17/09/23

Zaszufladkowane - mój pierwszy tomik zakonczony

Witam kochani czasami publikowałam na blogu lub na moim profilu na Facebooku moje wiersze. Dzisiaj macie okazję przeczytać je wszystkie. Specjalnie dla was publikuje tu wszystkie moje napisane dotychczas wiersze. 

Zaszufladkowane

Wszystkie moje wiersze do szuflady chowałam
Pokazać je światu bardzo się bałam
Już w szkole wyobraźnie moja działała
Ale cała klasa ze mnie się śmiała
Bardzo mnie to bolało
I tak się stało
Że w szufladzie moje wiersze zamieszkały
Tony kurzu na sobie zbierały
Po co miały się tam chować
I kurz produkować
Nie po to umysł mój się trudzi
Żeby wiersze w szufladzie chować
Postanowiłam wyjść z nimi do ludzi
I już do szuflady wierszy nie chować
Rymy same się układają
I tak wiersze moje powstają
Już nigdy nie będą zaszufladkowane
Będą ludziom pokazane
Może komuś moja poezja się nie podobać
Ale ja nie będę wierszy moich chować
Kiedyś krytyki się bałam
W szufladzie wszystko chowałam
Teraz moje wierze czytają ludzie
Bo ja nie chcę kurzu w szufladzie
Jestem szczęśliwa bo doceniają je ludzie
W szkole nikt mnie nie doceniał
Mało kto mi schlebiał
Teraz krytyka mnie nie boli
Uwierzyłam w swój talent i nie boję się troli

*****

Włocławek

Wisła tutaj przepływa
Katedrę widać wśród drzew
Wiatr liście barwne rozwiewa
Jak kolorowy śnieg
Wróble śpiewają tu najpiękniej

Miasto to niewielkie
Nie jest najlepsze
Nie jest to Kraków
Warszawa, Łódź czy Gdańsk
Włocławek - tak ono się zwie

Ludzie tutaj są różni
Zresztą jak wszędzie
Lecz jest tu coś
Czego nie ma w innych miastach
I nigdy nie będzie ....
Nas....

*****

Szczecinek

Mam przed oczami piękny widoczek
Na niebie mały różowy obłoczek
A wszystko wkoło spowite przez ciszę -
Poczekaj - może to opiszę

Na lewo widzę jezioro co drzemie
Słońce ostatnie w nim promienie topi
Patrzę na słonko i widzę że właśnie
Dotyka wody i za chwilę zgaśnie

Dookoła cisza i piękna pogoda
I ta jeziora nie zmącona woda
To park w Szczecinku o zachodzie słońca
Słońca co właśnie utonęło w wodzie

Dwa drzewa spokojnie chylą się ku wodzie
Mamy tu ciszę i spokojna pogodę
Stoję i patrzę oczom nie dowierzam
Och! Jak tu pięknie cicho i uroczo

Jednych zachwycają egzotyczne kraje
A tak myślę tak mi się zdaje
Że najpiękniejszy na świecie widoczek
To nasze jezioro a nad nim różowy obłoczek

Stoję i patrzę jakby oczarowana
Cały park jakby w ciszy skąpany
Szczecinek pewnie do snu ukołysze
Ja zapamiętam obłoczek i ciszę


Słońce w spokoju już zaszło
I tak cudownie w jeziorze zgasło
Jutro ponownie wstanie o świcie
Znów da ciepło oraz nowe życie


Tak mi się zrymowało
I fajnie pisało
O miasteczko w którym cześć życia spędziłam
I jakiś czas szczęśliwa byłam.


****


Łódź


W Łodzi się nie urodziłam
W Łodzi się nie wychowałam
Łódź odległa dla mnie była
Jak tęcza na niebie pochyła
O tym, że Łódź pokocham nie marzyłam
To tu swój dom stworzyłam
Miasto to duże rozlegle
Już nie jest dla mnie tak odległe
Jest mniejsze od Warszawy, Krakowa
Ma swoje uroki, przy których Warszawa się chowa
Piotrkoska ulica
Wciąż mnie zachwyca
Parki i skwery są tu wspaniałe
Piękną zielenią pokryte całe
Łódź nie jest szara
Piękna jest cała
To właśnie w Łodzi się zakochałam
To właśnie w Łodzi zostałam
Tu mężczyznę swojego życia poznałam,
Któremu moje serce oddałam


*****

Tyle chce Ci dać


Ewa w raju Adama skusiła
Ewa Adama owocem skusiła
Ja bez Cię żyć nie mogę
Zaufania Twojego kupić


Tyle chcę Ci dać
Ale Ty nie chcesz brać


Na imprezie Cię spotkałam
Buziaka Ci przesłałam
Ty na mnie nie spojrzałeś
Znowu mnie olaleś


Tyle chcę Ci dać
Ale Ty nie chcesz brać


Z rudą znowu Cię widziałam
Znowu przez tą miłość dużo łez wylałam
Ty ją całowałem
Czemu ją ode mnie wolałeś


Tyle chcę Ci dać
A Ty nie chcesz brać


Ta miłość wiele mnie kosztuje
Że będziesz ze mną się oszukuje
Ta miłość wiele mnie kosztuje
Łzy w poduszkę wypłakuje


Tyle chce Ci dać
Ale Ty nie chcesz brać


Mam już tego dość
Wzbiera we mnie złość
Tylko Cię kocham
W nocy w poduszkę szlocham


Tyle chce Ci dać
Ale Ty nie chcesz brać


****

Tęsknota


Tak niedawno Cię poznałam
Za to bardzo pokochałam
Swoje serce Ci oddałam
Tobie właśnie zaufałam


Teraz łzy wylewam
Bo z miłości tej zadrwileś
Ty mnie opuściłeś
Ty przestałeś kochać mnie


Z odejściem Twym umarłam
I nigdy już nie będę
Taka jak dawniej
Ty szczęście mi zabrałeś


Moje serce tęskni
Czeka
Ma nadzieję że powrócisz


Wróć !!!!!


*****


Czułe słówka


Czułymi słówkami mnie kupiłeś
Królewno do mnie mnie mówiłeś
Dziś moje serce tęskni
Bo tak bardzo Ciebie kocha


Obok mnie nie ma Ciebie
Tylko z Tobą było mi jak niebie
Szkoda , że tak stało
Że Ciebie zatrzymać mi się nie udało


To wszystko tak niedawno się zaczęło
Już się skończyło
Było nam razem tak dobrze
A może to był sen


Piękny sen który prysł
Jak bańka mydlana
Nie żałuje dni i nocy
Spędzonych z Tobą


Żałuje że pozwoliłam Ci odejść
Tak szybko
Żałuje tego bardzo
Bo naprawdę Ciebie kocham Cię


Czułymi słówkami mnie kupiłeś
Królewno do mnie mówiłeś


****


Kocham Cię


Kiedyś myślałam
Taka miłość zdarza się tylko w snach
Lecz gdy Ciebie poznałam
Zrozumiałam
Miłość istnieje
Na wyciągnięcie ręki jest
To ty dajesz mi
Wszystko co najlepsze
Przy tobie
Czuje się jak w niebie
Kocham cię
Aż po życia mego kres
Tylko ciebie jednego
Bo z tobą jest mi jak niebie
Za to że jesteś kocham ciebie


*****

Twój dotyk


Twój dotyk
Działa jak narkotyk
Gdy mnie dotykasz moje ciało płonie
Ciagle myślami za tobą gonię
Jesteś mych marzeń spełnieniem
Jesteś moim natchnieniem
Z tobą chce oglądać świat
Nie straszne mi deszcz, śnieg i wiatr


****

Dwa serduszka


Spotkały się przypadkiem
Dwa małe serduszka
Obydwa kochane być pragnęły
I przez życie iść zapragnęły
Jedną drogą
Czy to skwar
Deszcz śnieg mróz wiatr
One zawsze chcą być razem
Bo wielka miłość połączyła je


****


Modlitwa zakochanej


Boże co ja mam zrobić ?
Boże jak wybrnąć z tej sytuacji?
Dlaczego mi go zesłałeś
Bym go pokochała ?
By był dla mnie całym światem?


Nie wyobrażam sobie
Życia bez niego
Co ja mam zrobić ?
Boże dlaczego mi go zesłałeś
Wiem jedno dzięki niemu żyje


Kocham kocham kocham
Kocham kocham kocham
I niech tak zostanie


****

Cierpienie i ból


Za oknem wieje chłodem
Twoje serce tez zimne jak lód.
Przestałeś mnie kochać
Może wcale nie kochałeś.
Jak to z tobą było ?
Chciałabym to wiedzieć .
Chciałabym uciec gdzieś daleko
Bo od tego cierpienia
Które mi zostało mi po tobie
Kochałeś mnie?
Czy tylko się bawiłeś ?
Odszedłeś.
Zostawiłeś wiele pytań bez odpowiedzi
Zostało cierpienie łzy i ból


****

Zakochane serce


Skradłeś moje serce
I choć w moim życiu
Nie ma już cię
Serce moje tęskni
Szlocha czeka
Bo bardzo kochało cię
Ty je odrzuciłeś
Miłością mą wzgardziłeś
Teraz on ciagle płacze
Rana którą mu zadałeś
Goi się powoli
I zamiast kochać
Nienawidzić cię będzie


****

Wspomnienie


Byłeś moim natchnieniem
Byłeś wodą i powietrzem
Byłeś wiatru powiewem
W upalny dzień
Byłeś kimś kogo kochałam
Byłeś kimś komu serce swe oddałam
Byłeś moim spełnieniem
Zostałeś tylko wspomnieniem


****


Zranione serce


Choć dobrze wiesz
Jak bardzo trudno jest
Robić inaczej niż się chce
Nie doceniasz mnie
Chce uciec od życia
Utopić wszytko w szklance picia
Byłam szczęśliwa
Teraz rzadko tak bywa
Moje serce jest w rozterce
Bałagan w umyśle
Gdy o tobie myślę
Gdy dałeś mi róży kwiat
Zrujnował się cały mój świat
Tobie swe serce oddałam
W tobie się zakochałam
Lecz ty olałeś uczucia me
W proch odwracając je
Z inną odchodząc w dal
Nie obchodzi cię co czuję
A ja mówię bez jaj
Że zemstę uknuje


****

Jestem miłością


Nie uważam się za poetkę
Nie umiem wierszy pisać
Jestem cieniem przydrożnej wierzby
Wiatrem na polnych drogach
Zapachem fiołków
Śpiewem ptaków
Jestem życiodajną wodą
Fantazją
Blaskiem słońca
Ukrywam się w rzecznym mule
W łodydze stokrotki
W oddechu słowika
Marzę by napisać
Na twoich wargach słowo miłość
Bo to ja jestem miłością


*****

Smierć


Ciekawa jestem
Dlaczego smierć
zabiera wszystkich ?
Dlaczego
Nie patrzy na wiek ?
Dlaczego
Zabiera młodych i starych?
Dlaczego tak się dzieje ?
Kto powie mi?
Nadchodzi nagle
Nie pyta o zgodę nikogo
Kto odpowie mi dlaczego tak jest ?


****

Łza


Każda kropla deszczu
To łza
Zastanawiasz się
Gdy patrzysz w lustro
Widzisz moją twarz
Nie możesz o mnie zapomnieć
Myślisz czy to się nigdy nie skończy !
Wspomnienia
Dręczą cię
Nadal mnie kochasz
Zaprzeczysz?
Patrzysz w okno jak pada deszcz
Każda kropla deszczu
To łza
Moja łza
Wypłacana przez ciebie


****

Życie jak głaz


Upokarza ludzi tym ,
Że każe im tak żyć .
Nie zna uczuć
Lecz gdy spojrzysz głębiej
W jego oczy
Pod maską twardą jak głaz
Kryje się zwykły tchórz
Życie jak głaz
Jak kamień
Nie zna uczuć
Patrzy zimnym wzrokiem
Na ludzki los
Zadaje naszym sercom
Ostry cios
Bo ma w nosie
Wszystkich nas i ludzki los


****

Deszczowy maj


Łkają zapłakane szyby
Mokną zakwitające bzy
Jedynie trawa się uśmiecha
Zielenią w gęstej mgle
Zamilkły ptaki
Nie plotą wianków
Dziewczyny na łąkach
Tylko na pąkach kasztanów
Igrają chrabąszcze
Ciagle pada deszcz
Deszcz i cisza
Usypiają majowy dzień


***

Samotność


Samotność
To słowo puste
A jakie wymowne
Towarzyszące mi często
Chciałbym się go pozbyć
Wyrzucić do kosza
Tak jak wyrzuca się śmieci
Jak to zrobić
Czyżby się do mnie przywiązało
Byli różni ludzie w moim życiu
Odeszli
Czemu samotność tego nie zrobi
Czyżby była moim przeznaczeniem


****

Wiosenka


Wiosenka przyszła przebiśniegi zbudziła
Wiosenka przyszła trawę zazieleniła
Wiosna przyszła niedźwiedzia obudziła
Wiosna przyszła wszystko odmieniła


****

Sen o wolności


Choć wiesz
Ze drogo zapłacisz
Za ten sen
Wciąż go śnisz
Sen o wolność
Ten sen drogo kosztuje
Ten sen to obłęd
Ten sen to grzech
Patrzysz przez zamknięte okno
Na świat pełen wad
Dręczą cię myśli
Życie jest długie i zmienne
Szczęście rozpływa się jak mgła
Ty śnisz swój sen
Sen o wolności


Zabierz mnie


Zabierz mnie odległy kraj
Gdzie wysokie góry dotykają obłoków
Gdzie pioruny szaleją
Wśród szczytów
A mocarne wichry
Walczą z wielkimi drzewami
Zabierz mnie do krainy miłości
Gdzie promienie słońca
Dotykają ziemi
Gdzie gwiazdy mrugają do przechodniów
A księżyc uśmiecha się
Do zakochanych
Spacerujących po drodze mlecznej
Zabierz mnie właśnie tam
Gdzie świat od wojen wolny jest
Zabierz mnie
Do krainy miłości


****

Cztery pory roku


Zima łąki i pola śniegiem puchową kołderką
Wiosna bałwana stopiła
Lato kłosami szeleści
Jesień na liściach listy pisze
Wiatr listonosz po świecie je roznosi


Znowu cztery pory roku
Zima
Wiosna
Lato
Jesień
A ja...
Wciąż jestem ta sama
I na królewicza czekam
I o królewiczu marzę


****

****


Moja kruszynko !!


Kruszynko kochana
Nie było mi dane wziąć cię na kolana
I choć minęły już dwa lata
Wciąż mnie bo ta strata
Nie mogłam cię uściskać
Ani zobaczyć z bliska
Nigdy cię nie ujrzałam
Choć bardzo kochałam
Chciałam cię mieć
Lecz zabrała mi ciebie smierć
Kruszynko kochana
Nie usiądziesz mi na kolanach
Zmarłaś nim się urodziłaś
W naszych sercach ból pozostawiałaś


Łódź 15.03.2019.


****

Jak powstaje rym


Jak mój rym w wierszu powstaje
Każdy dziś to pytanie mi zdaje
Ja odpowiadam szczerze
Nie wiem skąd on się bierze
Pisanie łatwo mi przychodzi
Rymowanie łatwo mi wychodzi
Rymy w głowie same się układają
Gdy słowa do głowy mi wpadają
Świat obserwuje
Na co spojrzę szybko się rymuje


Czasami są to rymy dokładne
Czasami nie dokładne
I tak jadąc samochodem widzę znak stop
Myśle nie zobaczy go tylko głąb
Pisanie wierszy nie jest trudne
Układanie rymów tez nie jest trudne
Rym w głowie się rodzi
Gdy tylko ochota na pisanie mnie nachodzi


****

Chwilo trwaj!!!!

Nie zakłócę cię chwilo tego nie wymuszę
Nie pozwolę cię skreślić żadnym wirusem
Dalej dawaj wszystko co niezwykle
Żeby widok, obraz, kardr- był dalszym cyklem

Widzę góry, widzę łąki, widzę wodę
Skąd ty czerpiesz chwilo swą cudną urodę
Że w szeregach swoich zjawiskach niebieskich
Pokazujesz mi nieziemski Niski Beskid

Dbaj o nas chwilo broń naszych korzeni
Nie pozwól byśmy byli życiem skażeni
Daj nam ciąg dalszy podziwu twojego
Niech kolejne pokolenia będą dumne z niego

Nie zostawiaj mnie
Daj ciągle nowy dzień
Daj mi wszystko co dla mnie
Dbaj o mnie tak nie banalnie
Chwilo trwaj!!!

****

Walka mimo wszystko

Od płaczu pieką powieki
Łez mi brakuje
Wypłakałam za tobą wszystkie łzy
Ta strata boli bardzo
Nigdy cię nie zobaczę
Straciłam na zawsze
Boli mnie to bardzo
Ale żyje
Walczę
Nie poddaje się
Walczę
Choć jest ciężko
Walczę
Muszę żyć
Chociaż ciężko jest
Nie poddaje się
Walczę

****

Chwile szczęścia

Życie tak ja róża
Dotykiem kłuje
Zapachem odurza
Pięknem fascynuje

Życie to jest bajka
Sami ją piszemy
A treść będzie taka
Jak je przeżyjemy

Życie to film długi
Główną rolę gramy
Nigdy po raz drugi
Nie jest odtwarzany

Życie to burze
I na niebie tęcza
To cierpienie duże
Także chwile szczęścia

****

Śmierć

Śmierć to straszny stwór
Z kosą cholerny potwór
Na każdego czatuje
Na każdego poluje
Utrudnia życie

Śmierć jak Ty jej nienawidzisz
Cierpisz gdy bliskich nie widzisz
Choć ciężko żyć
Silny człowieku musisz być
Pamiętaj życie toczy się się dalej
Więc piwa sobie nalej

Bo życie choć kruche to piękne jest
A Ty cierpisz jak zbity pies
W garść się bierz
Bo ktoś potrzebuje cię

*****

STARA I STARY

Pierwsze Twe słowa: Mama i Tata,
Pomyśl co teraz mówisz po latach.
Gdy w towarzystwie chcesz zaszpanować,
Chcesz Swych rodziców z góry traktować.
Na Mamę mówisz to moja Stara,
Do mego życia wciąż się przywala.
Wciąż się mnie czepia i upomina,
Jest staroświecka ta kobiecina.
A ten mój Stary co może wiedzieć,
Dla Niego tylko w domu posiedzieć.
Ciągłe pytania:Gdzie byłaś? Byłem?
Bo się o Ciebie bardzo martwiłem.
Nie zapominaj kto Cię wychował,
Kto w nocy wstawał,mleko gotował.
Gdy twoja dupa była osrana,
Kto Ci wycierał? Stara? Czy Mama?
Kto się wciąż martwił o Twoje zdrowie?
Stara czy Stary teraz odpowiesz?
Mamę masz jedną,Tatę jednego,
Dopóki żyją nie marnuj tego.
Twe pierwsze kroki Ich tak cieszyły,
Twe małe usta co przemówiły.
A gdy w dzieciństwie się czegoś bałeś,
Do kogo wtedy wnet uciekałeś.
Może masz lata,własną rodzinę,
Lecz nadal jesteś córką lub synem.
Nie wiem czy przykro by Ci nie było,
Gdy Twoje dziecko by tak mówiło.
Szanuj te słowa przez wszystkie lata,
Dopóki żyje Mama i Tata.
Bo gdy Ich stracisz zmienisz swe słowa,
Być może wtedy będziesz żałował.
Nie powiesz wtedy-Gdy Stara żyła,
Tylko że Mama gdy jeszcze była.
Stary też zniknie,znów będzie Tata,
I w słowach wrócą z dzieciństwa lata...

****

Piękny maj

Zieleni się las
świat barwami się mieni
umajoną łąkę
opiewają wesoło skowronki

nieśmiało zielenią się pola kukurydzą
łanem rozmaitych zbóż
złote jeziora rzepaku
kuszą pszczoły na ucztę

soczysta zieleń runa leśnego
przeplatana białymi konwaliami
rozkłada się bezkresnym dywanem
pod stropem zieleniejących się koron dębów
z których dobiegają ptasie koncerty
i stukanie dzięcioła słychać w oddali

Piękny maj pięknem nas zachwyca

****

Życie

Choć życie się toczy nierówno
Choć ciągle są na nim wyboje
Jak każdy musisz je przeżyć
Bo przecież ono jest Twoje.
Nie zmienisz go przecież na inne
Nie wygrasz innego w karty
Iść ciągle trzeba do przodu
Dzień każdy tego jest warty.
Bo jeśli Bóg Ci wyznaczy
Twoją ścieżynę życia
To wszystko, co na niej spotkasz
Dla Ciebie jest do przeżycia.
I radość, i troski, i smutek
Dni szczęścia i dni żałoby
Choć rytm Twych kroków wyznaczą
Wesela i groby.
Lecz najważniejsi są ludzie
Których spotykasz po drodze
Choć jedni dadzą Ci szczęście
Inni zawiodą srodze.
Ty zbieraj ich wszystkich jak kwiaty
Z których układasz bukiety
Choć będą w nich róże i fiołki
To także chwasty - niestety
Ty róże i fiołki pielęgnuj
Bo Twoi to przyjaciele
A chwasty z życia wyrzucaj
Bo zrobi się ich zbyt wiele.
Idź prostą drogą przez życie
Nie zbaczaj zbyt często na boki
Choć kusić Cię będą po drodze
Miraże i życia uroki.
Gdy życie zbyt łatwo chcesz przeżyć
Gdy zgubisz Boskie wartości
To jakbyś stale los kusił
O życie z Diabłem grał w kości.
A gra ta przecież nierówna
Zbyt wiele masz do stracenia
Dla pokus łatwego życia
Nie warto tracić sumienia...

