majka chce ułożyć sobie życie i być szczęśliwa, mieć normalną rodzinę. Przez to kobieta czuła się nieszczęśliwa. Często wmawiała sobie, że nie potrzebuje mężczyzny do życia, że dobrze jej jest tak jak jest.

Często próbowała uświadomić to Krzysztofowi, ale on nie poddawał się. Walczył o jej uczucie. Z czasem zakochał się. Dziewczynie trudno było to zrozumieć.

- Jak to możliwe przecież krótko się znamy - odpowiedziała gdy powiedział, że ją kocha.

- Może i krótko, ale ja się zakochałem. Jesteś wspaniałą kobietą i bardzo mądrą. - odparł Krzysztof.

Znajomość rozwijała się. Pewnego dnia Krzysztof przyjechał z pierścionkiem.

-Wyjdziesz za mnie - zapytał

Majka przyjęła pierścionek i zgodziła się wyjść za chłopaka.
Rodzicom nic nie powiedziała, gdyż znała ich reakcję.
O zaręczynach wiedziały to Marcel i Martyna, która z czasem zaakceptowała Krzysztofa. Tak się przynajmniej im wydawało.

Krzysztof dzwonił codziennie. Rozmawiali przez telefon godzinami. Rozumieli się bez słów.

10/07/18

Zakazana miłość. Rozdział I

       Witam kochani. 


W tym i kolejnych wpisach postanowiłam zamieszczać fragmenty mojej powieści. Do tej pory czytała to tylko jedna osoba. Mam nadzieję, że również Wam się spodoba.






                                                  Roździał I




    Majka rzadko wchodziła na Facebooka. Bo po niby po co? Każdy wystawiał zdjęcia z ukochaną osobą. Pokazywał jaki jest szczęśliwy. A ona? Cóż samotna matka z dwójką dzieci. Życie nudne do potęgi. Szkoła, dom, praca, szkoła, dom, praca i tak w kółko.


  Córka Majki, Martynka piękna blondynka, spokojna w szkole, rozkapryszona w domu. Może trochę rozpieszczona przez matkę. No ale cóż, Majka urodziła ją w wieku dwudziestu lat po tym jak została zgwałcona przez chłopaka z sąsiedztwa, który wkręcił sobie, że ją kocha. Może to dziwne, ale Majka postanowiła oddać swoje dziewictwo przyszłemu mężowi. Tak została wychowana przez rodziców. Niestety los chciał inaczej. Majka była w sadzie zrywała jabłka gdy chłopak podszedł pachnął ją tak mocno, że upadła na ziemię. Strach ją sparaliżował, nie spodziewała się tego po nim. Przecież znali się od dzieciństwa więc jak on mógł jej to zrobić. Nie miała siły krzyczeć.



-Co Ty robisz? Przestań. To boli. - zdołała powiedzieć

               
- Przecież tego chciałaś.  -wymamrotał napastnik.

Zdarł z niej ubranie i wszedł w nią. Dziewczyna czuła jedynie ból i upokorzenie. Nie tak wyobrażała sobie swój pierwszy raz. Chłopak zgwałcił ją i odszedł. Majka czuła ogromną pustkę, złość i ból. Czuła się winna tego co się przed chwilą stało. Siedziała i płakała. Nie zdawała sobie sprawy z tego co się może stać.


Po kilku tygodniach nadeszło najgorsze. Spóźnił się jej okres. Nie mówiąc nic nikomu poszła do lekarza. Lekarz zrobił badanie i powiedział :

- Gratuluję jest pani w piątym tygodniu ciąży.

" O kurcze" - pomyślała Majka

Po dziewięciu miesiącach urodziła dziewczynkę. Zdrową dziewczynkę. Martynkę.
Przez siedem lat wychowywała córkę sama. Ojciec dziewczynki od czasu do czasu odwiedzał córkę płacił alimenty.

W końcu szczęście się do Majki uśmiechnęło. Tak jej się wtedy wydawało. Poznała mężczyznę, który sprawił, że poczuła się szczęśliwa. Czuła się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Dzwonił co wieczór, mówił jak bardzo ją kocha. Obsypywał kwiatami. Wzięli szybki ślub. Majka porzuciła rodzinne miasto i wyprowadziła się do męża. Po ślubie nie było już tak wesoło, zaczął się koszmar. Już nie było czułych słówek "kocham cię jesteś piękna"  itp. Zaczęła się harówka. Mąż Majki wychodził rano, wracał wieczorem. Włączał komputer, słuchał muzyki. Gdy Majka spała rozmawiał przez telefon z inną kobietą. Majka czuła się zaniedbywana przez męża. Dziewczyna czuła, że ukochany oddała się od niej.

" Co ja mu takiego zrobiłam, że on jest taki zimny    w stosunku do mnie" - zastanawiała się.

Szybko poznała prawdę. Jej mąż miał kochankę. Długonogą blondynkę. W porównaniu, z którą Majka była szarą myszką.
Po roku małżeństwa okazało się, że Majka jest w ciąży. Ucieszyła się. Myślała, że dziecko sprawi, że ich małżeństwo da się uratować. Przygotowała kolację przy świecach, ładnie się ubrała i podała do stołu.

- Co świętujemy? - zapytał mąż.

- Będziemy mieli dziecko - odpowiedziała szczęśliwa Majka.

- Co Ty do mnie mówisz kobieto- zapytał poirytowany mąż

- Jestem w ciąży. Nie cieszysz się? - zapytała Majka ze łzami w oczach.

