30/12/19

Jedyny taki dzień w roku

Witam kochani dawno mnie tu nie było. Tak jakoś wyszło. Z jednej strony brak czasu, a z drugiej brak pomysłu o czym mogłabym napisać.

Dzisiaj siedzę i myślę i doszłam do wniosku, że skoro zbliżamy się do końca roku mogłabym napisać o naszych kochanych czworonożnych przyjaciołach. 

Chodzi mi tu o koniec roku, czyli Sylwester i huczne zabawy z nim związane. Nie znaczy że mam coś przeciwko zabawom sylwestrowym. Chodzi mi raczej o to, że te małe bezbronne małe pieski się boją. Kiedyś ktoś mi powiedział, że Szarik z "Czterech pancernych" walczył na froncie i bał się huku bomb, a te małe yorki boją się własnego cienia. Jeszcze ktoś inny stwierdził, że York to nie pies. W takim razie kto ja się pytam jak nie pies?


Ja mam psa i kota.  Każde z nich inaczej znosi wystrzał fajerwerków. Pies patrzy w okno i szczeka, a biedny kotek chowa się i sika ze strachu.


Ja pisząc ten wpis na blogu myślałam jedynie psach i kotach. Jedna z moich czytelniczek otworzyła mi oczy. Otóż zwróciła moją uwagę na leśne zwierzęta i ptaki. Huk fajerwerków jest dla nich dużym zagrożeniem. Takie wystraszone zwierzę może być zagrożeniem dla siebie jak i innych. 


W niektórych miastach jest zakaz fajerwerków. Mi się ten pomysł bardzo podoba. Co Wy kochani czytelnicy o tym myślicie? Czy pomysł pokazu laserów nad miastem to dobry pomysł? Co wy o tym myślicie? 

Zostawiam Was kochani z tymi pytaniami odpowiedzcie sobie na nie sami. Do następnego wpisu mam nadzieję, że szybciej coś dla Was napiszę, że nie będziecie musieli tak długo czekać na kolejny wpis. Pozdrawiam i do następnego. Papatki kochani. 

16/11/19

Cztery lata

Witajcie kochani czytelnicy.

Bloguje dla Was już cztery lata. Szybko ten czas upłynął. 

Co się w ciągu tych czterech lat zmieniło? Otóż bardzo dużo. Jeszcze cztery lata temu byłam cichą zamkniętą w sobie skromną dziewczyną. Dzisiaj jestem bardziej otwarta na ludzi i świat. Nie jestem zakompleksioną szarą myszką. Wiem czego chcę od życia. Przez te cztery lata zmieniłam swoje życie. Przeżyłam trochę wlotów i upadków. 

Pamiętam jak musiałam walczyć o to co dziś mam. O to by moje małżeństwo doszło do skutku. Walczyłam z bliskimi gdyż nikt z rodziny nie akceptował mojego wyboru. Ciągle tylko słyszałam ,że skomplikuje sobie życie. Nikt nie chciał słyszeć o tym,że jestem szczęśliwa. Nie było łatwo walczyć o miłość z całym światem,który był przeciwny. 

Największym jednak szokiem dla mnie była świadomość,że jestem w ciąży. Wiadomo nie jestem już młoda. Chociaż czterdziestka to fajny wiek,ale bycie matką w tym wieku ? Nie zabardzo mnie to cieszyło. No,ale cóż zrobić stało się. Byłam w ciąży. Przyzwyczaiłam się do myśli ,że będę matką. I nagle....

Wszystko prysnęło. Straciłam dziecko. Czułam wielką pustkę. Nic mi się nie chciało. Moje dziecko umarło,a ja razem z nim. Dotkliwie to przeżyłam. Miałam takie dni, że nic mi się nie chciało. Ból fizyczny po łyżeczkowaniu po poronieniu to był pryszcz. Gorszy był ból emocjonalny po stracie dziecka. Dziecka,którego nie było mi dane zobaczyć i dotknąć czy trzymać w ramionach. Miałam momenty załamania. Czasami jeszcze dziś to wszystko do mnie powraca jak bumerang. Nie umiem się pogodzić z tym co się stało. 