****

Moje serce chce nadal bić

Każdej nocy w moich snach
Widzę Cię, czuję Cię
Dlatego wiem, że żyjesz dalej
Poprzez czas
I przestrzeń między nami
Przyszedłeś, żeby mi pokazać
Że nadal żyjesz
Blisko, czy daleko
Że Twoje serce nadal bije
Znów kiedyś otworzysz drzwi
I będziesz tu w mym sercu
A moje serce
Będzie dalej, dalej biło
Miłość może nas spotkać jeszce raz
I trwać przez całe życie
I nigdy nie przeminie
Aż staniemy się jednym ciałem
To była miłość kiedy Cię kocham
Prawdziwa chwila
Którą zapamiętam
W moim sercu
Będziemy zawsze nadal razem żyć
Blisko czy daleko
Tam gdzie jesteś
Wierzę w to, że będziemy razem

****

Brak mi Ciebie

Czy wiesz jak bardzo mi Ciebie brak ?
Często myślę sobie tak
Odchodzisz obojętny
Innym razem zwodzisz mnie wzrokiem
A ja głupia ust Twych poszukuję
Że mnie kochasz się oszukuję
Pośród ciemnej nocy
Pragnę spojrzeć Tobie w oczy
Wciąż Ciebie mi mało
Mieć Ciebie na zawsze by się chciało
Masz w sobie coś
Co pociąga mnie
Przyciąga mój wzrok
Chciałabym żebyś to wiedział
Ale skąd masz wiedzieć
Ty innej swe serce oddałeś
Czym wielki ból mi zadałeś

****

Daj mi iskierkę nadziei

Siedzę w pokoju ...myślę
Co robisz Kochanie?
Nie piszesz....
Nie dzwonisz...
Czemu mnie ranisz?
Było nam tak dobrze,
Dlaczego odebrałeś mi te chwile radości
Uśmiech na mej twarzy już nie gości
Daj mi iskierkę nadziei
Daj mi pewność że uśmiech na mych ustach znów zagości

****

Jawa czy sen?

Mroźna zimowa noc
Więc wchodzę pod koc
Wtem...
Dzwonek do drzwi
Otwieram...
To on...
Mój mężczyzna
Całuje mnie....
Szepcze...
Kocham Cię
Już nie marznę
Płonę....
Spala nas dziki płomień namiętności
Podnieca mnie ta gra
Boję się otworzyć oczy
Otwieram...
Powoli na raty
Jest śpi ...
Jak dobrze, że to nie sen

****

Miłość

Miłość jest ślepa
Widzi co chce
Miłość jest głucha
Słyszy co chce
Miłość jest naiwna
Wierzy w to co chce
Miłość przynosi garść szczęścia
A dwie cierpienia
Bo miłość jest
Naiwna, głucha i ślepa

****

Trędowata

Całe życie zesrało się jej na głowę
Gdy była dzieckiem
Rodzina jej nie kochała
Skonczyla lat dziewiętnaście
Na swej drodze chłopca spotkała
Bardzo go pokochała
Swe serce mu oddała
Chłopak odszedł
Dziecko jej zostawił
Morze łez wylała
Dziecko sama wychowywała
Do wszyscy faceci
Za trwdowatą ją uważali
Cały świat był przeciwko niej
Chciała to zmienić
Nie udało się
Cierpienie sobie skróciła
Sobie i dziecku życie odebrała
Szczęście odnalazła
Rodzice płaczą, brat też
Nad trumnami stoją
Wszystkiego żałują
Czasu cofnąć się nie da
Trędowatej nie zobaczą
Śmiechu jej dziecka nie usłyszą
Trędowata szczęście spotkało
Szkoda, że nie na ziemi

****

Mój przyjaciel - pech

Nie wiem czemu tak jest
Nie wiem tak się dzieje
Kto powie mi czemu pech
Tak bardzo pokochał mnie
Bez przyjaciół
Bez rodziny
Ciągle sama
Wszyscy o mnie zapomnieli
Wszyscy odwrócili się odemnie
Tylko mój przyjaciel pech
Tak pokochał mnie
I opuścić mnie nie chce
Zaakceptować go muszę
Ramię w ramię iść
Wierzę jednak,
Że do mnie kiedyś też
Szczęście się uśmiechnie

****

Dzika plaża

Plaża
Dzika plaża
Słońce się schowało
Za chmurką się ukryło
Księżyc na niebie świeci i gwiazd moc
Ty koc
Rozkładasz
Obok siebie mnie sadzasz
Usta me całujesz
Ramieniem obejmujesz
Księżyc rozświetla nasze ciała
Chcę być twoja. Cała!
Weź nie tu i teraz!
O tej chwili marzę nie raz
Pod palcami czuję
Jak twe ciało pulsuje
Ta chwila jest piękna
I taka namiętna
Miłość nas zalewa swym żarem
Miłość nas zalewa swym czarem
Spala nas czas namiętności
Rozpala do czerwoności
Tak chwila jest piękna
I taka namiętna
Czuję się spełniona
Twą miłością ukojona
Pragnę by ta miłość wieczna była
I nigdy się nie skończyła

****

Czerwone róże

Czerwone róże
Zasuszone róże
Przypominają mi Ciebie
Zasuszone róże
Mówią mi, że kiedyś byłeś,
Że kiedyś mnie kochałeś
Czerwone róże
Informują, że serce mi złamałeś
Czerwone róże
Mówią, że muszę żyć bez ciebie
Czerwone róże
Mały zwykły bukiecik
Zwykle czerwone róże
Zasuszony zwykły bukiecik
Bukiecik od ciebie
Jedyna pamiątka,
Że kiedyś byłeś....
Moim chłopakiem

****

Prośba zakochanego faceta

Przychodzi taki czas,
Że miłość dopada każdego z nas
Gdy cię ujrzałem
Od pierwszego wejrzenia pokochałem
Nie odzucaj mnie proszę
Tylko ciebie w sercu noszę

Posłuchaj głosu serduszka
Wpuść mnie do łóżka
Kochanie wpuść mnie pod koc
Kochaj się ze mną całą noc

Dla ciebie tylko żyję
Bez ciebie jestem nikim
Dlatego bardzo cię proszę
Nie opuszczaj mnie
Ciebie tylko mam
Co zrobię bez ciebie nie wiem sam

Jesteś jedyną kobietą
Moją jedyną podnietą
Którą kochać chcę
Z którą przez życie iść chcę
Bo ja bez ciebie żyć nie umiem
Bo ja bez Ciebie zginę
Kotku czemu masz taką minę

Kochanie pozwól mi kochać ciebie
Bo ja kocham ciebie
Tylko z tobą czuję się jak w niebie

****

Żegnaj kochany

Wszystko było ok
Dopóki nie poznałeś jej
Wiem, że stoję na przeszkodzie waszej miłości
Dlatego odchodzę pełna żałości

Dowidzenia kochany
Na mej drodze dawno spotkany
Odchodzę jak najdalej od ciebie
Choć czułam się przy tobie jak w niebie

Teraz ona się liczy
Moja dusza z żalu krzyczy
Dłonią ocieram łzę
A moje serce do ciebie lgnie

Dowidzenia mój luby
Doprowadziłeś mnie do zguby
Patrzysz na mnie zimnym wzrokiem,
A ja zalewam się łez potokiem

Wiem, że stoję na drodze waszej miłości
Dlatego odchodzę pełna żałości
Dowidzenia kochany
Na mej drodze spotkany

Patrzysz na mnie zimnym wzrokiem ,
A ja zalewam się łez potokiem
Żegnaj kochany
Na mej drodze dawno spotkany

****

Zbędne słowa

Po co słowa?
Po co?
Wszystko zostało powiedziane
Słowa są zbędne
Już wszystko zostało powiedziane

Więc po co słowa?
Po co?
Pytam po raz kolejny
Po co te słowa?
One są zbędne już.
Koniec nadszedł już

Po co te słowa?
Po co?
One już nie znaczą nic.
One już nam nie pomogą.
Koniec nadszedł już
Niech każdy idzie inną drogą
Każdy z nas przez życie
Musi iść sam

****

Ostatni list

Piszę ten lisy do ciebie
Ciemną nocą
Wiem, że te słowa
Twe serce zasmucą.

Ale..

My nie możemy
Być razem
Zbyt wiele nas dzieli
Zbyt mało łączy

Wiem...

Co powiesz gdy go przeczytasz
Mówiłam
Że cię kocham
Kłamałam.

Przykro mi, ze mnie spotkałeś
Przykro mi, że cię oklamałam
Przykro mi, że pokochałeś
Przykro mi, że cię zadmuciłam

****

Obudź we mnie rozkosz

Zanim odejdziesz
Obudź we mnie rozkosz
Zanim odejdziesz
Chcę poczuć ciebie w sobie
Zanim odejdziesz
Chce poczuć twe dłonie na mym ciele
Zanim odejdziesz
Obudź we mnie rozkosz
Zanim odejdziesz
Chce poczuć ciebie w sobie
Zanim odejdziesz
Obudź we mnie rozkosz
Zanim odejdziesz
Osusz moje łzy
Zanim odejdziesz
Obudź we mnie rozkosz
Uwielbiam Twoje usta
Gdy mnie całujesz
Uwielbiam Twoje oczy
Gdy na mnie patrzysz
Więc proszę
Odrzućmy wstyd w kąt
Zatraćmy się w namiętności
Zanim odejdziesz
Obudź we mnie rozkosz
Nie zapomnianą rozkosz
Chce muc wspominać
Tylko dobre chwile
Obudź we mnie rozkosz
Ten ostatni raz

****

Żegnaj

Zanurzam się w myślach mych
Już nie ma nas
Wszystko znikło gdzieś
Nie wiem czego chce
Ty Odchodzisz
Z uśmiechem na twarzy
Słyszę jeszcze twój glos
I słowo Żegnaj
W uszach mi gra
Nie daje mi spać
Żegnaj
W uszach mi gra

****

Naucz mnie

Naucz nie
Jak bez ciebie żyć
Kiedyś umiałam kochać cię
Teraz dusza ma szlocha, płacze
Bo bez ciebie żyć nie umiem
Naucz nie
Jak mam bez ciebie żyć

****

Kłamałam

Mówiłam, ,że kocham
Mówiłam, że jesteś jeden na milion
Mówiłam, że jesteś ten jeden jedyny
Mówiłam, że miłość moja do ciebie nigdy nie zgaśnie

Kłamałam
To były tylko słowa
Nigdy cię nie kochałam
Miłość wielką udałam

Mówiłam co chciałeś usłyszeć
Więc Żegnaj było miło
Ale się skończyło

Kłamałam
Wiem, że cios ci w serce zadałam
Ale nigdy cie nie kochałam
Nigdy naszej miłości na serio nie brałam

****
Zamienię

Przyrzekłabym, że nie wiem dobrze czego chcę
Ale wiem, że umarłabym gdybym została
W środku drogi, dlatego ulatuję ku innej ścieżce,
By poznać prawdziwy świat
Jeszcze nie jest za późno,
ale czuję jakby tak było
Ogarnia mnie tyle lęków,
które nie pozwalają mi myśleć
I mam sny o nowych miłościach
I ciężko mi wyobrazić sobie co mnie czeka
Zamienię ból na wolność
Zamienię rany na marzenie
Które pomoże mi trwać
Zamienię ból, na szczęście
Żeby szczęście było szczęściem
A nie czymś, czego nie mogę osiągnąć Przyrzekłabym, że nie wiem dobrze czego chcę

Ale wiem, że umarłabym gdybym została
W środku drogi, dlatego ulatuję ku innej ścieżce,
By poznać prawdziwy świat
Jeszcze nie jest za późno,
ale czuję jakby tak było
Ogarnia mnie tyle lęków,
które nie pozwalają mi myśleć
I mam sny o nowych miłościach
I ciężko mi wyobrazić sobie co mnie czeka
Zamienię ból na wolność
Zamienię rany na marzenie
Które pomoże mi trwać
Zamienię ból,
Na szczęście
Niech szczęście będzie szczęściem
A nie czymś, czego nie mogę osiągnąć Zamienię ból na wolność
Zamienię rany na marzenie
Które pomoże mi trwać
Zamienię ból, na szczęście

Niech szczęście będzie szczęściem
A nie czymś, czego nie mogę osiągnąć I mam sny o nowych miłościach
I ciężko mi wyobrazić sobie co mnie czeka
Zamienię ból na wolność
Zamienię rany na marzenie
Które pomoże mi trwać
Zamienię ból,na szczęście
Niech szczęście będzie szczęściem
A nie czymś, czego nie mogę osiągnąć

*****

Być znów przy tobie

Jak zawsze krążę w czasie żeby znaleźć się znowu obok ciebie Szukam ciepła twoich dłoni równowagi bez końca dla mnie
I razem idziemy ku odległemu marzeniu
czuję że fruwam kiedy jesteś
obok mnie zabieram cię ze sobą przywiązanego do mojej duszy
na zawsze

Królowa deszczu

W tym przeogromnym domu jest pięćdziesiąt drzwi,
i jedne z nich prowadzą do twego serca.
Wiosną przekroczył twoją furtkę
i próbował zacząć wszystko od nowa
Wszystko, co znał
to zapach morza i rosy,
ale on był już przedtem zakochany,
a ty?
Jest w życiu czas na dobro,
jest czas, by uśmierzyć ból.
Sróbuj pomarzyć o słońcu,
Królowo Deszczu.
W tym wielkim,
starym domu jest pięćdziesiąt łóżek
i jedno z nich prowadzi
do twej duszy.

Jest to łoże strachu,
łoże gróźb,
żalu i pościeli zimnej jak z lodu. Wszystko, co widział
to twoje błękitne, aksamitne oczy.
On był już zakochany, a ty?
Jest w życiu czas na dobro...
Czas mijał,
kiedy pisał twoje imię na niebie.
Leć, leć sobie. Pa! pa!
To czas, by podjąć ryzyko,
On zawsze dotąd przegrywał.
Spróbuj pomarzyć o słońcu, Królowo deszczu

******

Daje słowo

Mieliśmy wszystko i byliśy głupcami pozwalając temu odejść
Bo potrzebuje Cie bardziej i bardziej Jesteś moim życiem i ja żyję
Dla Twej miłości,którą mi dałeś
Chociaż moja podróż jest długa
Wkrótce będę w domu
To będzie takie trudne na własną rękę
Ale nie chcę być sama
Daję słowo i nie kłamię
Nikt nie zostawia Cię w tyle
Tylko dlatego,że powiedzieliśmy sobie do widzenia,kochanie
Daję słowo Ja uwierzę
W swoje myśli i w moje marzenia
Będę zabierała Cię ze sobą,kochanie
Czasami myślę
Że mogę poczuć
Twój oddech na sobie
Jesteś tutaj głęboko w środku
I lubię to,co czuję
Mimo tego,że nie zawsze jest prawdziwe
To pomaga mi się pozbierać,dopóki nie wrócę do domu
To będzie takie trudne na własną rękę Ale nie chcę być sama
Daję słowo i nie kłamię
Nikt nie zostawia Cię w tyle
Tylko dlatego,że powiedzieliśmy sobie do widzenia,kochanie
Daję słowo Ja uwierzę
W swoje myśli i w moje marzenia
Będę zabierała Cię ze sobą,kochanie
Gdziekolwiek jesteś,jesteś blisko mnie
Cokolwiek powiedziałam,
Daję słowo
Daję słowo i nie kłamię
Nikt nie zostawia Cię w tyle
Tylko dlatego,że powiedzieliśmy sobie do widzenia,kochanie
Daję słowo Ja uwierzę
W swoje myśli i w moje marzenia
Będę zabierała Cię ze sobą,kochanie
Daję słowo,kochanie Daję słowo,
Uwierzę
W moje myśli i sny
Będę zabierała Cię ze sobą Daję słowo...
Cokolwiek powiedziałam
Daję słowo

Jesień

Jesień płaszczem swoim świat otuliła
Wszystkie drzewa kolorem posypała
Uroku im dodała
Wszystkie drzewa mienią się kolorami
Wszystko pięknie wygląda
I słonko zza chmurek nie śmiało wygląda
Na wszystko z góry spogląda

Jesień piękna pora roku
Wiatr barwne liście rozwiera na każdym kroku
Kolory jesieni w słońcu się mienią
Kasztanowce i dęby gubią swe owoce
Jesień piękna jest
Chociaż czasem deszczem leje też
Mimo to piękną porą roku jest
Piekn, barwną i kolorową

***,***,

Jesień - malarka

Kto powiedział że jesień jest smutna,
Że ma kolor szarego płótna,
Że jej wcale wcale nie widać we mgle?
Kto to powiedział?
Ja nie!
Dla mnie jesień jest wesoła,
Rozesmiana i gwarna jak szkoła!
Lśniąca skórką kasztana na trawie,
W odlot ptaka wpatrzona ciekawie.
Jesień - roztargniona malarka
Gubi farby po lasach i parkach,
A ja biegam za nią z ochotą
I znajduje brąz, czerwień i złoto!

******

Miłość

Kiedyś myślałam, że miłość to żmija
Która dręczy i zabija
Gdy ciebie poznałam,
Zrozumiałam,
Że miłość jest piękna
Może być namiętna
To miłość sprawia, że latam
Dla niej z drogi swej zbaczam
To miłość powoduje, że
W moim życiu szczęście szczytuje
Dzięki miłości
Na mych ustach gości

Łódź wrzesień 2019

******

Poranna mgła

Wczesnym rankiem
Mgła otuliła nocy sen
Świat szarością okryty
Rozmywa kontur twarzy

Stoję przed lustrem blada
W lustzanym odbiciu
Jestem bladym świtem

Mgła otula nocy sen
Muska mnie kroplami rosy
Znieniam się w jesienny deszcz
Co obmyje twoje oczy

Mgła otula senny czas
Nie ma świtu nie ma dnia
Nie ma nocy, tylko mgła
Otuliła cały świat

*****

Koniec

Nic ci nie obiecywałam
Żadnych nadziei nie dawałam
To nie moja wina , że głowę dla mnie straciłeś
To nie moja wina, że się zakochałeś
Ja chce być panią swojego losu
Nie chce więcej w moim życiu chaosu
Chce sama iść przez życie
Być wolna jak na wietrze liść
Zanim cię poznałam byłam szczęśliwa
Miłość nie wierzę bo ona zdradliwa
Fajnie było
Ale się skończyło

******

Poturbowani

Czasem się zastanawiam
dlaczego coś koło zatoczyło.

Czasem się zastanawiam,
dlaczego nie ma tego co było.

Czasem się zastanawiam co się zmieniło.
Co spowodowało, że zaiskrzyło.

Czasem się zastanawiam,
czym jest prawidłowa miłość
i co się w niej skończyło.

Czasem się zastanawiam co w Nas
wstąpiło.

Czasem się zastanawiam
co się stało z Nami.
Dlaczego jesteśmy coraz bardziej poturbowani.

*******

Jak krople

Życie płynie jak woda w wodospadzie.
Każda kropla istnieje
do czasu,kiedy nie natrafi na kamień.
Istnieje by płynąć, krystalicznie, oddzielnie, bądź razem,
z innym kroplami,
nie ma wpływu na to,
czy płynie w Morzu, czy w Oceanie...
Kropla każda taka sama,
choć inna zarazem.
Ponieważ każda ma inne zakończenie i inny wymiar w czasie.
Istnieje by płynąć, nieświadoma chociaż czasem, doskonale wie,
że może sama nadać kierunek
Może płynąć wraz z wiatrem,
a może się sprzeciwić i płynąć nieustanie,
tak jak tylko będzie chciała, porównując się z żaglem.

Nasz czas

Ten czas zabrał mi serce.
Ten czas odebrał łzy.

Ten czas brzmiał bezboleśnie, a
jednak nie zakwitły bzy.

Ten czas dał słoną lekcję.
I zaszlochałam nie pierwszy raz.

Ten czas zadziałał skutecznie.
Rozrywa rany jak kat.

Ten czas to najpiękniejsze
co w życiu mam.

Bo ten czas chwyta me wnętrze.
A ono to mój największy skarb.

Narkotyk

Gdzie to uczucie, które miałam
gdy recytowałam wiersz
Gdy tańczyłam z zapartym tchem,
z myślą o Tobie...-

Nagranie jest dziś dowodem.

Gdzie tamten uśmiech pojawiający się
porankiem, choć zatraciłam głowę.
Gdzie te emocje, które miałam
gdy leżałam z telefonem...