Mężczyzna zaklął cicho odszedł od stołu i wyszedł z domu. Wrócił rano ze swoim bratem. Rzucił na stół kopertę i powiedział.

- W kopercie jest dziesięć tysięcy. Weź te pieniądze i zrób coś z tym problemem.

- Z jakim problem? -  spytała Majka

-  Z tym bękartem - powiedział jej mąż wskazując na brzuch żony

Majka odeszła płacząc - " Jak on może tak mówić na własne dziecko? Przecież to nie bękart. Przecież to owoc naszej miłości. Może on mnie nie kocha i nigdy nie kochał."

Następnego dnia gdy Majka przygotowywała kolację podszedł do niej mąż objął ją od tyłu. Zaczął ją całować w szyję zsunął jej ramiączko od sukienki, pocałował w ramię. Nagle wyszeptał jej do ucha coś co ją zmroziło.

- I jak? Idziemy do ginekologa pozbyć się problemu?

-Jakiego problemu? -krzyknęła odsuwając się od męża - Dziecko jest dla Ciebie problemem? Nie wierzę! Przecież chcieliśmy mieć dziecko. Czemu mi to robisz? - krzyczała płacząc, nie mogła zrozumieć czemu mąż jej to robi. Ona dla niego porzuciła rodzinne miasto i rodzinę.
- Owszem planowaliśmy rodzinę, ale nie teraz. Usuniesz problem puki nie jest za późno i będzie jak dawniej.

- Nie zrobię. Urodzę to dziecko czy Ci się to podoba czy nie - krzyknęła odsuwając się od męża.

Tego co nastąpiło później Majka się nie spodziewała. Dostała w twarz. Poczuła ból. Okropny ból i krwotok z nosa. 

Spakowała swoje rzeczy i rzeczy Martynki i uciekła od męża. Najpierw poszła do szpitala zrobić rtg nosa. Okazało się, że jest złamany. Już nie wróciła do męża. Nie, po tym co zrobił. Bała się go. Zresztą to nie był pierwszy raz jak ją uderzył. Znosiła to wszystko bo kochała męża. Teraz zrozumiała, że bardzo się myliła. Mężczyzna, który kocha nie bije. Teraz to wiedziała szkoda, że zrozumiała to tak późno.

Po dziewięciu miesiącach urodziła syna. Marcel urodził się w terminie siłami natury.
Dziewczyna po rozwodzie zajęła się wychowywaniem dzieci.

Życie Majki było poukładane aż do siódmego kwietnia dwa tysiące siedemnastego roku. Tego dnia weszła na Facebooka zobaczyła wiadomość od niego. Nie był on przystojniakiem, ani żadnym cudem świata , ale miał w sobie to coś. Wysłał do niej zwykły gest machnięcia ręką. Niby nic, ale to sprawiło, że życie Majki zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni.







Do następnego wpisu, a w nim dalszą część mojej powieści. Pa kochani.

07/07/18

Pies też ma uczucia!!!

Witam kochani.


Dzisiaj poruszę temat porzucanych zwierząt przed wyjazdem na urlop. Często jest tak, że człowiek wyjeżdża na wakacje, a pieska przywiązuje do drzewa w lesie lub tak po prostu wyrzuca z samochodu. 





Czy tak kochani powinno być? Czy zwierzę to zabawka, której tak po prostu można się pozbyć i wyrzucić na śmietnik czasami nawet na pewną śmierć?



 Kochani zwierzęta mają uczucia one też kochają przywiązują się do człowieka. One też tęsknią i płaczą. Nie bądźmy obojętni na ich uczucia. Ktoś mi kiedyś powiedział, że pies nie ma uczuć. Ja osobiście uważam, że to nie prawda.  



Kto jak nie pies kocha bezwarunkowo? Kto jak nie pies opłaca miłością i przywiązaniem?


Czasem mówi się, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Kochani postaramy się, żeby o nas można byłoby powiedzieć, że człowiek to najlepszy przyjaciel psa. Pies na pewno by nas nie porzucił w lesie. Kochani pamiętajmy o tym. 



Pozdrawiam i kończę na dziś. Do następnego wpisu kochani. Papa.

03/07/18

Psy bez kagańca i smyczy!!!

  Siemanko!!!!






Kochani wiem, że się powtarzam, ponieważ poruszałam na blogu temat psów bez kagańca i smyczy, ale znów byłam świadkiem jak duży pies z rasy uznanej za agresywną biega koło bloku bez smyczy i kagańca, atakuje inne psy, a właściciel stoi z boku i na wszystko patrzy.




Zastanawiam się czy takie osoby myślą o konsekwencjach? Czy zdają sobie sprawę z tego co może się stać gdy taki agresywny pies kogoś zaatakuje i pogryzie?




Sama mam psa i też wychodzę z nim na spacer i mimo że wiem, że nikogo nie ugryzie trzymam go na smyczy. W końcu to tylko pies i tak do końca nie wiadomo co może mu strzelić do głowy.




Kochani macie psa? Zakładajcie mu chociaż smycz. Pies to jednak zwierzę i różnie z nim bywa. Może zaatakować w takim momencie, w którym się tego wcale nie spodziewamy.




Pozdrawiam i do następnego wpisu na blogu. Papa

Park Staromiejski zwany też Parkiem Śledzia

Witam w poprzednim wpisie pisałam że przedstawię wam Park Poniatowskiego ale nastąpiła zmiana planów.  Dzisiaj napisze coś na temat Parku St...