Przez te cztery lata bardzo się zmieniłam. Byłam zakompleksioną szarą myszką. Ci , którzy mnie znają z tamtego okresu mogą to potwierdzić. Dziś już wiem czego chcę w życiu. Potrafię walczyć o swoje. Życie mnie tego nauczyło. Życie to dobry nauczyciel tylko zbyt drogo bierze za lekcje, ale cóż zrobić takie właśnie jest to nasze życie.


Pamiętajcie kochani czytelnicy bez walki niczego nie osiągnięcie. Jeśli czujesz,że wybrałeś dobrą drogę walcz o to!!! 

To było na tyle kochani. Pozdrawiam i do następnego wpisu. Pa

06/11/19

Retusz zdjęć.

Witam.

Dzisiaj trochę o mnie, a właściwie o tym czy przerabiam moje zdjęcia w jakimś programie do przerabiania zdjęć. Kiedyś znajoma spytała mnie w jakim programie  do obróbki zdjęć przerabiam moje zdjecia. Jak stwierdziła na zdjęciach nie wyglądam na swój wiek. To chyba dobrze no nie? 

Moja odpowiedź nie przerabiam zdjęć w żadnym programie do obróbki zdjęć. Ja tak po prostu wyglądasz. Wystarczy że dobrze wykonać dobrze makijaż. Dobrze dobrać trzeba korektor, podkład i puder i są efekty.

Na dziś to byłoby wszystko pozdrawiam i do następnego wpisu. Pa kochani.

02/11/19

Czas zadumy

Witam

Listopad dla niektórych dzień zadumy nad bliskimi ,którzy odeszli. Rozumiem każdy w pamięci ma bliskiego ,który umarł. Każdy z nas kogoś stracił.

Mam pytanie. Co z dziećmi ,które się nie urodziły? 

Sorry ,że tak piszę,ale nie da się zapomnieć tragedii jaka nas spotkała. Nasze maleństwo byłoby już z nami. Niestety nie było nam to dane. Nie mogliśmy go zobaczyć. 

Strata ukochanej osoby bardzo boli. Uwierzcie,że strata dziecka, na które czekasz nie urodzi się bo dochodzi do poronienia. To bardzo boli. Czujesz się wtedy do niczego. 

Najgorsze jest to jak słyszysz ,że kolejne dziecko zostało porzucone. I nie ważne czy to jest " okno życia" czy śmietnik. Dziecko na świat się nie prosi. 

No ,ale cóż małolaty nie myślą. A zabezpieczyłaby się jedna z drugą i dziecko nie byłoby problemem. Nie byłoby porzucanych dzieci czy aborcji. Tu może nie jedna kobieta powiedzieć,że płód to jeszcze nie dziecko. Dla mnie moje maleństwo było dzieckiem. Dzieckiem ,które pokochałam,mimo że go nie widzialam. Mimo że zmarło w czwartym tygodniu ciąży. Dla niektórych było zlepkiem komórek dla mnie było dzieckiem. Nie umiem pogodzić się z faktem że je straciłam.

Kochani będę kończyć ten wpis pełen refleksji. Sorry,że może czasami przynudzam,ale wspomnienia wracają. To silniejsze ode mnie. Pozdrawiam kochani czytelnicy i do następnego wpisu. 

29/10/19

Psie kupy pod stertą liści

Witam



Dzisiaj poruszę temat który od dawna mnie bulwersuje. Mianowicie jest to brak sprzątania po czworonogach. Nie wszyscy są tacy,ale większość. 


Mam prośbę sprzątajcie po swoich psach. Kochani nie macie wyobraźni? Mamy jesień. Liście spadają z drzew. Psie kupy często znajdują się pod stertą liści. Nikt przecież nie chce wdepnąć w taką niespodziankę pozostawiona przez psa.


Pozdrawiam i życzę miłego dnia. Do następnego wpisu.

19/10/19

Anonimowy komentarz

Witajcie kochani

Niedawno pisałam o anonimowych komentarzach pod wpisami na moim blogu. Prośba do Ciebie Aneta Dzięgielewska nie pisz z anonima. Wiem ,że to Ty. Skąd wiem? To proste nikt z moich znajomych oprócz Ciebie nie pracuje w MLM.


Zmiany w ustawieniach już są nikt anonimowy komentarza nie napisze. Albo pisze konkretna osoba albo wcale. 