Karmiona Twym ponętnym głosem.

Dlaczego tak prędko to
co pozytywne przeminęło.
Co mnie unosiło i Ciebie koiło?

Gdzie są tamte myśli, które pędzle kreśliły.
Nasze płótna przez przypadek się spaliły?
Dowód na nagraniu, że iluzją nie były.
Tamte dni naprawdę nastąpiły.

Barwa

Rzucony odcień ma tyle barw.
Więcej na pewno niż
może pomieścić świat.
Rzucony odcień to
Ty i ja, nasze
piękno każdego dnia.
To co było przeminęło,
coś zostawiło ślad.
Dzięki temu jest łatwiej
dotrzeć przed siebie idąc w dal...
Bo to co dalekie dzisiaj,
tylko przez chwilę trwa.
Jak kierowca w samochodzie
widzi świat, tak człowiek
może planować tylko
to co obecnie trwa.

Nadzieja

Spalonych wiele szans.
Prochy wystawiam na wiatr.
Dziś skrzydła miłości mam.
Nad sobą nowy dział...

Od początku posklejam dni.
Podkładam wszystkie z chwil.
Album ułożę z nich.
Nadzieją otulę sny.

I zamiast sukienki...
ubiorę się w nią.
I choć rozsypana
zostanę w proch.
Ona pozostanie, a dziś
postanowienie sobie
jako kolię dam.
Na nowo odrodzi się moje ja.
Ponieważ w miłości trwam.

Przez okno rozsypany pył.
Na niebie szczęśliwi my.
Pilotem jesteś Ty.
Nadaje lotowi rytm.

Otwieram tylko do
teraźniejszości drzwi.
Jutro zamartwi się o
siebie samo w mig.

Jestem po to by,
towarzyszyć Ci i
Za rękę mocno
trzymać Cię.
Chociaż bez entuzjazmu
piszę słowa te.
Wierzę w to jeszcze, że
te słowa zaowocują i wiesz...

Najemy nimi się.
Lądując nad ogrodem
smacznych drzew.
Weźmiemy głębszy wdech i
poczujemy napis Eden.

Pozytywny szał

Bo to co jest w nas.
Odmieni zły czas.
My podbijamy świat.
Bo w nas jest żar.
My chcemy siłe mieć.
Wiarę, nadzieję nieść.
By to co jest w nas.
Tchnęło życie i w was.
Choć prędko prysł czar.
My wołamy o lepszą z kart.
Miłości trwaj

Własne miejsce

Spadają liście za oknem
rozpoczyna taniec Jesień.
To już czterdziesta trzecia
a ja nadal witam ją
z tym samym uśmiechem.
Nic w życiu nie jest oczywiste.
Na ziemi nic nie trwa wiecznie.
Nie istnieje dwa do jeden.
Niby co by miało oznaczać.
Kolejna Jesień uświadamia,
że tak wiele nie wiem.
Co przyniesie po niej pora,
może kolejne szczęście?
Które okaże się chwilowe i
zamieni w nieszczęście?
Zmierzamy wciąż niepewnie.
Zna swoje miejsce tylko Jesień.
My wciąż błądzimy, coś
Tam jednak się plecie.
Rozglądam się na spacerze.
Podziwiam niebo i gałęzie.
Świat jest piękny, tylko
to życie w nim jakieś ciężkie.
Spoglądam na ptaki i
mam nadzieję, rozkładam ręce.
Wiem, że mogę pofrunąć,
Tam gdzie zechcę, czyli wszędzie.
Zamykam oczy i
widzę inną przestrzeń.
Widzę to czego nie widzi
mężczyzna i kobieta
trzymający się za ręce.
Nie widzisz tego
nawet Ty Kochanie...
Chociaż trzymasz mój pędzel.
Widzisz jak maluję i
jakie mam narzędzie.
W tej przestrzeni jestem sama.
Szczęśliwa przez moment, nareszcie.
Otwieram oczy, patrzę w okno
i zaczynam malować wiersze...

Nie w twych oczach

Nie patrzysz już na mnie ,
tym samym wzrokiem.
Przecież nigdy nie patrzyłeś,
ani przez moment...
To takie przykre
to takie pokręcone.
Innym piszesz, że nawet
"w okularach zawsze
wyglądają świetnie", są piękne...
Za każdym razem wyjątkowe.
Mnie wyniszczając mając przy sobie...
Widziałam coś wtedy, teraz nie mogę.
Dziś widzę, że się pomyliłam.
Chcę dziś być jak cytryna.
Chcę być wyciśnięta i wycisnąć
z tego błędu wszystko co dobre.
Chciałabym słyszeć, że nie utonę.
Od ciebie choć raz mieć pewność,
że w deszczu nie zmoknę.
Że widzisz we mnie to co wyjątkowe.
Lecz ty tak dogłębnie
nigdy nie spojrzysz na mnie i
nie powiesz, prędzej na czerwono
zakwitnie owies.
Egocentryzm, egoizm i kłamstwa
mieszkają w tobie.
Chciałabym móc ten wiersz spalić.
By był nieprawdą, lecz nie mogę.
Spluné już wkrótce po tobie.
Nie kochasz mnie i zanim
powiesz to sobie.
Ja w pełni poukładam
pewne sprawy i wyjadą,
to koniec.

Jesienny wiersz

Jesień płaszczem swoim świat otuliła
Wszystkie drzewa kolorem posypała
Uroku im dodała
Wszystkie drzewa mienią się kolorami
Wszystko pięknie wygląda
I słonko zza chmurek nieśmiało wygląda
Jesień piękna pora roku
Wiatr barwne liście rozwiewa na każdym kroku
Kolory jesieni w słońcu się mienią
Kasztanowce i dęby gubią swe owoce
Jesień piękna jest
Chociaż czasami deszczem leje też
Mimo to piękna porą roku jest
Piękną barwną i kolorową

Jesienny liść

Jesienny liść z drzewa spadł
Z wiatrem do ciebie pofrunął
Wiadomość ode mnie przekazał ,
Że kocham, że czekam, że tęsknie
Mam nadzieję
Jesienny liść opadł
Nie doleciał do ciebie
Nie przekazał wiadomości,
Że tęsknię, że czekam , mam nadzieję
Jesienny liść usechł
Tak ja z tęsknoty do ciebie

Powiedz

Co mogło się stać że nie przyszedłeś ostatnimi dniami
Że już mnie nie szukasz
Nie wiem co robić i piszę wiersze na kartkach papieru
Zadaję sobie tysiąc pytań bez odpowiedzi
I nawet nie wiem z jakiego powodu cię tu nie ma
Już czuję że mi cię brakuje
Powiedz że nie
Że nie zapomniałeś o mnie
Powiedz że nie
Że nic nic się nie zmieniło
Powiedz że nie
Powiedz mi że jest inaczej
Wciąż jesteśmy zakochani, związani
Powiedz że nie
Zajmują cię cudze ramiona
Powiedz że nie
I że beze mnie nie zrobisz kroku
Powiedz że nie
Smakowałeś z cudzych ust
Mojego słodkiego smaku... powiedz mi że nie
Powiedzieli mi że ona jest słodka i piękna i że jest w moim wieku
Chcę wiedzieć czy jest tylko gwiazdą
Która świeci i gaśnie
Zadaję sobie tysiąc pytań bez odpowiedzi
I nawet nie wiem z jakiego powodu cię tu nie ma
Już czuję że mi cię brakuje
Powiedz mi dlaczego już do mnie nie dzwonisz
Powiedz
Że nie zapomniałeś o mnie
Powiedz
Że nic nic się nie zmieniło
Powiedz mi że jest inaczej
Wciąż jesteśmy zakochani, związani
Powiedz że nie
Zajmują cię cudze ramiona
Powiedz że nie
I że beze mnie nie zrobisz kroku
Powiedz że nie
Smakowałeś z cudzych ust
Mojego słodkiego smaku... powiedz mi że nie
Jeśli to prawda potrzebuję czasu
Tylko tak będę mogła to zrozumieć
Twoja cisza rujnuje moją duszę
Ocal mi życie jednym telefonem
Powiedz
Że nie zapomniałeś o mnie
Powiedz
Że nic nic się nie zmieniło
Powiedz mi
Że wciąż jesteśmy zakochani

Fatalna miłość


To zagadka,
co twoje ciało sączy na moją skórę.
Że znów wyszłam na idiotkę ,
że nic go nie pobudzi, tylko czuje cierpienie,
Ogień który pochłania każdą cząstkę mego bytu.
Znów spadnę w przepaść, którą wypełnia twój cynizm i w twoje serce z lodu,
Ale dziwne, że mimo tylu krzywd wciąż rozpaczam gdy przeczuwam że mogę cię stracić. Rozpal mnie swą miłością fatalną
Niech czas płynie powoli.
Jestem zdobyczą dla twych ust pasją która mnie rozpala.
Zostań choć przez chwilę dłużej.
Problemem jest dla mnie sposób w jaki kochasz.
Jestem tak przywiązana do twego cienia że przekona mnie jeden pocałunek.
I pójdę tam gdzie ty ...
Chciałabym odejść tak daleko abyś nigdy mnie już nie zobaczył,
Ale wrócę tak jak zwykle prowadzona przez złudzenie,
które doprowadza mnie do szaleństwa,
Ale dziwne, że mimo tylu krzywd wciąż rozpaczam gdy przeczuwam,
że mogę cię stracić.
Rozpal mnie swą miłością fatalną
Niech czas płynie powoli.
Jestem zdobyczą dla twych ust pasją która mnie pobudza.
Zostań choć przez chwilę dłużej.
I jak konanie jest pragnienie obdarowania cię pieszczotami,
jak płomienie w mych żyłach spalające me serce na popiół.


Zanim nadejdzie świt


Podaj mi dłoń.
No, chodź...
Podaj mi dłoń.
I Bądź...
Niech Nasza
będzie noc.
Twoje oczy mają
cudowną moc.
Pragnę zatopić
w nich się.
Pragnę tak trwać,
aż nie nastąpi dzień.
Nad ranem
wypuszczę Cię.
Obiecuję, że
Już nigdy nie zapomnisz mnie


Twój obraz


Zamykam oczy
Biorę pędzel
Zaczynam malować
Oczami wyobraźni
Zamykam oczy
I widzę twoją uśmiechniętą twarz
Mam przed ucztami
Twój obraz
Muszę zapamiętać twoje oczy
Wyraz twarzy
By móc namalować
Twój obraz


Pokręcony wiersz


Słychać powiew o poranku.
Myślę sobie o kawy dzbanku
Z łyżki cappuccino piję sobie.
Bez zastanowienia co ja robię.
Już umyłam cifem głowę.
Krzyczę głośno o ja... nie mogę!
Herbatę nawet od dziś solę.
Do zupy używam olej.
I biendy Pies już w kącie stoi.
On o swój los też się boi, że
bardziej niż ja boi się paranoi
I puszczę dom w kosmos z dymem,
wylądujemy na orbicie
Już też zjadłam jego karmę,
zamiast ciastek.
Zaczynam milczeć, bo
nie wiem co palnę.
Zamiast kaktusa kupiłam palmę.
Z bananowcem też strzeliłam gafę.
Kiedy poszłam do fryzjera okazało się,
że wylądowałam u jubilera.
Chciałam też odwiedzić
sklep świąteczny.
Nie będę pisać gdzie
wylądowałam uwzględniając dzieci...
Dzień świra nie jest dniem bajecznym i
już wkrótce się przytrafi,
kiedy moje serce w pełni
na Twoje trafi.


Nie w twych oczach


Nie patrzysz już na mnie ,
tym samym wzrokiem.
Przecież nigdy nie patrzyłeś,
ani przez moment...
To takie przykre
to takie pokręcone.
Innym piszesz, że nawet
"w okularach zawsze
wyglądają świetnie", są piękne...
Za każdym razem wyjątkowe.
Mnie wyniszczając mając przy sobie...
Widziałam coś wtedy, teraz nie mogę.
Dziś widzę, że się pomyliłam.
Chcę dziś być jak cytryna.
Chcę być wyciśnięta i wycisnąć
z tego błędu wszystko co dobre.
Chciałabym słyszeć, że nie utonę.
Od ciebie choć raz mieć pewność,
że w deszczu nie zmoknę.
Że widzisz we mnie to co wyjątkowe.
Lecz ty tak dogłębnie
nigdy nie spojrzysz na mnie i
nie powiesz, prędzej na czerwono
zakwitnie owies.
Egocentryzm, egoizm i kłamstwa
mieszkają w tobie.
Chciałabym móc ten wiersz spalić.
By był nieprawdą, lecz nie mogę.
Spluné już wkrótce po tobie.
Nie kochasz mnie i zanim
powiesz to sobie.
Ja w pełni poukładam
pewne sprawy i wyjadą,
to koniec.


*****

Cierpienie łzy i ból

Wszystko było pięknie
Wszystko się układało
Nagle przyszedł ten dzień
Ponury czwartkowy dzień
Wszystko się zmieniło
Straciło sens
Nie ma Ciebie
Moje oczy mokre od łez
Wciąż zadaję sobie pytanie
Dlaczego dlaczego dlaczego
Odpowiedzi nie znam
I chyba nigdy nie poznam
Choć to boli
Muszę żyć
Chociaż ciężko mi jest
Muszę żyć
Chociaż nie daję rady
Muszę żyć
Chociaż życie nie ma sensu
Muszę żyć
Moje oczy mokre od łez
Które po policzkach płyną jak oszalałe
Kochałam naprawdę bardzo kochałam
Teraz czuje pustkę
Razem z Tobą umarła cząstka mnie
Nie umiem sobie poradzić
Mówią mi nie załamuj się będzie dobrze
A ja czuję ból smutek i pustkę
Cześć mnie umarła
Nic nie będzie jak dawniej
To boli że Cię nie zobaczę
Nie przytulę
Dlaczego tak się stało
Nie wie nikt
Ciebie nie ma
A mi pozostał smutek łzy i płacz
Nie ma Ciebie
Już nie będzie
Ale w moim serduszku zostaniesz
Bo kocham Cię
Mimo że Cię nie zobaczę
Kocham Cię Kruszynko moja kochana
Smutek mnie ogarnia
Pisze te słowa ciemną nocą
Nie wiem co myśleć
Są małolaty które porzucają małe istotki
Ja straciłam
Zanim zobaczyłam
Boli mnie ta strata
Łzy po policzkach płyną oszalałe
Kocham Cię i zawsze tak będzie
W mym serduszku na zawsze zostaniesz

****

Odnaleźć szczęście

Bywałam w pałacach,
willach i rezydencjach.
Bywałam na wielu "florencjach"*...
Tam jednak najbardzi łzy bolały.
Tam najbardziej serce rozrywały.
To tam najwiecej bólu zostało mi zadane...
Szczęścia nie daje materializm...
W luskusach największego chłodu
się moje oczy najadły.
Przy bogactwach najbardziej
zmory na bezsenność narażały...
A dziś u ciebie wiem, że
mogą znikać i więcej nie ranić.
Ponieważ liczy się to jakie
ktoś ma serce, a nie mury i
ogrody, ze stali...
Jednak by to zrozumieć
czasem jest się już zbyt starym.
Dobrze jest móc odnaleźć szczęście
przy końcu swoich kalendarzy.
Chociaż jeszcze moje dłonie
nie należą do postarzałych
Duchowo odchodzę, choć cudownie jest cie po policzku móc gładzić.
Do czasu, kiedy nie spłonie nasz, Paryż.
W sercach na zawsze będziemy nosić cząstki Nas samych.

******

W miłości trwam

Pisząc ten utwór miałam dwadzieścia lat...
Dziś mimo, iż pomarszczone dłonie mam
w sercu wciąż noszę twój ślad.
Wspomnienia z Tobą
zaktualizowane mam.
Przez całe życie
wiernie przy mej
prawdziwej
miłości
trwam.

*******

Słowa ...

Są te bezcenne
I takie które ranią
Te rzucone kamieniem
I te na wiatr
Słowa cudowne, motywujące
Które pchają nas do przodu
Słowa bez znaczenia
I te które znaczeń mają wiele
Te skomplikowane
I proste ,których tłumaczyć nie trzeba
Słowa serca i duszy
Te duże i te maleńkie
Te z życzeniami
I takie które obrzucają błotem
Słowa szczere aż do bolu
I te zakłamane ,po których
już nic nie jest takie samo
Te o miłości ,lekkie jak motyle
I o nienawiści ,których nie da się opowiedzieć
Słowa, które trzymamy w sercu
I te ktore zostaną tajemnicą
Te codzienne na dzień dobry
I te na pożegnanie
Słowa ciężkie od smutku
I te radosne które niosą spełnienie
Slowa których nie zapomnimy
I te które zapomnieć chcemy

Słowa...
Wewnętrzna głębia naszej duszy ,serca i ...wyobraźni.

*****
Poemat

Poranek i budzisz mnie.
Mówiąc, że prześpię cały dzień.
Dziwisz się dlaczego marszczę nos.
A gdy zapada noc.
To znów czepiasz się, że
o zmianę ciśnienia proszę cię.
I zamiast wdzięcznym być
marudzisz nie od dziś.
A ja mam swój własny świat.
Z kolorów falbanek i farb.
W sukienkach dręcze cię,
choć tak naprawdę to wiedz,
że to nie przypadkiem zesłał
ci mnie Bóg byś lepiej pożyć mógł.
I zaznać czułość czynów i słów.
By ogrzany został chłód.
Bo ja, po swojemu widzę świat.
I choć w sukienkach
przemierzam swój raj to
wiedzę też mam.
Bo ja głębiej postrzegam świat.
Jestem po to, żebyś serce me skradł.
I w końcu szczęścia zaznał.
Nie tego materialnego,
bo to łatwa rzecz,
lecz tego, które ciężkie
do zdobycia jest.
Lecz, zamiast wdzięcznym być,
zgryźliwość lepiej wychodzi ci.
Zanim dostrzeżesz te
wszystkie z barw.
Lekcje ci da Nasz Pan.
Bo ja, po swojemu znaczę ślad.
I jestem po to byś szczęście
miał i by rozkwitł na nowo
w twym domu każdy kwiat.
Bo ja uczucia też mam i
choć w emocjach trwam
to tak naprawdę wciąż Cię
rozśmieszam i to dzięki mnie,
uśmiech widnieje na Twarzy twej.
I choć wciąż widzisz mój
marszczący się nos i
od rana do wieczora
nie wycisza się mój głos
to ja znaczę swój własny świat,
nie pozwól bym przy tobie straciła
którą kolwiek z barw.
Bo ja naprawdę mogę o
wiele więcej dać, tylko
muszę widzieć twój wkład.
Bo mnie na wiele jeszcze stać
i mogę wiele dać,
niewiele przy tym brać.
Więc kochaj, szanuj i
o mnie dbaj, tym co dobre karm.
Tak jak robię to często ja i
dożyjemy wspólnie pięknych lat.
Dzięki mnie otula cię miłości szal.
Bo ja, Twym szczęściem
jestem nie od dziś.
Przestałeś negatywnie
mi się śnić.
Kiedy, Tobie ciężko i źle.
Mi wcale dobrze nie powodzi się.
Wtedy za dłoń chwytam cię i
Promień wędruje do aury twej.
Przy tobie nieustannie
chcę trwać i z każdym
nowym dniem, pisać kolejny
rozdział Nasz.

******

Obłuda

Jutro będę miała chęć.
I jutro wykonam zadanie.
Jutro pomaluję na płótnie,
popisze w zeszycie i zrobię pranie.
Jutro zdam sobie z
pewnych rzeczy sprawę.
Jutro naprawdę się wszystkim zajmę.
Jutro ja cały świat naprawię.
Jutro ja go podbiję i jutro zaklaszczę.
Jutro zjem lepsze śniadanie.
Jutro pójdę na rolki i na spacer.
Jutro zyskam nawet sławę.
Jutro sięgnę do marzeń.
Jutro wyciągnę dłoń i
do ciebie skarbie.
Jutro postaram się bardziej.
Jutro twoje serce moje skradnie.
Ja naprawdę jutro.
Zdobędę siły i się odważę.
Ja jutro będę grać na skrzypcach i
nawet zrobię witraże.
Ja nawet, a co mi szkodzi,
zagram na gitarze.
Jutro poćwieczę głos i
dykcję za jednym razem.
Jutro pojadę w konkretne
miejsce i to nad ranem.
Jutro potrenuję i pojadę
nową trasą na basen.
Jutro balonem polecę i
w chmurach nowej wiedzy załapię.
Jutro przeczytam tę książkę,
i po czerwonej głowie się podrapię,
a już bez obłudy.
Choć ciężko naprawdę...

Przed lustrem jak sierota stanę, bo
jutro jest po prostu niewykonalne...
I dla Ciebie czytelniku i dla mnie.
Bo jutro ani ja, ani ty
nie wyrobimy się z czasem...
Bo jutro nawet może dla nas nie nadejść.
Jutro nie jest dla tchórzy, kochanie.

******

Spór

Znowu płaczesz przeze
mnie - zapytało serce?

Chciałam zaprzeczyć, -
Zaprzeczaj - wtrąciło wnętrze...

Odezwał się mózg. -
I na co to, przecież...

W przyszłości
unikniesz dziesięciu
starych błędów, a
popełnisz piekielny,
nowy, jeden...

*******

Bez znaczenia

Za kilka godzin
noc otuli mnie.

Księżyc westchnie i
zatraceni w tańcu
powędrujemy
przez mgłę.

Gwiazdy drogę
rozjaśnią.

On doskonale wie.
Czego pragnę i
o czym śnię.

Przeminie ostatnia
godzina nocy.
Czy ktoś do nieba
wystrzeli z procy?

Jedno jest pewne...
Poranek nadejdzie.

Obudzę się, szczęśliwa,
czy z poharatanym sercem?

To nie ma znaczenia,
ponieważ następna
noc nadejdzie.

Księżyc znów w objęcia

********
Nut brzmienie

Czy słyszysz melodie w tle?
Czy przed oczami Masz mgłę?


Czy Twoje serce nadal biegnie?
Niech przestanie, to nadaremne...


Ale moje też biegnie przeze mnie...
Ponieważ nakręcam melodii rytm niepotrzebnie...


Ty tam, ja tu tęsknię...
Ta luka wypelnia wnętrze.


I pozostaje czekać, aż chwila nadejdzie.
Kiedy moje serce przy Twoim bić będzie.


Melodie wyznaczy znów serc szczęście.
Usłyszymy jej wyraźne brzmienie...


Przestaniemy ją słyszeć będąc znów daleko od siebie...
Cóż, Kochanie takie to Naszych nut brzmienie...


💖
Obraz miłości


Maluję na płótnie miłości kształt.
Mieszam wszystkie z barw.


Paletę zgubioną mam po trzech dniach.
Miłości nie powstał nawet ślad.


Sztaluga ugięta pod ciężarem farb.
Zadanie wymaga wielu lat...


Na reszcie bachomaz i chwilo trwaj!
Na przełomie miesięcy pojawia się
następna z plam...


Obraz miłości wieszam na jednej ze ścian.
By pamiętać, że miłość nie ma jednoznacznych bram.


*******


Wprost


Rozstanę się z tobą,
jednak jeszcze nie dziś.
Pomalutku przygotuję
cię na tę z chwil...
Rozstanę się z tobą
i to nie kaprys.
Nawet nie zauważysz,
gdy zamknę drzwi.
Wyjdę po cichu, tak
cicho jak do tej pory
wychodziłeś ty...
Nie pozwolę zatracić
swojej wartości przez
twoje zdradliwe oczy...


******


Czekanie


Życie to czekanie.
Czekamy na związek,
nowy, czy ten, który
wymagać będzie zmiany.
Czekamy na jedzenie,
na fortepiany.
Na oferty pracy.
Czekamy, aż ktoś lepszy
w naszym życiu się trafi* (Pojawi)
Kto będzie rozumiał
naszą mimikę twarzy.
Kto będzie pieścił i
uczył się nas by czytać
jak z otwartej karty.
Kto nie będzie w
Naszym życiu na raty.


Czekamy na mężczyzn i
na kobiety.
Czekamy na listy,
wiadomości,
kapelusze i berety.
Czekamy na przesyłkę i
na słowa o rety!
Czekamy nawet za
pralką by pranie
móc powiesić.
Czekamy na Skrzypce i
na koncerty.
Czekamy na pasje i
pedymenty*
Wciąż czekamy,
swe życie w czekaniu
przemierzamy.


Jednak życiowego
zegara wskazówek
nie zauważamy...
Warto zacząć
rozdzielać sprawy.
Mamy mało czasu,
a repertuar często
gramy słaby.
Chociaż życie to
wieczne czekanie.
Dobrze jest
móc powiedzieć;
Wiem na jakim
jestem etapie.


****


******


Blisko

Gdyby mrok otulił świat.
I zgasło ostatnie światło.
I nawet gdyby najgorsze
słowo na Naszą podłogę spadło.
Moje serce i tak by Twoją twarz
w blasku świecy ujrzało.
Bo można się oddalać,
co by mniej cierpieć w rozstaniu.
Żeby nie być zbyt blisko, żeby
mniej bolało, żeby iść przez życie
będąc cieniem i by światło nie padło.
Czy da się być szczęśliwym tego co
ludzkie unikając? - Można i być tchórzem,
a szybować po niebie.
Można też obrać za cel
by tę jedyną twarz odnajdywać
za pomocą świecy, dzielnie,
szczególnie, kiedy zła chwila nadejdzie.
Szczególnie, kiedy ból ze złością zabija serce.

*****

Bez znaczenia

Za kilka godzin
noc otuli mnie.

Księżyc westchnie i
zatraceni w tańcu
powędrujemy
przez mgłę.

Gwiazdy drogę
rozjaśnią.

On doskonale wie.
Czego pragnę i
o czym śnię.

Przeminie ostatnia
godzina nocy.
Czy ktoś do nieba
wystrzeli z procy?

Jedno jest pewne...
Poraanek nadejdzie.

Obudzę się, szczęśliwa,
czy z poharatanym sercem?

To nie ma znaczenia,
ponieważ następna
noc nadejdzie.

Księżyc znów w objęcia
mnie weźmie.

*****

Nasza melodia

Bez Ciebie nie ten sam dzień ani noc.
Poranek, wieczór z Twoimi
myślami zwijam się w koc.
Ten stan ma swoją moc, gdy...

Za każdy uśmiech oddam dwa.
Za każdy uścisk, zrobię tak,
żeby niekończąca była chwila.
Wszystko lżejsze bywa,
kiedy piórko dusza chwyta.

Boli każda bez Ciebie z chwil.
A blisko siebie przepływają
Nam przez palce dni.
Czasem ciężko rozróżnić
co jest na jawie, a co się śni.
Odpowiedzi możesz mi
udzielić tylko Ty.

Kiedy jestem przy Tobie to wiem,
że policzone są Nasze dni.
A tak bardzo pragnę zatracać się w nich.
Kiedy tańczymy, choć tracę rytm.
Wolę z takim tańcem przez życie iść.
Nie chcę innego, a gdy...

Za każdy uśmiech oddaję Ci dwa.
Za każdy uścisk robię tak...
Byś poczuł miłości smak...
Później mam swój zły stan.
Kiedy rozdrapana zostaje jakaś z ran
I tak Kocham Cię, nie Będziesz Sam...

Bo ja...
Za każdy uśmiech oddaję Ci dwa.
Za każdy uścisk moje przytulenie
zwiększoną siłę ma.
Po to Byś poczuł mnie tak,
żeby niekończąca była z chwil.
Pragnę Cię, zostań do
końca odbiciem mym.

Do czasu, gdy, piórka na wietrze
tańczą w rytm, pod melodię
Skrzypiec grającą w sercu mym.
Ja jestem przy Tobie nie od dziś.
Wszystkim tym, by...

Za każdy uśmiech oddać dwa Ci.
By towarzyszką Twoją nieustannie być.
Za każdy uśmiech oddać dwa.
Wciąż pragnę mówić miłości trwaj...

***

*****

Zagubiona kropla

zagubiona deszczu kropla
z przechodzącej chmury spadła
w zwiewnym płatku się ukryła
na bezdrożach końca świata

o jej życiu nikt nic wie
i nie czuje samotności
wiatr zanucił pieśń swą
oczarował w tańcu trawy

rozświetliło blaskiem słońce
jej istotę jakże piękną
ona jedną chwilą żyje
którą zamieniła w wieczność

*****

W Twoich ramionach

jest cały mój świat
rytm serca
miłowanie

powiem więcej
że każda cząstka mojego ciała
rwie się do Ciebie

lubię te wspólne poranki
przy słodkiej kawie
czułości '
całujesz policzki
tulisz usta

wtedy tęsknię do wieczorów
bo kocham Cię tak bardzo
miłość umacnia oddanie

przymykam oczy
na moment
zmierzam tam gdzie dłonie
zapisują chwile szczęścia

w tej ciszy
słyszę szept serca
czar
to dusza
na skrzydłach anioła
płynie istnieniem
bo miłość jest piękna
coś zostaje
coś trwa
...

Idzie jesień

Idzie parkiem Pani Jesień
Kolorowe liście niesie.
Babie lato sieci snuje.
Za co szczerze jej dziękuję.
Tka dywany w barwach tęczy,
Widok jest to bardzo wdzięczny.
Gdzieś tam z norki bardzo małej
Jakaś mysz się wydostaje.
W dali jeżyk się nasrożył
Bo, żołędzia sobie włożył
Na kolczaste swoje ciało
Ale jeden to za mało.
Gdzieś z ukrycia zaskrzeczała
Mała sroka czarno - biała
I przeleciał tam motylek.
W parku przecież cudów tyle.
I zapachów w nim przeróżnych.
Liść okrągły i podłużny.
I ławeczka, tutaj spocznę...
I marzenia swe rozpocznę.
O jesiennej roku porze,
Którą każdy kochać może.

*****

Nadzieja

nadzieja w obłokach
wysoko gdzie wzrok dosięgnąć nie może
nadzieja prowadzi jest światłem po drodze
nadzieja nie umiera umiera tylko człowiek

bo gdy masz nadzieję
w sercu swoim
jak może ona umrzeć
kiedy serce miłością do Boga
Żyje
zostaje na zawsze w sercu i w oczach
zostaje gdy życie przemija
odchodzi wraz z tobą na drugą stronę
i miłość twoja do Boga
i ta nadzieja która w tym sercu żyje

jeśli nie masz miłości i nadziei
w sercu swoim
Jak można kochać Boga
jak ciężko jest się żegnać
nawet gdy wyrusza się w drogę

*****

Zagubiona kobiecość

Zagubiona kobiecość
W cichych piosenkach
Nuconych po cichu piosenkach
Szeptanych marzeniach
Zawstydzonej nagości
Czerwonych ustach
Płaczu z bezsilności
W odcieniach i tonach
Głosu, kolorach włosów, paznokci
W niewypowiedzianych żalach
Podróżach nieodbytych
W samotnym życiu
Cieniu innej kobiecości
W bliskości i odtrąceniu
W złamanym skrzydle ptaka
Liściu na wietrze
W słońcu, warkoczu
W lecie w zimie
W chlebie i niedopitej wody
W przywróceniu oczu
W jednym małym ziewnięciu
I tylko rady na to nie ma

*******

Droga dzieciństwa

Drogo dzieciństwa
Chcę Cię odnaleźć
Przebiec po Tobie
Jeszcze bez planów na przyszłość
Z wiarą, że świat jest piękny
Ze śmiechem w roztargnieniu
I jego najgłośniejszym echem
Z najmłodszych cukierkiem pod policzkiem
Z wiarą, że jeszcze fajnie będzie
Chcę Ciebie odnaleźć
Zjeść mirabelkę z imieniem
Nadanym w tajemnicy
Zatrzeć się w niebo
Wymówić naskrzytsze marzenie
Wytrzeć noc ręką
I pobiec przed siebie
Ścieżką szczęśliwego dzieciństwa

******

Czas !

Nastolatce czas się strasznie wlecze
Koniecznie chce być dorosła
Dorosłość to takie piękne

Kobiecie dojrzałej czasu brakuje
Rodzina praca dom
Tyle ma obowiązków
Czas starannie dawkuje

Kobiecie w sile wieku
Czas nagle przyśpieszył
Niby go ma w nadmiarze
On jednak pędzi i pędzi

Starzec czasu nie liczy
On wie że jest na zakręcie
Przecież go nie spowolni
Ani go nie przyspieszy

Godzina ma minut sześdziesiąt
Miesiąc dni trzydzieści
Jesteśmy jak zegary
Choć nikt nas nie nakręcił ...

*****

Oda do starości

Oddychasz nie swoją historią
Z kiedyś, potem może z jeszcze
Masz myśli nie swoje
Składane dramatyczne lekko giętkie
Słowa powlekane
A przecież nie twoje
Czyjeś nadgyzione ciastko
Piosenki i melodie nucisz nie swoje
Choć podobne to nie twoje
Śnisz sny nie swoje
Choć warte przyśnienia
Zamykasz oczy i czekasz
Aż upragniony obraz się pojawi
Och starości moja
Jesteś jak kwiat na dłoni
Zamazane wspomnienie młodośc

Nie pozwól mi

A gdybym kiedyś chciała odejść...
Nie pozwól mi
Stań naprzeciw,
zatrzaśnij drzwi.
Chwyć za ramiona, potrząśnij,
obejmij z całej siły...
Nie daj mi tylko iść,
nie daj mi iść mój miły.
Pozostań w moim życiu....
Na wszystkie lata i pory roku.
Niech dni będą spacerem,
a noce snem...
u twego boku...
Co serca nasze łączy,
jest większe, niż cały ten świat.....
Co dusze nasze wiąże,
piękniejsze niż róży kwiat..

Po prostu było


Fajnie było choć,
nie chciałam z Tobą nigdy wódki pić.
Czy w Twoich oczach wówczas
atrakcyjniejsza mogłabym być?
Przestałeś mi się śnić.
Wspomnienia to cienka nić.


Choć ze sobą tak ciężko żyć.
Nasze drogi odleglejsze
niż kiedykolwiek i właśnie dziś.
Na nowo nawlekam każdą myśl.

Już kolię na swej szyi mam,
czy tak jak ja dziś jesteś sam?

Powtarzam fajnie było,
choć nie chciałam z Tobą wódki pić.
A opary czuję intensywniejsze dziś.
Wierzę, że czar tej znajomości
jeszcze nie prysł.
Wierzę w to, że jesteśmy jak
dobrego winogrona kiść.
Nabierzemy barw jak
wkrótce jesienny liść.

Uśmiech

biedny jest dzień
gdy słońca brakuje
biedny jest ten
co nie umie się uśmiechać

wszystko przemija
jak bystra rzeka
wszystkie problemy
czas zabierze
ale uśmiechu nikt nie może
nie może zabrać ci radosnych wspomnień

bo zawsze będą w tobie tkwić
nawet i wtedy gdy będziesz sam
lecz będą i będą się uśmiechać do kawy
gdy na co dzień będziesz się uśmiechać

ten kto nie umie się uśmiechać
niech żałuje bo nie zna smaku dnia
tak jakby dniu brakowało słońca
a tobie mimo wszystkiego brakuje
twojego uśmiechu

*****

Już jesień

już jesień
choćby chciał
przemalować liście na zielono
włosy na biało
jesień i tak jest
jest w twoich oczach
jest we włosach
jest wszędzie
jest nawet na niebie
jest w uśmiechu
inaczej słońce świeci
wiatr ukryty w liściach drzew
inaczej śpiewa
snuje swoją smutną melodię
że jesień jest nie zatrzyma się
wiosny lata jesieni czy zimy

nic się nie zatrzyma
nic nie można zmienić
choćby wszystkie kwiaty pozrywał
i tak co roku wiosna przychodzi
słońce budzi grzeje promieniami
i spod śniegu widać jak budzi się życie

jesieni nie zmieni
wiosna musi przyjść po zimie
zima skuwa wszystko wokół
lecz gdy serca są gorące
skuć nie może
skuje kiedy przyjdzie na to pora
lub gdy twoje serce
już od dawna stało się lodem

jesieni nie zmieni nic
tak jak zima musi przyjść
wiosna zawsze musi budzić
by na nowo nadzieję rozbudzać

dobrze jest wiosną
wyglądać wśród kwiatów z budzącymi do życia
ale także jesienią może być dobrze
wystarczy się pogodzić
że liście nie zawsze będą zielone
bo mają różne kolory
i one też nadają sens życia

*****

Jesienna pani

Ach przyszła dama złocisto-czerwona
Sukienka zwiewna jak skrzydła motyle
Jesienna pani- to jest właśnie ona

Jarzębinowe pomaluje grona
Całą paletę, ma tych barw aż tyle
Piękna i strojna złocisto- czerwona

Już ubarwiła każdą świata stronę
Barwna urocza, niesie swoje style
Strojna i piękna- to jest właśnie ona

Babiego lata pora już wyśniona
Swą bielą wszystkie, drzewa wszak otula
Jesienna panna złocisto- czerwona

Przyszła bogata, w promieniach olśniona
Kolory tańczą w tym w słonecznym pyle
Wymalowana- to jest właśnie ona

Pomalowała, pierwsza jej odsłona
Przed jej wdziękami czoła lekko chylę
Jesień przepiękna jak zaczarowana
Bogata szata złocisto- czerwona

*****

Depresja

Niepostrzeżenie ona nadchodzi.
Czai się w kącie twego pokoju.
Lęki, obawy w twym sercu rodzi,
jak wąż się wije, nie daje spokoju.
Ciągle cię dręczy, pożera duszę
Podgryza umysł, rozum wypacza.
Niesie ze sobą czarne katusze
Niczego nigdy już nie wybacza.
Zżera twe myśli, wypala ciało
Kotłuje nerwy i sen zabiera
A jednak dla niej jest to za mało
Na serce nacisk jeszcze wywiera.
Aż nic już w tobie nie pozostanie.
Bo w mięśnie jeszcze wkręca ci śrubę
I dłużej żyć już nie jesteś w stanie
Ona prowadzi cię na zgubę.
I wiążesz tylko sznur na szyję
Nic już nie czujesz, nic nie wzruszy
Za moment przecież już nie żyjesz

Zabrakło obok bratniej duszy.....

****

Jesienny bal !

Jesień baluje w ogrodzie
W parku w lesie na skwerze
Liście tańczą w takt wiatru
W jesiennych kolorach sukience

Słońce choć przygaszone
Bierze udział w tym balu
Na gronach jarzębiny
Słoneczne rzuca cienie

W uliczce snuje się mgła
Ma wielką ochotę na taniec
Udała się szybko nad łąki
Rosę do tańca zaprosić

Jesienny bal na całego
Tańczą liście i drzewa
Wiatr gra piękne melodie
Deszcz nie chce tańczyć
i dobrze...

*****

Ławeczka wspomnień

Usiądźmy raz jeszcze
na tamtą ławeczkę
na szkolnym podwórku
pomarzyć troszeczkę.
Powspominamy
dawne dobre czasy
gdy chodziliśmy razem
do jednej klasy.
Pogadamy o tamtych
chłopcach i dziewczętach
kto kogo dzisiaj
jeszcze pamięta.
Wspólnych radosnych
chwil było wiele
gdzie są dziś tamci
nasi przyjaciele
ze szkolnej ławy
i nasi kochani
nauczyciele.
Ten obraz wciąż mamy
w swym sercu i duszy
wspomnień z lat tamtych
czas nie zagłuszy.
Usiądźmy wiec razem
choć na chwileczkę
na naszą szkolną
wspomnień ławeczkę.

****

Wciąż pamiętam

Jak wytrwać, kochać życie, świat? Zabrakło czasu na tak wiele, zabrakło dni, zabrakło lat.
Świeży wciąży tusz,
ostatnia strona,
książka niedokończona.
Ledwo rozpoczęty wers,
taki piękny, kolorowym szkicem pisany, j
Jak duszy bliski dom sercem malowany.
Tak wiele dziś pamięta tęsknota, szczegóły bolesnych chwil,
jak stal zimna dotyka ust,
żal, gniew,
rozpaczy oczy przekrwione.
Odzeszło niebo, całe we łzach wciąż miejsca ostatniej nadziei.
Odwagi mówią,
to minie, odejdzie,
ból, lecz nie odchodzi.
Zostaje, budzi się zasypia
przy tobie,
jest towarzyszem niedoli.
Boisz się przegonić jego istnienie myśląc; "wówczas zapomnę,,,,", trzymasz się go, bo on pozwala czekać, przetrwać.
Zamykasz drzwi, za którymi zostajesz sam.
Mimo ludzi u boku, dobrych ramion, nie chcesz,
nie potrafisz opuścić ściany,
pod którą płaczesz skulony.

*****

Smutek października

Mglistymi łzami, pośród nocy płacze... On,
Bez gwiazd w przepaści głębi schowany...
Październik, który o stracony prosi wzrok-
Jesieni szałem - porwanej w tany.
Łzami obmywa palce kochanych stóp,
Spójrz- woła na mnie! Coś ze mną zrób!
Ja w swoich kieszeniach mam-
Kasztany rude - i Tobie dam...
Złote korale z liści utkane...
Na krętych drogach stań moich znów,
Rozświetl horyzont tych ciemnych snów!
Tęsknie za światłem twoich płomieni.
Wysłuchaj moich rozpaczliwych próśb...
Zalśnij dla świata złotem jesieni.

*****

Samotność nie jest sama

Kto pomalował jesienne liście,
cudownym złotem, że zapiera dech?
Kto wykreował barwy soczyście,
że błyszczy nimi otulony zmierzch?

Takie pytania zadaje sobie
moja samotność z twarzą pełną trosk.
Deszcz ją na spacer porwał w chorobie,
Orzeźwił chłodem, przemoczył na wskroś.