Pozdrawiam anonimów. Wpis jest krótki ,ale chciałam Wam tylko oznajmić,że nie dacie rady skomentować nic na blogu.


Życzę Wam spokojnego wieczoru. Dobranoc 

17/10/19

Komentujesz na blogu? Proszę nie z anonima.

Witam.

Ten wpis narodził się w mojej głowie po przeczytaniu komentarza osoby ,która dodała go pod moim ostatnim  wpisem o pracy w MLM. 

Kochani może ten dzisiejszy wpis nie jest długi,ale mam do Was prośbę. Komentujecie coś na blogu proszę nie z anonima. Czy tak trudno się ujawnić? Lepiej z anonima? Nie sądzę. 

Powtórzę ,że MLM to strata czasu. Kto się ze mną zgodzi? Osoba ta pisze ,że to praca jest elastyczna i decyduje kiedy jak i gdzie pracuje. Wiele firm w których pracowałam ma elastyczne grafiki. Można układać grafik samemu i w ciągu miesiąca interweniować w niego i zmieniać go. Jeśli o mnie chodzi po wielu przemyśleniach doszłam do wniosku że wolę pracę na etacie niż ściemę. 

Kochani nie dajcie się wmanewrować w taką pracę jak MLM. W tym biznesie zarobku nie ma dopuki nic nie kupisz nie zarobisz. To ściema grubymi nićmi szyta.

Apeluję jeszcze raz. Nie zostawiajcie komentarzy na blogu z anonima. Kochani ja wiem kto napisał.ten anonimowy komentarz. Jeśli chcesz zostawić po sobie ślad na blogu. Napisz imię nazwisko. Przedstaw się ! Nie pisz z anonima.

Pozdrawiam i do następnego wpisu. Papa

15/10/19

Marketing sieciowy- MLM

Witam

Dzisiaj poruszę temat który ostatnio przewija się na portach społecznościowych. Najczęściej jest to Facebook. W wielu grupach widzi się wpisy typu: "dam pracę zapewniam materiały i szkolenie".

I co dalej ? Czym jest marketing sieciowy? Na czym polega?

Marketing sieciowy to nic innego jak MLM. Czym jest MLM to każdy wie. Tego pisać nie muszę. Dużo jest ogłoszeń tego typu. Tylko czy praca w MLM to praca opłacalna? Dla mnie nie. Często musisz kupić produkt zareklamować go i sprzedać. Często są to produkty nikomu nie znanej marki.

Wiadomo ,że jak czegoś nie znasz nie kupisz tego. Każdy z nas kupuje produkty,które zna i stosuje od lat.

Moim zdaniem takie zarabianie pieniędzy to strata czasu te live na Facebooku jakie to opłacalne to ściema. Kochane nie wierzcie w te bajki. Taki biznes nie jest jak piszą bez Waszego wkładu. Ja już się zgodziłam na kilka takich biznesów. I co? I nic. Dlaczego? Dlatego ,że w każdym z nich trzeba kupić coś za grube pieniądze,żeby móc to sprzedać. Tak wygląda praca w marketingu sieciowym zwanym MLM. Totalna ściema i strata czasu. Warto zadać sobie pytanie. Co jeśli kupię drogi produkt i go nie sprzedam? Kochani nie ma nic za darmo trzeba się narobić ,żeby się dorobić. Taka jest prawda.
Zastanówcie się zanim dacie się wciągnąć w biznes MLM.

Pozdrawiam i do następnego wpisu. Pa

05/10/19

Słyszysz? To jakie musi być Twoje zdziwienie jak dowiesz się że jednak nie słyszysz.

Witam kochani czytelnicy.


Słyszysz? W takim razie ździwisz się jak dowiesz się że jednak nie słyszysz. Tak kochani. Taki szok przeżyła moja koleżanka. Siedem lat pracowała na słuchawce tak jak ja. Poszła robić badania do nowej pracy.



Praca w Amazon nowa firma w Łodzi. Płacą 20zł/h do tego dowożą do pracy gdyż zakład mieści się w Pabianicach za Łodzią. Do tego dają obiad. 