- Nie jesteś sama - chciał jej przypomnieć.
- Opadną liście i minie zły czas.
Jednak ktoś jeszcze pamięta o mnie,
gdy ciebie nie ma, gdy nie ma już nas.

Ten, kto maluje jesień na złoto,
kreuje piękno, o wszystko wciąż dba.
Maluje dla mnie nadzieję po to,
żebym nie była na samotność zła.

******

Okno miłości

Kiedy jest okno miłości otwarte
i uczuciami powiewa wiatr w ciszy,
to czujesz ciepło i wiesz, że żyć warto,
bo drugie serce bicie twego słyszy.

Jesteś ubrana w wonną suknię wiosny,
mimo że jesień na progu stanęła.
Przy stole siada każdy dzień radosny
i czara szczęścia aż po brzegi pełna.

Samotność milczy nocą już nie krzyczy,
bo piękna miłość tuli cię w ramionach
i lśnią na ustach kolory słodyczy,
wichry i burze łatwiej z nią pokonać.

Z miłością lżej jest dźwigać bagaż losu,
podaje dłonie nasycone mocą.
Gdy się przewrócisz dotykiem podnosi,
jej oczy w gwiazdach kochaniem migoczą.

****

Jeden wiersz

Jesień wisi na drzewach,
jeszcze żółta i rdzawa,
a ty bądź ze mną w wierszu,
jak niebanalne słowa.
Rymem wersy zaczaruj,
Księżyc na spacer zabierz.
Alfabet ułóż nowy,
gdy nokturn wygrywa deszcz.

W jednym wierszu ze mną bądź,
na dnie słów szmaragdowych,
znowu muśniętych ochrą,
znów w pejzażach jesiennych.
Przetańcz noc całą z wiatrem
wraz z bordowymi liśćmi.
I mnie do tańca porwij,
metaforą się przyśnij.

****

Nie wystarczy

nie wystarczy
włożyć buty
oczy otworzyć
trzeba jeszcze
zabrać siebie
wiarę i nadzieję
by jak trzeba
unieść się niczym motyl
próbować pofrunąć
pokazać że się umie
tylko w nas drzemie siła
którą trzeba wykrzesać
tylko w nas jest wiara
żeby z nią iść
przez życie i świat
więc nie wystarczy
by tylko patrzeć słuchać
trzeba wszystko ze sobą
to nieść nawet uśmiech
uśmiech pomaga
nastrój przywraca
i dobrze jest iść
ze słońcem w sobie

******

Drogi tato

Patrzę na twój grób tato
to co kochałam
dawno już robaki zjadły
twe zdjęcie na grobie też wyblakło
litery na pomniku bardzo wyblakły.

Lecz miłość do ciebie ciągle trwa
wyssałam ją do ciebie z matki mlekiem
ciągle w mym sercu słyszę twe słowa
choć czas zagłusza je z wiekiem.

Twój uśmiech na zdjęciu ciągle lśni
jak słońce złociste na niebie
i mam tą świadomość że nie ma cię
daleko mi tato do ciebie.

Jeszcze na głowie czuję twą dłoń
jak głaszczesz mnie z wielką czułością
czuję twe ciepło i widzę twój cień
tyś tato minioną radością.

Czuję do ciebie w mym sercu tato
tak wielką miłość gorącą
gdy patrzę na twoją fotografię
me serce jest płonąca pochodnią.

Wracają chwile które w mym sercu
zapisał czas tato na wieki
ja ciebie kocham na zawsze na wieczność
do chwili gdy zamknę powieki.

Może mi będzie tato pisane
spotkać cię gdzieś w raju
jak będziesz chodzić po łąkach niebiańskich
szczęśliwa młody i bosy

Bo kiedy kiedyś przyjdzie ta chwila
i Bóg mi pozwoli armagedon przeżyć
pożegnam tato to życie w świecie złym
i głośno zawołam czy jesteś tam.

*****

Uwierz w siebie

Przychodzi taki dzień taka chwila
tracisz dane ci skrzydła motyla
przychodzi czas upadku nadziei
rozgoryczenia
giniesz oplątana cierniami bólu, cierpienia
tracisz grunt pod nogami
błądzisz jak ćma
przestajesz w siebie wierzyć , gubisz swoje ja

Uwierz w siebie wyrzuć to
co twoje życie zburzyło
rozejrzyj się wokół
ofiaruj innym swą miłość
ona jest w tobie, siłą wiary emanuje
zobacz ile tu piękna jest na tym świecie
kwiaty, rzeki, pola, lasy, morze
jak wiele tu zwierząt
to wszystko twoje
bogata możesz być w marzenia
uwierz w siebie trolli się nie lękaj
one giną, gdy odważnie stąpasz dziewczyno

spójrz w lustro ujrzyj głębie swych oczu
przez nie widzisz swoje serce
jak równo wybija rytm
nie zamierza umierać, pragnie nadal żyć
świat pełen jest zła, miraży
naucz się z tym walczyć
gdy przygasasz ,wróć do swoich marzeń
w nich możesz być ptakiem
aniołem i kim tylko chcesz
rozbudź w sobie odwagę nie giń
jak poniesiony wiatrem wiersz
uwierz w siebie
śmiało stąpaj przez świat
w każdej sekundzie życia
odkrywaj swoje ja
bądź sobą własne zdanie miej
nie pozwól sobą manipulować
to twoje życie nie jego, nie jej

******

Łzy

są takie łzy które płyną z cierpienia i smutku
cięż­kie jak grad i jak kamień twar­de
każda kropla sczer­nia­ła od bólu
łka w sercu żałośnie gorejącym ogniem
i chłodnym deszczem żalu

są też inne łzy z krysz­ta­ło­wych stru­mie­ni lane
jasne i czyste niezmącone trwogą
łzy szczęśliwości pły­ną­ce po twa­rzy
jak słońca uśmiechnięte skrzą się i migocą
siedmiobarwną tęczą otulają serca

są i łzy cichej modlitwy drżą­ce i na­brzmia­łe
łzy sieroce
płomieniem nadziei przyćmione
krzykiem rozpaczy zmęczone
bolesne paciorki różańcowe
giną powoli i milkną ostatnie
jak mgieł żałobne welony

jest i ta ostatnia sucha łza paląca
jak głaz twarda i jak cisza grzmiąca
niemej duszy skarga
w szkarłacie płomieni na dno serca spływa
przysłania mgłą oczy spopiela
boleści spokojna
boleści szczęśliwa

****

Tato

Kto przez tyle lat znosił humory me
Kto uczył mnie jak żyć
i pewną siebie być
To Ty tatku rozpieszczałes moje sny
Dziś już nie ma Cie
i pustka w mym sercu jest
Aniołem byłeś mym
Schronieniem byłeś w trudnych,.
Chwilach które dałeś mi
W moim sercu pozostaniesz
Bo ja kocham Cię
Choć już nie przytulisz mnie
Aniołem byłeś mi
Przytulałeś mnie gdy było mi źle
I choć nie ma Cię
To w myślach mych
Jesteś cały czas
Niedługo spotkamy się znów
Znów mnie przytulisz
I powiesz córeczko
Kochana kocham Cię

****
Kwiaty

bo tylko kwiaty
najpiękniejsze są w naszym kraju
mają kolory drzew i nieba
kwitną na polach łąkach i w sadach
są piękne o różnych porach roku

wiosną latem pachną
rumiankiem miętą i czerwonym makiem
pięknie się wznoszą do słońca
i wie się gdy tak się spojrzy że to jest Polska

jakże nie kochać tego kraju
gdzie pola złocą w miesiącu lata
wśród złocistych kłosów maki czerwone
a tam w oddali las zielony
tam też i łąka
wiosną słychać śpiew skowronka
bo Polska to kraj gościnny
kraj urodzajny
odnajdziesz ciszę i spokój
gdy z niego pochodzisz
bo choćbyś szukał po całym świecie
nie znajdziesz takich uroków
jak w swoim ojczystym kraju

pamiętajmy o tej ziemi
o tych polach łąkach sadach
z których przecież się pochodzi
tylko Polska i ta ziemia
daje wszystko co potrzeba
daje tobie chleb i spokój
tylko trzeba ją szanować

****

Oszukana

Zamyka oczy i już wie.
Że tej nocy niespokojny odwiedzi ją sen.

Myśli tłok zaplatają sieć.
Chciała być tylko przez niego
kochaną czy to za dużo by mieć?

Chciała z uśmiechem przez ich rozdział biec.
Zamiast tego ból wyniszcza wnętrze jej.

Organizm próbuje ratować się.
Ale nie mózg.
On dalej rozrywa serce.

Nie może przestać, dręczy jak kat.
Pogubiona wygląda zza życia krat.

Czy bycia najważniejszą tego odczucia nie mógł jej w związku dać?

Co spowodowało, że nie zasłużyła na dwie rzeczy które są podstawą do miłości bram.

Miłość i ważność, które potrafi każdej z ulicy dać.
I przez to brakowało dla niej.

Musiała żebrać o podstawy jak kulawy zimą ptak.
Dlaczego zaślepiona była poznając go.

Dlaczego nie odeszła, gdy przychodził mrok.

Każdy człowiek czegoś uczy.
Kolejną lekcję będzie mieć.

Przed nimi 12 miesięcy, będzie
Koniec, czy happy and?

*****
Zamykam oczy

Zamykam oczy i już wiem.
Że tej nocy niespokojny odwiedzi mnie sen.
Myśli tłok zaplatają sieć.
Chciałam być tylko kochaną czy to
za dużo by mieć?
Chciałam z uśmiechem przez nasz rozdział biec.
Zamiast tego ból wyniszcza wnętrze me.
Organizm próbuje ratować się.
Ale nie mózg.
On dalej rozrywa serce.
Nie może przestać, dręczy jak kat.
Pogubiona wyglądam zza życia krat.
Czy bycia najważniejszą tego odczucia nie mogłeś mi w związku dać?
Co spowodowało, że nie zasłużyłam na dwie rzeczy która są podstawą do miłości bram.
Miłość i ważność, które potrafisz każdej z ulicy dać.
I przez to brakowało dla mnie.
Musiałam zebrać jak kulawy zimą ptak.
Dlaczego zaślepiona byłam poznając cię.
Każdy człowiek czegoś uczy.
Kolejną lekcję będę mieć.
Przed nami 12 miesięcy i będzie
Koniec, czy happy and?

****

Śnieg

pada śnieg
drzewa śpią
okryte puchem
cisza nastała wkoło
każdy czeka
z nadzieją
a może zaraz pokaże się
słońce

bo choć pada
czy też sypie w oczy
zawsze przyjdzie chwila
by odmienić życie

pada śnieg
dobry znak
będzie ciepłe lato
bo kto śniegu nie lubi
nie polubi też deszczu

deszcz potrzebny
kwiaty bez deszczu nie rosną
śnieg daje ciepło drzewom
a my czujemy się młodzi
śnieg przynosi radość wszystkim
nie ma to jak grudzień wita śniegiem

*****
Trwałe wspomnienie

Wszystko już zostało powiedziane
Wsztstko usłyszane
W cieniu milczenia gasnę
W cichym strumieniu wnętrza
Wydrenowane drogi...
Od zapomnienia
Przechodził kiedyś tędy sztorm
Wichura wzruszenia i nagości
Zostawiła piasek
W pogubionych ziarenkach
Słońce zachodzące
Osusza je od cienia
Rozswietla zażyłością
Czerwień i fiolet
I wtedy gaśnie wszystko
Zamyka cię w tajemniczej ciszy
Tylko siewie oczy błyszczą w koronach drzew
Tylko pohukiwania
I nocne melodie
Tylko dąb obejmujący sosnę
W tym miejscu pozostanie do rana
Niewruszony i dostojny
Zrodzony z wiatru
Opowiem mu bajkę...
Wyciągnę skamieliny z kieszeni
On korzenie zanuzył
Stuletni w zapachu ziemi
W czarnym błocie
Wzrasta do nieba
Od dnia do nocy
Od magii do zrozumienis
Do poddania
Wyznaję mu tajemnice
Te ludzkie
Opowiadam o ludzkiej miłości
On o deszczu błękitnym
Na niebie
Czasem przynoszę na rękach duszę
We łzach proszę o uzdrowienie
Może one staną się częścią
Jego podziemnego świata
Jego trwałym wspimnieniem

*****

Kuferek wspomnień

Od pewnego czasu.
Codziennie schodzę
do raju w którym
kuferek wspomnień mam.
To miejsce jest cudowne.
Otwiera wiele bram
Na dnie serca, jesteś tam?
Widzę to co umknęło nam.
I gdy wracam do Ciebie.
W żałobie trwam.
Zamknięta zostaje każda z bram.
Pojęcia nie mam jak wskrzesić żar.
Czy może już pogrzeb
Tej miłości wyprawić mam?
Kiedy słodko, niewinnie śpisz.
Mi przypominają się te radosne dni.
To jak z pasją uwielbiałam Cię.
Wyczekiwałam każdej chwili
w której byłeś dla mnie, wiesz.
To co było nie mogło skończyć się.
Ufam nadal, że...
Zejdziesz ze mną do raju
w którym kuferek wspomnień własny masz.
Uznasz, że to miejsce jest cudowne.
Otworzy wiele bram.
Już na dnie serca nie będzie żadne z Nas.
Żałoba przestanie tańczyć.
Ucichnie pogrzebowy marsz.
Zamiast tego wyprawimy wesele.
W różu, w bieli staniemy przed olaterzem
wraz z nadzieją pojawi się blask
Skrzypce zaczną utwór Pachelbala grać.
Chociaz wiem, że może to nie nastać.
I będziemy wciąż nieumiejętnie w tej relacji wzrastać.

****

Zbyt dużo

Pamiętam jak nie znając osobowości twej
codziennie o tobie pisałam wiersz.
Aż w końcu zdobyłam cię.
Dzisiaj jesteś.
Moje pragnienia znacznie mniejsze.
Moje wyobrażenia już nie z każdą chwilą gorętsze.
Wypełniłeś moją przestrzeń.
I co z tego, wszystko bardzo bolesne.
Obecnie leżę z maską pod tlenem...

Wszystko skończone

Każdy, kto przeżył miłość podobną do tej,
wie, o czym mówię.
Każdy, kto chcę,
by jego marzenie się spełniło,
wie, jak się czuję.
Potrafię myśleć tylko o tym,
jak ty i ja robimy rzeczy,
które chciałabym robić. Wyobrażam sobie tylko
niebo na ziemi
i wiem, że jesteś nim ty.
Każdy, kto choć raz
całował się w deszczu,
zna cały sens.
Każdy, kto choć raz stał w świetle, nie potrzebuje wyjaśnień,
ale mniej więcej wszystko traci sens, zostaje tylko smutek i chłód. Idę sama pośród ruchu ulicznego w popołudnie i strasznie mi ciebie brak.
Każdy, kto czuł się jak ja,
każdy, kto nie spodziewał się upadku,
każdy, kto kochał jak ja,
wie, że to w rzeczywistości nigdy się nie zdarza.
To koniec,
kiedy wszystko jest skończone,
co mogę na to poradzić?
Teraz, kiedy wszystko skończone. Mniej więcej wszystko traci sens
i tonie w szarości.
Leżę i czuwam w
oceanie łez - odpływam.
Każdy, kto czuł się jak ja,
każdy, kto nie spodziewał się upadku,
każdy, kto kochał jak ja,
wie, że to w rzeczywistości nigdy się nie zdarza.
To koniec, kiedy wszystko jest skończone,
co mogę na to poradzić?
Teraz, kiedy wszystko skończone.

Nie potrzebuję cię

Bez względu na to jak bardzo się staram
Ty ciągle mnie odpychasz
I nie mogę się przebić
Nie da się z tobą rozmawiać
To takie smutne, że odchodzisz Potrzeba czasu aby w to uwierzyć Ale po tym wszystkim
To ty będziesz samotny,
Czy wierzysz w życie po miłości? Czuję, jak wewnętrzny głos mi mówi:
Naprawdę nie sądzę, byś był wystarczająco silny
Co powinnam zrobić? Przesiadywać i czekać na ciebie? Cóż, nie mogę tego zrobić
I nie ma odwrotu
Potrzebuję czasu,
aby się pozbierać
Potrzebuję miłości,
aby czuć się silną
Bo miałam czas by to przemyśleć I może jestem zbyt dobra
jak dla ciebie,
Dobrze wiem, że to przetrwam
Bo wiem, że jestem silna
I już cie nie potrzebuję cię

Samotna

Nie, nie przeszkadza mi że budzę się wyczerpana śnieniem o fantazjach
które wkrótce będą moje
I nie, nie chcę się zakochać
tylko żeby móc liczyć na towarzystwo
dla miłości nie ma pośpiechu.
Nie, choćbym musiała spędzić wiele lat i
angażować to nieufne serce.
Ja, choćbym musiała
czekać coś musi pojawić
się w moim życiu
jak poezja
Samotna, wolę nadal marzyć
że gdzieś istnieje
objęcie na miarę moich ramion. Wolę nadal marzyć
że muszę sobie znaleźć usta na miarę moich ust.
Dziś nie zostaje mi nic więcej poza deptaniem rzeczywistości tego dnia szukaniem
wzrostu swojej wartości

****

WSCHÓD SŁOŃCA

Słonko wzeszło poprzez chmury
I zrobiło wszystko to na czas.
Wszyscy wstali ? Może który,
Niedospany jest wśród Was.

Niech się zatem wnet obudzi
I ogarnie w szybki czas.
Trzeba przecież wyjść do ludzi,
By się cieszyć pośród mas.

Ciesz się zatem pięknym dniem,
Bo nie zawsze jest do śmiechu,
Ja tymczasem coś tam zjem.
Kiedy pustka jest w bebechu.

Ty tymczasem polej kawy,
Niech Ci płynie piękny dzień,
Nie przerywaj swej zabawy.
Mnie już nie ma, tylko cień.

Tak jak zwykle ja się śpieszę,
Raptem jestem tu i tam.
Jednak z Wami wciąż się cieszę,
Bo Was przecież trochę znam.

Życzę ja Wam wytrwałości,
W tym temacie zwanym życie.
Mnóstwo szczęścia i radości,
Tak we wieczór i o świcie.

Niechaj humor płynie szczerze,
Bo na niego jest już czas.
Was zaproszę na wieczerzę.

****

Złote Myśli

Czymże jest życie bez Miłości?
A jeśli Ona już zagości,
To w każdym zakątku serca,
W złotej myśli co w duszy płonie,
W każdym promieniu zachodzącego słońca
Widzisz Ją, Swoją Duszą Ognistą,
Swoimi snami i marzeniami,
A wtedy stąpasz po śladach
Znaczonych przez serce Swojej bogini...
Doświadczasz też czułych wspomnień,
Letnich gorących pragnień,
Od których serce się rumieni.
Tańczysz ten taniec dwóch serc
Pełen Miłości,
I gdy duszę wznoszą się
Ponad sennych wyobrażeń krąg,
Grasz wciąż na strunach serca
Melodię zachwytu ...
Czujesz wszystkimi zmysłami smak tej Miłości,
I niedosytu.....
Niech serca grają ten ożywczy hymn Miłości,
Niech Ona zawsze w nich rozkwita,
Niech budzi się codziennie na nowo,
Bo Miłość...
To najpiękniejsze świata słowo....

****

Miłość

Miłość różne ma oblicza
Miłość nie nadyma się
Nie unosi się pychą
Miłość jest cierpliwa
Wybacza wiele błędów
Miłość wszystkiemu wierzy,
Ale nie jest naiwna
Miłość nikomu nie zazdrości
Miłość jest nie skora do gniewu
Kocha szczerze
Miłość to piękne uczucie
Miłość szybko się nie obraża
Na nic się nie uskarża
Miłość cierpliwie czeka...
Ma nadzieję...
Na lepsze jutro....

****


15/09/23

Owocowa kula na Retkini

Witam dzisiaj przybliżę wam kule z łódzkiej Retkini. To kulą zwana morelą. 
Jest w Łodzi osiedle, które pod względem liczby mieszkańców przewyższa niejedno miasto w Polsce. Retkinia, bo o niej mowa, stała się niemal symbolem wielkiego blokowiska. Ale i ten symbol ma swój symbol – to rzeźba u zbiegu ulic Waltera-Janke i Maratońskiej. Co przedstawia i jaka jest jej geneza?
Stojąca na terenie zielonym między retkińskimi wiaduktami rzeźba, to dzieło Ryszarda Popowa i Jana Hrycka. Sam Popow to urodzony w Kutnie absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych (obecnie Akademia Sztuk Pięknych), który fascynował się geometrycznymi kształtami. Retkińska Morela to pierwsze jego plenerowe dzieło, powstało w 1975 roku i nawiązuje do rzeźby Francoisa Morelleta Kula-raster, którego kopia znajduje się w zbiorach Muzeum Sztuki w Łodzi.
Kula-raster w swej oryginalnej formie to przedstawienie kształtu kuli zbudowane z przecinających się pod kątami prostymi prętów. Ryszard Popow, kiedy zobaczył miniaturę tego dzieła na wystawie w Muzeum, postanowił stworzyć własną interpretację. Wykorzystując odpady z zakładów przemysłowych UNIPROT – resztki po wykroju kapeluszy do wentylatorów WD z blach aluminiowych – zbudował ogromną ażurową rzeźbę, która z biegiem lat stała się symbolem Retkini. Konstrukcja przedstawia podejście geometryczne do przestrzeni. Pomimo, że z każdej strony wydaje się taka sama, rzeźba potrafi zmienić swój wygląd. Wystarczy przesunąć się o krok w lewo lub w prawo. Prześwity zmienią bowiem swój układ oraz wypełnią się innym tłem – blokami, samochodami lub zielenią. Nazwa – Morela Retkińska – jest inspirowana nazwiskiem twórcy pierwowzoru – Morelleta i dobrze oddaje zarówno kształt dzieła, jak i nawiązanie do francuskiego oryginału. Pomimo dość wdzięcznej nazwy mieszkańcy mają szereg swoich nazw na Morelę – jest to między innymi kula na wiaduktach czy kula z dziurami.
Dziś to wszystko. Kolejnym wpisie napiszę to wy będziecie sobie życzyć. Piszcie śmiało agnieszkawinczewska34@gmail.com  to mój e-mail.  Do następnego wpisu

09/09/23

Zakazana miłość- ukonczona

Witajcie kochani. Pamiętacie moje opowiadanie o przygodach Majki i Krzysztofa? Publikowalam na blogu fragmenty. Dzisiaj specjalnie dla was publikuje je w całości. 


Książkę tą dedykuje mojemu 
mężowi. Dziękuję Ci za wszystko co
To Ty wierzyłeś w naszą miłość 
nawet w chwilach gdy ja się podawałam 

Rozdział I

Majka żadko wchodziła na Facebooka. Bo po co? Każdy wstawiał zdjęcia z ukochaną osobą. A ona? Cóż samotna matka z dwójką dzieci. Życie nudne do potęgi. Szkoła, dom, dom, szkoła.

Córka Majki, Martynka piękna blondynka, spokojna w szkole rozkapryszona w domu. Może trochę rozpieszczoną przez matkę. No ale cóż. Majka urodziła ją w wieku dwudziestujeden lat po tym jak została zgwałcona przez chłopaka, którego znała od lat, a który wbił sobie do głowy, że zakochał się w niej. To był jej pierwszy raz. Może to dziwne, ale Majka swoje dziewictwo chciała oddać mężowi. Tak była wychowana przez rodziców. Niestety los chciał inaczej. Chłopak dopadł ją, pchnął. Strach tak ją sparaliżował, że nie miała siły krzyczeć. Nie spodziewała się tego. Przecież znali się od dziecka.
- Co ty robisz? To boli! Przestań. - wyszeptała jedynie
- Przecież tego chcesz-powiedział chłopak--widzę to w twoich oczach - wymamrotał napastnik 
Zdarł z niej ubranie i wszedł w nią. Dziewczyna poczuła ból. Nie tak wyobrażała sobie swój pierwszy raz. Chłopak tak po prostu zgwałcił ją i odszedł zadowolony . Dziewczyna czuła ogromną pustkę, złość i ból. Bała się. Nie zdawała sobie sprawy co może się stać. Po kilku dniach nadeszło najgorsze. Tego się nie spodziewała . Spóźnił jej się okres. Nie mówiąc nic nikomu poszła do lekarza. Lekarz zrobił badanie i powiedział: 

- Gratuluje jest pani w piątym tygodniu ciąży 

„ O kurczę"- pomyślała Majka

Po dziewięciu miesiącach urodziła Martynkę. Zdrową dziewczynkę . 

Przez siedem lat wychowywała ją sama. Ojciec dziewczynki od czasu do czasu dowiedział córkę , regularnie płacił alimenty. W końcu szczęście się do Majki uśmiechnęło. Tak się jej wtedy wydawało. Poznała mężczyznę, który sprawił, że była najszczęśliwszą kobietą na świecie , obsypywał ją kwiatami, dzwonił codziennie zapewniał jak bardzo ją kocha. Wzięli szybki ślub. Majka porzuciła rodzinne miasto i wyprowadziła się do męża. 

Po ślubie już nie było tak wesoło. Zaczął się koszmar. Już nie było czułych słówek typu ;" kocham Cię „ czy „jesteś najpiękniejsza na świecie „. Zaczęła się harówka on wychodził rano wracał wieczorem. Gdy wrócił do domu włączał komputer i słuchał muzyki. Lub gdy myślał , że Majka śpi rozmawiał przez telefon z innymi kobietami. Kobieta czuła się zaniedbywana przez męża . Czuła, że mąż oddała się od niej.

„Co ja mu takiego zrobiłam, że on jest taki zimny w stosunku do mnie ?- zastanawiała się 

Szybko poznała prawdę . Jej mąż miał kochankę. Długonogą blondynkę. W porównaniu z nią Majka była szarą myszką. 

Po roku małżeństwa okazało się, że Majka jest w ciąży. Ucieszyła się. Myślała, że dziecko sprawi , że ich małżeństwo da się uratować. Przygotowała kolację, nakryła do stołu i ładnie się ubrała. 

- Co świętujemy - zapytał mąż 
-Będziemy mieli dziecko - odpowiedziała entuzjastycznie 
-Co Ty do mnie mówisz kobieto ?- zapytał poirytowany mąż 
-Jestem w ciąży. Nie cieszysz się ? - odpowiedziała Majka ze łzami w oczach 
Mężczyzna zaklął cicho, wstał od stołu i wyszedł z domu. Wrócił na drugi dzień rano ze swoim bratem, rzucił na stół kopertę i powiedział
- W kopercie jest dziesięć tysięcy. Weź te pieniądze i zrób coś z tym problemem
- Jakim problemem - spytała Majka 
- Z tym bękartem - odparł jej mąż pokazując głowa na brzuch

Majka odeszła płacząc 
„Jak on moze tak mówić na własne dziecko ? To nie jest bękart . Przecież owoc naszej miłości. A może on mnie nie kocha i nigdy nie kochał.- zastanawiała się 
Następnego dnia gdy Majka przygotowywała kolację podszedł do niej mąż i objął ją w pasie zaczął całować w szyję. Zsunął jej ramiączko od sukienki i zaczął całować jej ramię. Nagle wyszeptał jej do ucha coś co ją zmroziło. 
- I jak idziemy jutro do ginekologa pozbyć się problemu?
- Jakiego problemu ?!- krzyknęła dziewczyna odsuwając się od niego - Dziecko jest dla ciebie problemem? Nie wierzę! Przecież chcieliśmy mieć dzieci. Czemu ty mi to robisz?!- krzyczała płacząc. Nie mogła zrozumieć dlaczego mąż jej to robi. Ona dla niego porzuciła rodzinne miasto i rodzinę
- Owszem planowaliśmy ale nie teraz. Usuniesz problem i bedzie tak tak jak dawniej. 
- Nie zrobię tego. Urodzę to dziecko czy ci się to podoba czy nie - krzyknęła 
Tego co nastąpiło później nie spodziewała się. Dostała w twarz. Poczuła ból. Okropny ból i krwotok z nosa. 
Spakowała swoje rzeczy i rzeczy Martynki i uciekła od męża. Najpierw pojechała do szpitala zrobiła RTG nosa. Okazało się, że jest złamany. Już nie wróciła do męża. Nie po tym co jej zrobił. Bała się go. Zresztą to nie był pierwszy raz jak ją uderzył. Znosiła wszystko bo kochała męża, wierzyła że się zmieni. Była w błędzie. Takie bydlaki się nie zmieniają. Jak mężczyzna raz uderzy kobietę będzie to robił zawsze. Teraz to już wie.

Po dziewięciu miesiącach urodziła synka. Marcel urodził się w terminie siłami natury. Jest żywiołowym dzieckiem. Majka po rozwodzie z mężem sama wychowywała dzieci. 

Życie Majki było poukładane aż do 15 maja 2017 roku. Tego dnia weszła na Facebooka i zobaczyła wiadomość od niego. Nie był on jakimś tam przystojniakiem ani jakimś cudem świata ale zwyczajnym facetem. Wysłał jej zwykle machnięcie ręką. Niby nic ale życie Majki zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. 
Rozdział II

Znajomość z Krzysztofem rozwijała się. Oboje byli po rozwodzie. Oboje mieli na koncie nie udane małżeństwo. To ich do siebie zbliżyło. Rozmawiali razem na wszystkie tematy. Krzysztof okazał się super facetem, ale Majka była nie ufna. Bała się zaufać kolejnemu mężczyźnie. 

Wymienili się numerami telefonów. Krzysztof dzwonił codziennie. Chciał się spotkać ale Majka bała się. Sama nie wiedziała czego ale bała się. W końcu zgodziła się na spotkanie. 
Krzysztof przyjechał. Majka dotarła na miejsce spotkania lekko spóźniona. Mężczyzna przytulił ją na powitanie. Poszli na kawę do kawiarni na kawę. Krzysztof patrzył na nią. Dziewczyna czuła się speszona. 
- Masz piękne oczy- powiedział Krzysztof 
- Dziękuję- odpowiedziała Majka 

Córka Majki poczuła niechęć do Krzysztofa. Dziewczynka powiedziała, że go nie lubi, natomiast synek Majki zaakceptował go od razu. Chłopaki od razu złapali nić porozumienia. Mieli wspólne tematy. Marcel w przeciwieństwie do Martyny zaakceptował Krzysztofa. 
Martynka niestety nie umiała zaakceptować Krzysztofa w życiu matki. Dziewczynka była do niego wrogo nastawiona od samego początku. 
Mimo sprzeciwu Martyny, Majka i Krzysztof stali się parą . Spotykali się regularnie. 
Szybko okazało się , że nie tylko Martynka nie akceptuje Krzysztofa. Rodzice kobiety tez nie umieli pogodzić się z faktem że ich córka jest szczęśliwa i che ułożyć sobie życie. Majka czuła się przez to nieszczęśliwa. Wmawiała sobie, że nie potrzebuje mężczyzny w swoim życiu. Bo po co?
Często próbowała uświadomić to Krzysztofowi ale on nie poddawał się. Walczył o dziewczynę. Z czasem zakochała się. Dziewczynie trudno było to zrozumieć 
-Jak to możliwe przecież krótko się znamy- powiedziała 
- Może i krótko ale cię kocham. Jesteś wspaniałą kobietą. Bardzo mądrą i ja cię kocham-odpowiedział Krzysztof 
Znajomość kwitła. Spotykali się regularnie. 
Pewnego dnia Krzysztof przyjechał z pierścionkiem. 
- Wyjdziesz za mnie - zapytał 
Majka przyjęła pierścionek i zgodziła się. Nie powiedział nic rodzicom. Wiedziała jaka będzie ich reakcja. O zaręczynach wiedziałam tylko jej dzieci. Nawet Martynka stwierdziła że Krzysztof jest ok. 
Krzysztof dzwonił codziennie. 

Rozdział III

Pewnego wieczoru Majka weszła na Facebooka i zobaczyła od niej byłej żony Krzysztofa. 

„Witaj kochana znam Krzysztofa Marczewskiego."-pisała -„ to typowy psychopata ślepo zapatrzony w matkę „
„ My się znamy „- spytała Majka 
„Nie , nie znamy się."- odpisała tamta -„Jestem Edyta. Jestem byłą żoną Krzysztofa. Mówię ci uważaj na niego. Zniszczył mi życie. Nigdy mu tego nie wybaczę"
Majka uwierzyła Edycie. Zaczęła zastanawiać się na tym co napisała jej Edyta. 
„A jeśli to prawda? Co jeśli Krzysiek nie mówi mi prawdy? Co jeśli nie jest ze mną do końca szczery ?"
Różne myśli przechodziły jej do głowy. Zastanawiała się czy nadal ciągnąć tę znajomość. Postanowiła zakończyć znajomość gdy tylko Krzysztof zadzwoni. Nagle usłyszała dzwonek telefonu. Spojrzała na wyświetlacz. To był Krzysztof. 
- Hej skarbie- usłyszała jego głos w słuchawce
-Hej- odpowiedziała - Kim jest Edyta Sokołowska ?
-To moja była żona- odpowiedział Krzysztof - ale czemu pytasz?
-Napisała mi kilka słów prawdy o tobie. Dowiedziałam się że jesteś chorym psychopatą ślepo zapatrzonym w matkę. Powiedziała tez że wyrzuciłeś ją z domu i wymieniłeś zamki w drzwiach. 
- Mówiłem ci że mnie okradła. To ona jest chora. Nie pracowała i obiadu tez nigdy nie zrobiła. Nie słuchaj jej bo ona kłamie bo chce do mnie wrócić choć wie że to nie możliwe.- tłumaczył się Krzysztof , ale Majka go nie słuchała. Grało jej w uszach to co usłyszała od Edyty. 
„Kto tu ściemnia?-„ myślała- „ Edyta czy Krzysztof ? Komu wierzyć Edycie czy Krzyśkowi? Dwie inne osoby i dwie inne wersje"
Majka miała mętlik w głowie. Serce podpowiadało jej żeby wierzyć Krzysztofowi natomiast rozum krzyczał 
„Skończ tą znajomość. To nie ma sensu!!!"
W końcu Majka podjęła decyzję
- Krzysiek wiem że to co powiem zaboli cię mi tez nie jest łatwo ale zakończmy tę znajomość. Tak będzie lepiej. 
-Dlaczego mi to robisz? Kocham cię - powiedział Krzysztof 
- Tak będzie lepiej. Przepraszam
- Dlaczego słuchasz chorej osoby. Ranisz mnie 
- Przepraszam mi tez nie jest łatwo ale...- powiedziała Majka łamiącym się głosem - przepraszam 
Rozłączyła się . Przez następne dni Majka chodziła jak cień. Nie spała nie jadła. Myślała o Krzysztofie. 
„A może on mówił prawdę ? Może Edyta to wariatka? Może ona naprawdę jest chora i chce zniszczyć nasze szczęście. A może faktycznie miała rację? Może Krzysiek faktycznie jest taki jak go Edyta opisała? Może matka się dla niego tylko liczy? Boże co mam robić ? Ja się chyba w nim zakochałam. Czy muszę znów tak cierpieć" 
Myśli nie dawały jej spokoju. Najgorzej było gdy była sama w domu. Czuła pustkę w sercu. Brakowało jej ciepłego głosu Krzysztofa. Tego jak się do niej zwracał. 
„Kurczę"- myślała Majka-„ co ja mam zrobić żeby tak nie bolało ?"
Rozdział IV

Majka nie mogła dłużej wytrzymać bez Krzysztofa. Zakochała się. Uświadomiła to sobie i poczuła pustkę w sercu. 
„Nie może być tak dalej"-myślała -„ muszę coś z tym zrobić. Co jeśli on już nie będzie chciał ze mną rozmawiać ? Wszystko zepsułam. Jak mogłam uwierzyć tej wariatce. Jaka ja jestem głupia!! A gdybym tak do niego napisała? Nie to bez sensu. Na pewno nie będzie chciał ze mną rozmawiać. Jestem idiotkom bo mu nie uwierzyłam"- biła się z myślami Majka 
Wzięła telefon. Patrzyła na jedyne zdjęcie Krzysztofa które miała w telefonie. Słone łzy popłynęły jej po policzkach. W końcu zdecydowała się napisać do niego SMS -a 
„Krzysiu kocham cię . Czy mamy jeszcze szanse ?"
Telefon milczał kilka dni. Majka zrozumiała że Krzysiek nie chce mieć z nią kontaktu po tym jak go potraktowała i złamała mu serce. 
Przecież on ją kochał a ona posłuchała Edyty. Kobiety która była jego żoną, byłą żoną która robiła wszystko żeby zniszczyć ich związek.
Majka siedziała w pokoju wieczorem i rozmyślała o Krzysztofie i nagle w momencie w którym się nie spodziewała przyszedł SMS od Krzysztofa 
„Oczywiście że mamy szanse. Wiesz że cię kocham będę walczył o nasza miłość - pisał Krzysztof 
„Ja ciebie te kocham „-odpisała Majka -„przepraszam że uwierzyłam Edycie a nie tobie ale jej słowa były takie wiarygodne. Przepraszam"
Krzysztof zadzwonił. Bardzo długo rozmawiali przez telefon. Musieli sobie bardzo dużo wyjaśnić. Postanowili walczyć o uczucie które ich połączyło i nie słuchać nikogo kto by chciał ich rozdzielić. 

Rozdział V

Uczucie pomiędzy Majką i Krzysztofem rozwijało się coraz bardziej. Zakochani byli pewni, że chcą być razem resztę życia.
Postanowili pójść do urzędu stanu cywilnego ustalić datę ślubu. 
I tu zaczęły się schody. Ani rodzina Majki ani rodzina Krzysztofa nie była z tej wiadomości zadowolona. Martynka zaczęła zaczęła robić wszystko aby ich rozdzielić gdyż decyzja matki bardzo ją zszokowała. 
- Oszalałaś? Nie możesz być z nim!- krzyczała dziewczynka- Nie możesz z nim być! Rozumiesz! Zakończ to!
-Zrozum córeczko że go kocham. Całe swoje życie poświęciłam dla ciebie i dla Marcela. Ja tez chce być szczęśliwa- zaczęła tłumaczyć się córce Majka 
- A co z nami? Ze mną i Marcelem? Pomyślałaś o nas ? 
-Martynko ! Ty i Marcel jesteście dla mnie najważniejsi . Kocham was i zawsze tak będzie. Krzysztofa tez kocham- próbowała coś wytłumaczyć córce Majka 
- Ty normalnie straciłaś głowę ? Jak to chcesz za niego wyjść ? Przecież jego była żona ci mówiła jaki on jest ! - piekliła się matka Majki 
-Mamo przecież go nie znasz. Przestań go oceniać. - próbowała bronić narzeczonego matka 
- Ty go znasz? - spytała matka - nie dostrzegasz jego wad. Jesteś nim zaślepiona. A co jeśli jest taki jak twierdzi jego żona? Co jeśli matka jest dla niego najważniejsza? Musisz myśleć o dzieciach a nie tylko o sobie. Pamiętaj że nie jesteś samotna. Masz dwójkę dzieci o nich musisz myśleć. 
- Mamo kocham Krzysztofa, kocham swoje dzieci. Tez chce być szczęśliwa i jestem z Krzyśkiem. Martynka i Marcel są dla mnie najważniejsi. To co powiedziała Edyta to tylko słowa. Słowa kobiety która szuka zemsty bo Krzysztof chce sobie ułożyć życie z inną kobietą, a nie z nią. To ją boli. 
-Jesteś naiwna- powiedziała matka - będziesz płakać przez tego mężczyznę
- To trudno.- odpowiedziała Majka. Poszła do swojego pokoju, włączyła muzykę a łzy popłlynęly jej po policzkach. 
„Dlaczego nikt nie cieszy się razem ze mną „- myślała - „czy ja muszę być sama do końca życia? To nie fair" - rozmyślała Majka a łzy płynęły jej po policzkach. „ z Krzyśkiem jestem szczęśliwa z nim śmieje się do łez ale nikt tego nie widzi. Nikt tego nie rozumie."- rozmyślała- „ nie mogę mieszkać z rodzicami muszę się wyprowadzić, muszę dokonać zmian w moim życiu „