Nie o to tu jednak chodzi.
Koleżanka aplikowała do pracy w tej firmie. Wiadomo jak to do każdej pracy trzeba zrobić badania wstępne. No i zaczęły się schody. Koleżanka myślała,że słyszy. Wiadomo praca na słuchawce wymaga dobrego słuchu. Wcześniej robiła badania i słyszała. Teraz dowiedziała się że nie słyszy na lewe ucho. Dziwne nie? Słyszy? Czy nie słyszy? Ona wie ,że słyszy ,a laryngolog wmawia jej że nie bo tak wyszło w badaniu adiometrem.

Zastanawiamy się czy zapalenie ucha,które niedawno przechodziła miało wpływ na wynik badania ?

Dziewczyna jest załamana bo pracy nie dostała.
Dziwne słyszysz,a dowiadujesz się ,że nie słyszysz.

Kończę kochani ten wpis i do następnego. Pa.

02/10/19

Taki tam smutny wpis z życia wzięty

Witam

Dziś poruszę temat taki z mojego życia. W marcu straciłam moje dziecko. Na początku było dla mnie szokiem ,że test ciążowy wyszedł pozytywnie. Potem była szokiem diagnoza lekarza. Według usg wyszło,że to czwarty tydzień,mimo że w wyliczeń wynikało,że siódmy. Pamiętam te słowa lekarza" nie chcę stawiać kropki nad i...." Z jego słów wynikało,że moje dziecko nie żyje. Nie dopuszczałam do siebie tej myśli. Poszłam do innego ginekologa. Poleciła mi go siostra mojego męża. Dr Grodzicka bardzo wspaniały lekarz. Bardzo dokładnie bada pacjentkę. Opowiedziałam jej co powiedział mi lekarz u którego byłam wcześniej. Zbadała mnie i powiedziała,że wygląda jej to wszystko na siódmy tydzień. Dała mi skierowanie na badanie USG. USG w trybie pilnym. Miało być za tydzień.

Za tydzień wylądowałam na oddziale w szpitalu im. prof. Rydygiera w Łodzi. Moje dziecko faktycznie umarło. Nie żyło już wtedy, gdy robiłam pierwsze USG.

Od tamtej pory minęło pół roku. Ja nadal się z tym nie pogodziłam. Cały czas mnie to boli.  Gdy widzę cierpienie dzieci nóż w kieszeni mi się otwiera. Mówię w przenośni ,bo nie noszę noża.
Dziecko to błogosławieństwo od Boga. Dar od Boga. Niektórzy nie umieją tego daru docenić. Niestety!

Gdy widzę szczęśliwe matki z wózkami ,albo maluszki. Uśmiechnięte twarze maluszków, zastanawiam się jak wyglądało by moje maleństwo? Czy byłby to chłopiec ,czy dziewczynka? Do kogo byłoby podobne? Tak wiele pytań odpowiedzi brak. Czy lepiej,że poroniłam ,czy może lepiej gdyby urodziło się martwe? Tak się czasami zastanawiam.  Według wyliczeń nasze maleństwo urodziło by się piętnastego października.

Dla kogoś strata nienarodzonego dziecka to pryszcz. Dla mnie to tragedia ,z którą nie mogę sobie poradzić. To bolesna sytuacja.

Kończę ten smutny wpis. Czasami wiem,że nudzę na tym blogu. Pozdrawiam Was kochani czytelnicy.

28/09/19

Kolejny wiersz mojego autorstwa

Witam kochani czytelnicy.



 Dzisiaj zaprezentuje kolejny wiersz mojego autorstwa. Wiersz powstał całkiem niedawno. Wiersz nie ma tytułu.


Kiedyś myślałam,że miłość to żmija
Która dręczy i zabija
Gdy Ciebie poznałam
Zrozumiałam,
Że miłość jest piękna
Może być namiętna
Miłość sprawia,że latam
Dla niej z prostej drogi zbaczam
To miłość powoduje,że
W moim życiu szczęście szczytuje
Dzięki miłości
Uśmiech na mych ustach gości.

Tomik "Zaszufladkowane" Łódź wrzesień 2019.


Wiersz może trochę bez sensu ,ale tak mi się rymowało i do rymu pisało. Pozdrawiam serdecznie wszystkich moich czytelników i do następnego wpisu.

Park Staromiejski zwany też Parkiem Śledzia

Witam w poprzednim wpisie pisałam że przedstawię wam Park Poniatowskiego ale nastąpiła zmiana planów.  Dzisiaj napisze coś na temat Parku St...