Rozdział VI

Majka postanowiła że wyprowadzi się.
„ przecież mam mieszkanie po babci. Tam mogę zamieszkać"- pomyślała i zaczęła się pakować 
- Co ty robisz mamo?- zapytał Marcel
- Wyprowadzamy się do mieszkania po babci- odpowiedziała Majka 
- Czy ja mogę z tobą ? - zapytał 
- Oczywiście
- A pomożesz mi się spakować 
- Tak skarbie 
Zadzwonił telefon. To Krzysztof dzwonił. 
-Cześć skarbie możesz rozmawiać? - zapytał 
- Tak- odpowiedziała Majka 
- Smutna jesteś co się dzieje ?- zapytał 
- Wszystko w porządku- odparła 
- Słyszę w twoim głosie ze nie jest ok. Jesteś smutna skarbie - zauważył Krzysztof 
- Chodzi o to ze rodzina jest zła ze chce być z tobą -odpowiedziała 
- Moja mama tez jest wściekła jak osa ze zdecydowałem się na małżeństwo z tobą kochanie. Kocham cię i nie obchodzi mnie co mówią i myślą inni. Nie jesteśmy dziećmi. Zaufaj mi wszystko będzie dobrze.
- Naprawdę tak uważasz?- spytała Majka 
-Tak uważam. Kocham cię i wierze ze wszystko się ułoży 
- Ok muszę kończyć ktoś idzie. Pamiętaj ze cię kocham 
-Tez cię kocham 
Do mieszkania weszła matka Majki. 
- C o to ?- wskazała na walizki 
-Wyprowadzam się - odparła Majka 
- I gdzie pójdziesz ?
- Do mieszkania po babci 
- Myślałam dać to mieszkanie Natalii- odpowiedziała matka- dobrze wiesz ze ona wynajmuje mieszkanie. Po co ma płacić za wynajem? Ty masz gdzie mieszkać.
- Oczywiście wszystko dla Natalii . Ja zawsze jestem czarna owca w rodzinie -odpowiedziała Majka - ja zawsze muszę mieszkać z wami. To nie jest sprawiedliwe. Żygam już tym.
- a po co chcesz mieszkać w mieszkaniu w mieszkaniu babci ? Chcesz mieszkać z tym....
- Tak zamieszkamy tam z Krzysztofem 
- Zastanów się dobrze dziewczyno. Czy chcesz tego wszystkiego? Musisz myśleć o dzieciach, nie tylko o sobie. Masz dwoje dzieci. Musisz o nich myśleć 
- Natalia ma swoje dzieci mieszka z facetem bez ślubu j jest dobrze. Ja chce wziąć ślub i jest źle. To jest nie halo. Natalię zawsze wspierasz a mnie dołujesz. Mam tego dosyć. Ciagle tylko mówisz o Dominiku i Filipie. Dominik to idiota po tym co mi zrobił. Nie chce go znać. Filip natomiast jest damskim bokserem. Nie zapomnij mamo ze mnie uderzył jak byłam w ciąży. Ja nie jestem typem kobiety która pozwoli okładać się pięściami.
- No tak zapomniałam ty jesteś typem kobiety która nie potrafi się dostosować. Gdybyś była bardziej ugodowa Filip byłby inny. 
- Jak ugodowa mamo- oburzyła się Majka słysząc słowa matki- przecież Filip dał mi pieniądze na zabieg. Co twoim zdaniem miałam zrobić? Iść na ten zabieg i zabić twojego wnuka? To byłoby dobre ? Nie poznaje cię mamo 
- nie to miałam na myśli ale małżeństwo to kompromis . Czasem trzeba ustąpić 
- z Filipem się nie dało. On był osobą decyzyjną. To on podejmował decyzje a ja musiałam być posłuszna w przeciwnym razie wpadał w złość- powiedziała Majka i wyszła z domu. Miała serdecznie dość kłótni z matką

Rozdział VII

Majka w końcu miała swój własny kąt. Mieszkanie po babci okazało się błogosławieństwem dla dziewczyny. W końcu miała spokój chociaż czasami odczuwała małą nudę gdy Martyna i Marcel byli w szkole.
„Możesz rozmawiać ?"- dostała SMS od Krzysztofa 
„czemu pytasz „- odpisała 
Krzysztof zadzwonił
- No cześć skarbie - powiedział - co u ciebie ? 
- nudzę się troszeczkę - odpowiedziała zgodnie z prawdą
- jutro mam wolne w pracy więc jadę do ciebie 
- super. Będzie fajnie
- Wiem. Cieszę się ze Martynka w końcu mnie zaakceptowała. Może byśmy poszli do kina z dziećmi. Co ty na to?
- To super pomysł. Sprawdzę co grają. 
- Ok
W dalszej części rozmowy Majka i Krzysztof z rozmawiali o następnym dniu nie wiedząc co się wydarzy 

Nazajutrz Krzysztof przyjechał do dziewczyny. Oboje poszli do szkoły po Marcela. Wrócili do domu i czekali razem na Martynę .
Marcel z Krzysztofem w pokoju grali w gry a Majka w kuchni przygotowywała obiad. 
Martynka wróciła ze szkoły zaniosła plecak do swojego pokoju i udała się do matki do kuchni 
- Czego on tu chce ? - zapytała
- Przyjechał do nas - odpowiedziała Majka 
- Po co? Zapraszał go ktoś ?
- Martyna uspokój się! Nie można takim być !
- Mogę i będę. Nie chce żeby on tu był 
- Wiesz co Maja to może ja już pójdę- powiedział Krzysztof wchodząc do kuchni 
Krzysztof wziął swoje rzeczy i wyszedł . Majka wybiegła za nim 
-Krzysiek nie zostawiaj mnie proszę 
- Nie zostawię Cię. Wyszedłem bo mam dość gadania Martyny. Nic jej nie zrobiłem a ona mnie tak nie lubi. Nie wiem czemu?
- Ja tez nie wiem. Jestem jej matką ale jej nie rozumiem. Nie wiem czemu ona taka jest- mówiła Majka a w jej oczach pojawiły się łzy. 
- Skarbie proszę cię nie płacz. Wszystko się jakoś ułoży zobaczysz. Martyna w końcu zrozumie ze jesteś ze mną szczęśliwa. Ona musi się dostosować do danej sytuacji. 
- Obyś miał racje. Martyna ma trudny charakter.
- Wiem to skarbeczku nie gniewaj się ale będę już jechał 
Pocałował ukochaną na pożegnanie i wsiadł do samochodu.
-Jak będę na miejscu zadzwonię. Kocham cię - powiedział 
- Tez cię kocham - odpowiedziała Majka 
Krzysztof włączył silnik samochodu i odjechał

Majka wróciła do domu. Była zła na córkę. Postanowiła przeprowadzić z nią poważną rozmowę.
-Powiedz mi dziecko czemu ty taka jesteś? Co chcesz przez to osiągnąć ?
- Zerwał z tobą - zaplątała Martyna - o to mi chodziło powiedziała ze spokojem dziewczynka 
- Nie, nie zerwał ze mną bo mnie kocha 
- Szkoda następnych razem to zrobi. Zobaczysz
-Czemu taka jesteś ? Nic ci nie pasuje zachowujesz się jak rozkapryszony bachor któremu zabrali ulubioną zabawkę. Masz prawie osiemnaście lat nie możesz się tak zachowywać 
- Właśnie że mogę i chcę i nikt mi nie zabroni. On ma zniknąć z twojego życia. Już ja się o to postaram- powiedziała Martyna. Poszła do swojego pokoju zamknęła drzwi i włączyła głośno muzykę. 
Majka poszła do pokoju syna pomóc mu odrobić pracę domową z matematyki. W jej oczach pojawiły się łzy.
- Ty płaczesz mamusiu - zapytał chłopczyk 
- Nie synku to tylko katar - skłamała synowi Majka 
- Płaczesz przez Martynę prawda ?- spytał synek- To dlatego że Martyna nie lubi Krzysia prawda ? Nie przejmuj się ja lubię Krzysia. Jest fajny

Wieczorem zadzwonił telefon. To był Krzysztof.
- Jak tam u ciebie? Martyna już się uspokoiła? - zapytał 
- Powiedziała mi, że nigdy cię nie zaakceptuje. Masz zniknąć z mojego życia i zamknęła się w swoim pokoju.
- Zobaczysz że wszystko się ułoży. Martynka zmieni podejście i wszystko się ułoży . To dla niej nowa sytuacja. Musimy dać jej czas. 
-Naprawdę tak uważasz ?
-Oczywiście. Ona musi się przyzwyczaić do tego, że jej mama się zakochała i jest szczęśliwa . Pszczółko ja nawet ją rozumiem. Tyle lat byłaś sama aż tu nagle pojawiłem się ja. Zupełnie obcy facet. Ona jest zła bo boi się że cię straci. Jest zazdrosna. Jak zrozumie że nie chcę być jej wrogiem tylko przyjacielem zmieni nastawienie . Zobaczysz 
-Obyś miał rację
-Zobaczysz. Wszystko się ułoży. Będziemy szcześliwą rodziną
Krzysztof zaczął opowiadać dziewczynie ciekawe historie ze swojej pracy. Pracował jako ochroniarz na dyskotekach i koncertach . Majka zaczęła się śmiać gdyż niektóre historie były naprawdę śmieszne 
-Uwielbiam jak się śmiejesz - powiedział Krzysztof - kocham cię 
-Ja tez cię kocham 
Do pokoju natki weszła Martynka 
- Znowu rozmawiasz przez ten głupi telefon?- powiedziała - babcia do ciebie dzwoniła i było zajęte 
- to zadzwoniła do ciebie -powiedziala Majka 
- Tak. Masz do niej iść bo na do ciebie jakąś sprawę. Pilną. 
-Dobrze pójdę 
-Teraz masz iść. Tak powiedziała babcia. To pilne 
- Wyjdę z psem to pójdę -odpowiedziała Majka - chodź Max - wzięła psa i wyszła z mieszkania 

Rozdział VIII

Sytuacja z napaścią Martyny na Krzysztofa znów się zaczęła. Dziewczynka wpadała w szał gdy tylko go widziała. 
- Krzysiek weź ten pierścionek i zakończmy to. To nie ma sensu. Nie możemy być razem. Nie w tej sytuacji. Po prostu nie mogę być z tobą. Martyna nigdy nie zaakceptuje naszego związku. 
Krzysztof wziął pierścionek i wyszedł 
- Jesteś szczęśliwa - zapytała Martynę Majka 
- W końcu poszedł- powiedziała Martyna 
- Poszedł i nie wróci - odpowiedziała Majka 
- No i dobrze - powiedziała Martynka i poszła do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi . 
Majka usiadła na łóżku. Po policzkach popłynęły jej łzy. 
„ Boże"- myślała -„ wychowałam potwora. Ta dziewczyna myśli tylko o sobie . Nie interesuje jej ze ja tez chce być szczęśliwa"
Mimo tego, że Martyna nie akceptowała Krzysztofa i ich związku Majka postanowiła do niego zadzwonić. 
-Po co do mnie dzwonisz ? - zaplątał 
-Przemyślałam wszystko. Chce być z tobą - odpowiedziała Majka 
- Byłem w urzędzie i wszystko odwołałem. Martyna będzie szczęśliwa 
- Ale my nie będziemy 
-Przepraszam ale nie chce mi się z tobą rozmawiać - powiedział Krzysztof i rozłączył się 
Majka odłożyła telefon po jej policzkach znów popłynęły słone łzy 
- Mamusiu nie płacz - powiedział Marcel przytulając matkę 
- Dziękuję synku - powiedział kobieta głaszcząc synka po włosach 

Od zerwania Majki z Krzysztofem minął miesiąc. Mimo to kobieta nie umiała o nim zapomnieć. Kochała tego mężczyznę. Kochała go i i nie umiała o nim zapomnieć. 
Nagle zadzwonił telefon.
- Krzysiek - wyszeptała patrząc na wyświetlacz telefonu 
Szybko odebrała 
-Cześć Krzysiek- powiedziała do słuchawki 
-Cześć Majeczko- odpowiedział - Dzwonię żeby cię usłyszeć. Tęsknie wiesz?
- Ja tez tęsknie - odpowiedziała Majka zgodnie z prawdą 
- Pomyślałem że mimo tego że Martyna się nam sprzeciwia weźmiemy ten ślub. Kocham cię. Jesteś kobietą mojego życia. Zapomnijmy o tym co było. Zacznijmy wszystko od początku 
- Jesteś pewien że tego chcesz?- zapytała Majka 
- Tak skarbie. Martyna musi zrozumieć że ty tez masz prawo być szczęśliwa. A jesteś szczęśliwa ze mną. Prawda?
- Tak z tobą jestem szczęśliwa 
- To jutro przyjeżdżam. Teraz muszę kończyć bo jadę z mamą na zakupy. Pa. - powiedział i rozłączył się 
- Pa- odpowiedziała Majka odkłdając telefon 
Była szczęśliwa. Mężczyzna którego kochała nadal chciał z nią być mimo sprzeciwu jej córki. 

Nazajutrz zarówno Martyna jak i Marcel byli w szkole. Majka siedziała w pokoju i przełączała pilotem i przezucala kanały w telewizji. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Dziewczyna wyjrzała przez wizjer i zobaczyła Krzysztofa z bukietem czerwonych róż. Szybko otworzyła drzwi i rzuciła się ukochanemu na szyję i rozpłakała się. 
- Krzysiu kocham cię- wyszeptała przez łzy 
- Mogę wejść - zapytał 
- Tak wejdź. Zaraz zrobię kawę 
Krzysztof wszedł do mieszkania a Majka wzięła od niego kwiaty i wstawiła je do wazonu. 
- Tęskniłem- powiedział Krzysztof 
- Ja tez tęskniłam - odpowiedziała Majka
-Co ty na to żebyśmy poszli do urzędu stanu cywilnego zamówić ślub ? - zapytał Krzysztof 
- A co na to nasze rodziny?
- Kochanie rodzinami się nie przejmuj. Damy radę. Jeśli chodzi o Martynę też musi zrozumieć że to ty jesteś matką a nie ona. To ty decydujesz z kim chcesz być a nie ona. Musimy postawić wszystkich przed faktem dokonanym. 
- Może masz rację- zgodziła się Majka 
Po wypiciu kawy przez Krzysztofa poszli do urzędu stanu cywilnego ustalić kolejną datę ślubu . Wracając usc poszli do szkoły po Marcela. Byli szczęśliwi , że znów są razem. Szczęśliwi i zakochani. Pewni siebie i tego, że nikt ich nie rozdzieli. 

Majka pomimo zapewnień Krzysztofa bała się reakcji Martyny. Dziewczynka gdy tylko wróciła ze szkoły zobaczyła Krzysztofa siedzącego z Marcelem w pokoju spytała 
-Co on tu robi?
-Krzysiek i ja jesteśmy razem. Czwartego listopada bierzemy ślub- wyjaśniła córce Majka 
- Jednak? - zapytała Martyna 
- Tak. Chcemy być razem z Krzysztofem i za miesiąc bierzemy ślub 
- Ok. Róbcie co chcecie- powiedziała Martyna i zamknęła się w swoim pokoju. 
- Ja dobrze słyszałam. Martyna nie ma nic przeciwko? - wyszeptała zdziwiona Majka 
- Tak Majka twoja zgodziła się byśmy byli razem- odpowiedział Krzysztof
- Jestem taka szczeliwa. Kocham cię Krzysiu . 
- Ja ciebie tez kocham 
Z pokoju wyszła Martyna 
- Krzysiek mam jeden warunek
-Jaki- spytał 
- Możesz być z moją matką ale nie wchodzisz do mojego pokoju. Czy to jasne ?
- Jak słońce - zgodził się Krzysztof na warunek dziewczynki byle tylko być u boku ukochanej kobiety. 

Rozdział IX
Zbliżała się data ślubu. Znów doszło do kłótni pomiędzy Majką a Krzysztofem. Mężczyzna po raz kolejny odwołał ślub. Czuł, że musi tak zrobić gdyż Martynka nigdy nie zaakceptuje go w życiu matki. Zauważył że dziewczynka jest bardzo zaborcza jeśli chodzi o matkę. 
Majka zrozumiała, że córka chce ją chronić. Myślała tak ponieważ córka nie pozwalała w żaden sposób żadnemu mężczyźnie zbliżać się do matki. Każdy mężczyzna, który zbliżył się do Majki miał jakieś ale. Martynka bała się o bezpieczeństwo matki. Dziewczynka była świadkiem kłótni matki z ojcem Marcela. Widziała jak bił Majkę. To mogło odbić się w jej psychice. 

‚Mogłaby odpuścić"- myślała Majka -„ Krzysztof nie jest taki jak Filip. Czemu Martyna taka jest? Czy liczy się tylko jej szczęście? Marcel zaakceptował Krzyśka a ona nie może? A może po prostu nie chce? Przecież nie wszyscy mężczyźni są tacy sami"

Po policzkach popłynęły jej łzy. Majka chce być szczęśliwa. W końcu była. I co z tego że była? Cała rodzina była przeciwko niej. Przeciwko jej związkowi z Krzysztofem. Nawet niektórzy znajomi. Nie rozumiała tego. 
Wszystkie jej koleżanki miały mężów rodziny a ona ciagle i zawsze sama. To nie było sprawiedliwe. Czemu nikt nie rozumiał tego, że ona tez chciała być tylko szczęśliwa?

- Nie jesteś samotna! Masz dwójkę dzieci- próbowała wytłumaczyć córce matka
-To nie to samo. Fakt mam dwójkę dzieci ale nie mam męża. Moje koleżanki mają normalne rodziny a ja mam dwójkę dzieci i wychowuję je sama. Chciałabym zaznać w życiu szczęścia z ukochaną osobą. 
- Możesz znaleść sobie mężczyznę , ale nigdy nie znajdziesz dzieciom ojca. Zapamiętaj to - do rozmowy kobiet wtrącił się ojciec Majki 
- Wiem, że nie znajdę dzieciom ojca. Chociaż obserwując relację Marcela z Krzysztofem można dojść do wniosku, że to ojciec z synem. Krzysztof kocha Marcelka jak syna a i on traktuje Krzyśka z szacunkiem. 
- Marcel nie zna swojego ojca- powiedziała dlatego przelał uczucie na Krzysztofa 
-Zobaczysz będziesz jeszcze płakała - powiedział ojciec - Spójrz na Natalię była szczęśliwa gdy wychodziła za Fabiana. I co? Została sama z trójką dzieci . 
- Nie wszyscy mężczyźni są tacy sami. Krzysztof jest inny.- próbowała wyjaśnić rodzicom Majka - On mnie kocha. On jest inny niż wszyscy mężczyźni. 
- Żebyś tylko przez niego nie płakała - syknęła matka
- Nie sądzę- odpowiedziała Majka 

Nazajutrz zadzwonił Krzysztof i oznajmił, że wszystko przemyślał i zamierza przyjechać. Majka odprowadziła Marcela do szkoły i zamierzała czekać na ukochanego w domu. 
- Mamusiu kiedy przyjedzie Krzysztof - zapytał Marcel w drodze do szkoły 
- Dzisiaj rano dzwonił, że dzisiaj przyjedzie. 
-A przyjdziecie po mnie do szkoły - dopytywał się chłopczyk 
-Tak oczywiście, że przyjdziemy. 
Marcel pobiegł do kolegów a Majka wyszła ze szkoły i wróciła do domu 

Pół godziny później ktoś zapukał do drzwi . To był on. Krzysztof stał w drzwiach z bukietem czerwonych róż. 
- Ojej, to dla mnie ? - zapytała Majka 
- Oczywiście - odpowiedział Krzysztof 
Dziewczyna wzięła od niego bukiet i postanowiła wstawić go do wazonu z wodą. Wstawiła wodę na kawę i zaparzyła dwie kawy. Była szczęśliwa,że Krzysztof pomimo trudności mężczyzna chce być z nią. 
- Jesteś pewien, że chcesz być ze mną?- zapytała ukochanego Majka 
- Tak jak nigdy dotąd- odpowiedział Krzysztof 
- Marcel się ucieszy- powiedziała Majka 
- Wiem. Przyjedziesz w piątek do Kołobrzegu? - zapytał Krzysztof 
- Do Kołobrzegu?
- Tak. Byśmy poszli załatwili ślub. Może w Kołobrzegu byśmy go wzięli? 
- W Kołobrzegu?
- Tak. 
- Dobrze będę - powiedziała Majka 

Rozdział X 

Ślub Majki i Krzysztofa odbył się tylko w obecności świadków i małego Marcela. Zarówno Majce jak i Krzysztofowi i było przykro że nie było ich rodziny obecnej w najważniejszym dla nich dniu. 

Cieszyli się, że wreszcie są razem, ale , drugiej strony czuli smutek i żal z powodu nie obecności rodziny. 

Po ceremoni ślubnej Majka musiała wrócić z Marcelem do domu rodziców. Mieszkanie po.babci już nie miała ponieważ zamieszkała tam Natalia z rodziną. Majka była zła, że musiała opuścić to mieszkanie na rzecz młodszej siostry. 
- Wszystko robicie tylko dla Natalii- powiedziała 
- Masz opuścić to mieszkanie. To już postanowione- odpowiedziała matka 
- Nie rozumiem tego. Ja zawsze byłam czarną owcą w rodzinie.- oburzyła się Majka
Na samą myśl, że musi wracać do rodziców czuła smutek i rozpacz. Nie chciała tam wracać. 

Za kilka dni zadzwonił Krzysztof
- Jak się czuje moja kochana żona- zapytał 
- Źle- odpowiedziała Majka 
- Znalazłem mieszkanie. To dwa pokoje z kuchnią. Musimy je tylko odnowić. - powiedział Krzysztof - Farbę już mam i jutro biorę się za malowanie. W końcu będziemy mogli zamieszkać razem.
- To dobrze. Bo dłużej już nie wytrzymam w tym piekle. Natalia ciągle przychodzi z tymi swoimi synami. Mam już dosyć jej towarzystwa. 
- Spokojnie w sobotę po was przyjadę. Zabiorę was i będziemy żyć długo i szczęśliwie- powiedział Krzysztof 
- Super- powiedziała Majka- Kocham cię - dodała 
- Ja ciebie też- powiedział Krzysztof 

W sobotę miał przyjechać Krzysztof. Majka była już spakowana i czekała na ukochanego. Do pokoju weszła matka. 
- Co ty znów wymyśliłaś?- zapytała 
- Nic. Wyprowadzam się do Krzysztofa- podpowiedziała Majka 
- Ty już na dobre zgłupiałaś- powiedziała matka
- Wzięliśmy ślub z Krzysztofem i będziemy mieszkać razem. 
- Co zrobiliście?
- Wzięliśmy ślub.
- Ty już na dobre zgłupiałaś?- oburzyła się matka I wymierzyła córce siarczysty policzek 
- Mamo!
Matka wyszła z pokoju. 
- Jeszcze jedno samochodu nie bierzesz. Nie po to ojciec go kupił żeby ktoś obcy nim jeździł. 
- Nie będzie jeździł. Ma swój. Samochód daj Natalii. Wszystko dla niej robisz. Jesteś niesprawiedliwa. 

Za kwadrans przyjechał Krzysztof 
- Gotowa?- zapytał 
- Tak. Marcel nie mógł się ciebie doczekać- powiedziała Majka 
Mężczyzna zabrał rzeczy żony do samochodu i wyruszyli w podróż do Kołobrzegu. Byli szczęśliwi, że w końcu są razem. 

Majka i Krzysztof w wzięli wymarzony ślub. W końcu mogli w pełni cieszyć się w pełni swoim szczęściem.

Rozdział XI

Majka i Krzysztof myśleli, że jak już wezmą ślub to nic już im nie przeszkodzi w byciu razem. Niestety życie potrafi być okrutne. Musieli wynająć mieszkanie bo mama Krzysztofa postanowiła przepisać mieszkanie na wnuka. Zrobiła to tylko po to, żeby ani Majka, a właściwie jej dzieci nie dziedziczyły jej mieszkania po Krzysztofie. Życie nie było proste przede wszystkim dlatego, że Majka nie miała pracy. Dodatkowo mały Marcel buntował się i nie chciał chodzić do szkoły. Zawsze rano gdy Majka budziła go do szkoły wrzeszczał na cały głos co nie podobało się sąsiadom i ciągle donosili właścicielce mieszkania, że dziecko krzyczy.
- Ja nie chce iść do szkoły - krzyczał
- Synuś musisz chodzić do szkoły - prubowala jakoś wytłumaczyć synkowi Majka - Jak będziesz chodził do szkoły będziesz umiał czytać, pisać, liczyć. Jak nie będziesz chodził do szkoły to nie nauczysz się niczego i nikim będziesz w dorosłym życiu. Ja chodziłam do szkoły i Krzysztof też chodził i ty też musisz. Wszyscy ludzie chodzą do szkoły.
- Ja nie lubię szkoły. Jest głupia - upierał się Marcel
- Synku musisz chodzić do szkoły 
- Nic nie muszę- powiedział Marcel 
Majka postanowiła zaprowadzić synka do szkoły i wróciła do domu.
- Poszedł do szkoły?- zapytał żonę Krzysztof 
- Tak poszedł z wielkim płaczem- odpowiedziała Majka - Czemu on taki jest i tak się buntuje?- pytała ni to męża ni to siebie 
- Też chciałbym to wiedzieć- powiedział Krzysztof - Wydaje mi się, że on okazuje swoim postępowaniem swoje niezadowolenie. Brakuje mu kolegów. Musiał zostawić swoich kolegów i wyjechać daleko od nich. Nie dziw się, że tak się zachowuje. Musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Zobaczysz wszystko będzie dobrze. Marcel przyzwyczai się do tej sytuacji- powiedział Krzysztof 
- Mam nadzieję- powiedziała Majka
Ktoś zapukał do drzwi. To była właścicielka mieszkania. Przyszła po czynsz za mieszkanie. 
- Pracuje pani?- zwróciła się z pytaniem do Majki
- Szukam pracy- odpowiedziała Majka. 
- Wie pani, że ciężko wam będzie utrzymać mieszkanie?- zapytała
- Tak wiem- odpowiedziała Majka
Nie miała ochoty rozmawiać ze wscibską właścicielką mieszkania.
- Sąsiedzi się skarżą, że jest u was głośno- powiedziała
- Głośno ? - zdziwił się Krzysztof - W jakim sensie głośno?
- Dziecko ciągle krzyczy, że nie chce chodzić do szkoły - powiedziała 
- Wie pani to dla niego nowa szkoła. Musiał zostawić kolegów i przeprowadzić się tutaj, ale to się zmieni jak się przyzwyczai do nowego otoczenia.
- Długo mu to zajmie?
- Ciężko powiedzieć, ale staramy się,żeby nastąpiło to jak najszybciej. Też chcemy, żeby w bloku była cisza i spokój
- No dobrze mam nadzieję, że to nie potrwa długo. Mam nadzieję, że znajdzie pani pracę bo będziemy musieli się pożegnać- powiedziała i wyszła nie mówiąc nawet dowidzenia
- Widziałeś jaka bezczelna?- zapytala Majka gdy tylko drzwi się zamknęły.
- Ciii bo może podsłuchiwać pod drzwiami. Zauważyłem, że ti wścibskie babsko- powiedział szeptem Krzysztof - Musisz kochanie znaleźć pracę- zwrócił się do żony
- Tak wiem niczego innego nie robię tylko siedzę na portalach z pracą i wysyłam CV. Jak narazie nikt do mnie nie dzwoni. Nie wiem czy coś znajdę. - powiedziała Majka z łamiącm się głosem
- Znajdziesz tylko trzeba być cierpliwym i cierpliwie czekać. Wszystko się uda. Trzeba tylko wierzyć.- powiedział Krzysztof obejmując żonę ramieniem i mocno przytulając - Wszysto się uda. Zobaczysz- powtórzył

Nazjajutrz zadzwonił telefon Majki
- Słucham?- powiedziała Majka odbierając telefon
- Dzień dobry z tej strony Amanda Tokarczuk kontaktuję się z panią z powodu pani aplikacji do naszej firmy.
- Jaka to firma?
- Firma Telemedic. Nic się nie zmieniło? Nadal poszukuje pani pracy?
- Tak. Oczywiście
- W takim razie chciałam zaprosić panią do naszego biura na ulicę Andrzeja Struga 123 w powiedziałek o 13. Nie będzie problemu z dojechaniem?
- Nie w porządku. Będę. Dziękuję za telefon. - powiedziała Majka
- W takim razie do zobaczenia - odpowiedziała Amanda Tokarczuk i rozłączyła się
- Do zobaczenia - odpowiedziała Majka - Krzysiu dzwonili w sprawie pracy. Jutro jadę na rozmowę kwalifikacyjną. 
- Mówiłem, że wszystko się ułoży. Marcel też się przyzwyczai i będzie chodził do szkoły to dla niego nowość. Dużo się dzieje w jego życiu. 
- Boję się, że on się nie przyzwyczai do tej sytuacji- powiedziała Majka ze smutkiem w głosie
- Maja kochanie wszystko się ułoży. Marcel potrzebuje czasu. Musi się odnaleźć w nowej sytuacji, wiem, że to dla niego trudne. Tęskni za kumplami ze starej szkoły. To co się dzieje wokół niego jest dla niego nowością. Musimy być cierpliwi. Zobaczysz da radę. Musi się dostawać do nowej sytuacji. - powiedział Krzysztof głaszcząc żonę po włosach. Lubił ich dotykać miały taki delikatny aksamitny dotyk.
- Obyś miał rację- powiedziala Majka przytulając się do męża- Kocham cię wiesz?- dodała
- Też cię kocham- powiedział Krzysztof- Co do Marcela wszystko się ułoży.

- Muszę iść po Marcelka do szkoły- powiedziała Majka
- Poczekaj pójdę z tobą- zaproponował Krzysztof

Rozdział XII

Szczęście Majki i Krzysztofa jednak nie trwało długo. Pewnego wieczoru przyszły wlascicielki mieszkania. 
- Macie państwo tydzień, żeby opuścić mieszkanie- powiedziala starsza z sióstr
- Coś się stało?- zapytał Krzysztof- Przecież regularnie płacimy rachunki
- Tu nie chodzi o to, że nie płacicie rachunków. Pod tym względem jest wszystko ok. Chodzi jednak o to, że u was są krzyki- wyjaśniła starsza siostra
- Krzyki?- zdziwiła się Majka- Jakie krzyki?
- Sąsiedzi się skarżą, że dziecko stale krzyczy na klatce schodowej. Nie może tak być. Tu mieszkają starsi ludzie i musicie się wprowadzić. Zresztą chcemy sprzedać to mieszkanie.

Właścicielki mieszkania wyszły. 
- Co my zrobimy?- zapytała Majka
- Slyszałaś musimy się wprowadzić- powiedział Krzysztof
- Musimy. Tylko gdzie?- pytała Majka nie wierząc w to co się stało. Krzysiek mamy tydzień na to żeby znaleźć mieszkanie. Gdzie pojedziemy jak nie znajdziemy to gdzie pijdziemy? Na ulicę? - dopytywała Majka
- Spokojnie znajdziemy coś- powiedział Krzysztof

Nazajutrz Majka pojechała do firmy na Andrzeja Struga, w której miała podjąć pracę

- Pracowała pani w sklepie?- zapytała pracownica HR
- Tak- odpowiedziała Majka- Dwa lata w sklepie z tanią odzieżą i trzy lata w sklepie w galerii.
- Od kiedy może pani zacząć?
- Myślę, że od zaraz- powiedziała Majka z entuzjazmem
- W takim razie zapraszam panią jutro na dziesiatą na dzień próbny. Może pani przyjść ?
- Tak. Oczywiście, że mogę
- W takim razie do zobaczenia jutro

Majka wyszła ze sklepu i szybko zadzwonila do męża
- Mam pracę zaczynam od jutra- szczebiotała Majka jak skowronek do telefonu gdy mąz odebrał
- Mówiłem, że znajdziesz pracę. Wszystko się ułoży. Mieszkanie też znajdziemy wyprowadzimy się i Marcel też się w końcu zaklimatyzuje w nowym otoczeniu i wszystko będzie git. Zobaczysz- powiedział Krzysztof
- Z ciebie to jednak jest optymista- stwierdziła Majka

Niestety nie wszystko było takie proste jak Krtzysztof sobie wszystko wyobrażał. Majka miała pracę, ale niestety nie znaleźli mieszkania, a z tego w którym mieszkali musieli się wprowadzić
- Co z nami będzie?- zapytała Majka gdy pakowali swoje rzeczy
- Zamieszkamy chwilowo u swoich rodziców, a jak coś znajdziemy to zamieszkamy razem. Obiecuję ci, że to długo nie potrfa- wyjaśnił żonie Krzysztof
- Jak ty to sobie wyobrażasz?- spytała Majka- Ja u swoich rodziców? Ty u swoich? Jak to według ciebie ma wyglądać? Przeciez to bez sensu?.
- Maja zaufaj mi wszystko będzie dobrze. To tylko chwilowe. 

Majka miała wątpliwości co do pomysłu męża. Nie wyobrażała sobie ponownego mieszkania z rodzicami. Wiedziała co będzie jak pojedzie do rodziców. Nie miała jednak wyjścia musiała się dostosować. Ufała mężowi i wiedziała, że to chwilowe rozwiązanie, że wkrótce znów zamieszkają razem i wszystko się ułoży. 

Ktzysztof zapakował swoje rzeczy do samochodu i pojechał do swoich rodziców. Majka z Marcelem zostali w mieszkaniu, które musieli opuścić.

- Mamo to moja wina?- zapytał Marcel
- Nie synku. To nie twoja wina- wyjaśniła synowi Majka
- Moja wina bo nie chciałem chodzić do szkoły i się uczyć. Moja wina bo krzyczałem na klatce- powiedział Marcel ze smutkiem w głosie
- Nie kochanie to nie twoja wina. Panie, które są właścicielkami tego mieszkania postanowiły je sprzedać. Dlatego  się musimy wyprowadzić. Chwilowo zamieszkamy u babci i dziadka i tam będziesz chodził do szkoły. Jak znajdziemy nowe mieszkanie to ponownie razem zamieszkamy w trójkę- probowała uspokoić i pocieszyć syna Majka

Powrócił Krzysztof zapakował wszystkie rzeczy Majki i Marcela i wyruszyli w podróż do rodziców Majki.

- Boję się raakcji mamy. Ona jest nieprzewidywalna- powiedziała Majka
- Spokojnie chyba zrozumie, że to tylko na chwilę- powiedział Krzysztof 
- No nie wiem. Dla niej zawsze liczyla się Natalia, a mnie  miała gdzieś. Nie liczyło się nawet to,że ja też byłam jej  córką i też czasami jej potrzebowałam. Ciągle tylko liczyła się Natalka, buło ślepo zaparzona w   Natalię.  
- Spoko to tylko chwilowe. Mi też nie uśmiecha się powrót do mamy. Wiesz jaka ona jest. Kontrolować mnie będzie na każdym kroku. Nawet sobie nie wyobrażasz jakie piekło z nią mnie czeka. - próbował pocieszyć żonę Krzysztof 
- Ja też będę przechodzić przez piekło- zauważyła Majka 

Krzysztof zaparkował samochód przed domem rodziców Majki. 
- O gości mamy. - powiedziała mama dziewczyny 
- Kogo-  zapytał ojciec Majki 
- Maja przyjechała . Zapraszamy do środka.  Zrobię kawę.  Ciasto właśnie upiekłam. - cieszyła się matka Majki.  Dziewczyna nie pamiętała kiedy widziała matkę tak szczęśliwą na jej widok. 
- Na długo przyjechaliście?- zapytała 
- No na jakiś czas. - wyjaśniła matce Majka- wypowiedzieli nam mieszkanie i nie mamy się gdzie podziać.  Zamieszkamy u was na chwilę. 
- Jak to sobie wyobrażacie?- zapytał ojciec 
- My z Marcelkiem zamieszkamy u was,a Krzysztof ze  swoją mamą, ale to tylko na moment dopóki czegoś nie znajdziemy.
- No nie wiem. Co ze szkołą Marcela? Znów go przeniesiesz do innej klasy? Ciągle będzie zmieniał szkołę? - zapytała matka 
- Zapisze go do szkoły do której chodził. Może uda mi się go zapisać do tej samej klasy do której chodził.- powiedziała Majka 
- Nie wiem jakoś ciężko to widzę- powiedziała matka 
- Mamo proszę
Matka dziewczyny nic nie powiedziała tylko wyszła do kuchni. Majka czuła, że kobieta nie jest zadowolona z obrotu sprawy. Nigdy nie cieszyła się szczęściem dziewczyny, nigdy jej nie kibicowała. Zawsze, ale to zawsze lubiła wspierać Natalię.  Dla Natalii zrobiłaby wszystko. Natalii oddała mieszkanie po babci, które dziewczyna szybko sprzedała.  Gdzie tu logika? Sprzedać mieszkanie, a potem pójść na wynajem. Tak tylko myślała głupia siostra Majki 

Nazajutrz Krzysztof pojechał do domu swojej matki. Majka poszła do szkoły do której już wcześniej uczęszczał Marcel z nadzieją, że uda się jej chłopca zapisać do szkoły by mógł spełniać obowiązek szkolny.

- Chce zapisać pani syna do naszej szkoły?- spytała sekretarka 
- Tak. To jakiś problem ? Marcel już chodził do tej szkoły, był w klasie u pani Półtorak- wyjaśniła kobiecie Majka 
- Mogę go zapisać do tej samej klasy 
- Super. Bardzo pani dziękuję. - ucieszyła się Majka 
- Zaraz wydrukuje pani plan lekcji dla syna, żeby mógł już jutro przyjść do szkoły. 
Sekretarka wydrukowała plan lekcji i podała Majce 
- Książki dostanie jutro- powiedziała sekretarka 
- Dziękuję.  Dowidzenia- powiedziała Majka wychodząc z sekretariatu 

Gdy tylko wyszła ze szkoły zadzwoniła do męża 
- Zapisałam Marcela do szkoły.  Będzie chodził do tej samej klasy co do tej pory. Jutro idzie do szkoły na dziesiatą i ma dostać książki od razu. 
- Jak on się czuje?- zapytał Krzysztof 
- Jest trochę przygnębiony, ale poradzi sobie 
- Muszę kończyć kotku. Szukam dla nas mieszkania jak tylko coś znajdę to zabiorę was z powrotem 
- Długo to wszystko potrwa?- zapytała Majka 
- Postaram się jak najszybciej- powiedział Krzysztof 
- Tęsknie- powiedziała Majka 
- Ja też- odpowiedział Krzysztof- Muszę kończyć.  Zadzwonię wieczorem - powiedział i rozłączył się 

- Z kim rozmawiałaś?- zapytała wchodząca do domu Natalia 
- Co cię to interesuje? Książkę piszesz?- zapytała Majka 
- Hola hola nie jesteś u siebie - wtrąciła się matka - Jak ci się coś nie podoba to zmykaj.  To że cię przyjęłam z powrotem nie znaczy że możesz się tu panoszyć
- Jasne już niedługo sobie pójdę.  Tylko znajdziemy z Krzyśkiem mieszkanie 
- Na jak długo? - zapytała Natalia 
- Ty się zamknij!- nie wytrzymała napięcia Majka 
Rozdział XII

Majka zaprowadziła Marcela do szkoły, wróciła do domu i postanowiła zrobić sobie kawę. Usiadła w fotelu zamknęła oczy i zaczęła myśleć o ukośnym.
- Kiedy się wyprowadzisz?- zapytała Natalia 
- Bo co ? Cały nasz dom chcesz zagarnąć dla siebie? Chcesz się mnie pozbyć siostrzyczko?- zapytała z ironią w głosie Majka 
- Skoro wzięłaś ślub a mnie na niego nie zaprosiłaś to nie masz tu czego szukać- odszczekala się Natalia 
- Czy ty mnie na ślub zaprosiłaś?
- My to inna bajka - odpowiedziała siostrze Natalia 
- No tak inna bajka. Pojechaliście do Las Vegas żeby wziąć ślub
- Byliśmy na wycieczce po USA doskonale to wiesz 
- Tak. Faktycznie na wycieczce i skorzystaliście z okazji i wzięliście ślub. I potem szybki rozwód. Jedyne co ci po nim zostało to dziecko. Rewelacja- powiedziała uszczypliwie Majka 
- Nie bądź złośliwa- powiedziała Natalia 
- Ja tylko stwierdzam fakt siostrzyczko 

Zadzwonił telefon Majki. Dzwonił Krzysztof 
- Halo słucham cię- powiedziała Majka odbierając telefon
- Cześć skarbie znalazłem mieszkanie. W sam raz dla nas. Dwa pokoje z kuchnią, możecie z Marcelem się wprowadzać. Jurto odbieram klucze. 
- Nie tak szybko. Marcel chodzi tu do szkoły. Nie mogę go ciagl3 przenosić ze szkoły do szkoły 
- Rozumiem. To nie zamieszkacie ze mną?
- Jutro po pracy się spotkamy i porozmawiamy 
- Dobrze. Kocham cię- powiedział Krzysztof I rozłączył się 

- To kiedy się wyprowadzasz ?- zapytała Natalia 
- Nie dam ci tej satysfakcji tak szybko siostrzyczko - powiedziała Majka 

Nazajutrz Majka spotkała się z Krzysztofem. Małżonkowie poszli zobaczyć mieszkanie. 

Majka i Krzysztof w końcu zamieszkali razem. Nic nie stało na przeszkodzie żeby mogli mieszkać razem. Marcel był szczęsliwy że w końcu rodzina jest razem. 

- Tak się cieszę że jesteśmy w końcu razem - powiedział Marcel 
- Ja też synku - powiedziała Majka przytulając męża i syna.

01/09/23

Czy Maria do końca życia została dziewicą?

Witam dzisiaj kolejny wpis na temat Marii. Czy do końca życia pozostała dziewicą tak jak uczy kościół katolicki ? Co na ten temat mówi Pismo Święte?
Biblia mówi, że Maria otrzymała wyjątkowy przywilej urodzenia Jezusa, gdy jeszcze była dziewicą. Ten cud został zapowiedziany w Księdze Izajasza, a opis jego spełnienia można znaleźć w Ewangeliach według Mateusza i Łukasza.
Czy pozostała dziewicą do końca życia?

Biblia nie uczy, że Maria do końca życia pozostała dziewicą. Przeciwnie, wyjawia, że Maria miała inne dzieci (Mateusza 12:46; Marka 6:3; Łukasza 2:7; Jana 7:5). Kościół niestety zataja to przed wiernymi. Pismo Święte wyraźnie mówi że Maria mogła mieć inne dzieci oprucz Jezusa. 
W dzisiejszym wpisie to wszystko. Do następnego wpisu kochani. Ps.




30/05/23

Dlaczego niektórzy uważają Marię za matkę Boga?

Witam dzisiaj postanowiłam poszukać informacji o tym dlaczego niektórzy ludzie uważają Marię za matkę Boga? 
Jak się dowiedziałam kult Marii sięga końca IV wieku n.e. To właśnie w tym czasie kościół katolicki był religią państwową Cesarstwa Rzymskiego. Wielu pogan zaczęło należeć do nominalnego chrześcijaństwa.  To właśnie wtedy kościół przyjął niebiblijną naukę o Trójcy.  
To właśnie doktryna  o Trójcy skłoniła wiele osób do wniosku , że skoro Jezus to Bóg więc nie ma wątpliwości, Maria musi być matka Boga. W roku 431 n.e sobór w Efezie oficjalnie nadał Marii tytuł "Matki Boskiej". Kult Marii rozkwitł właśnie na tym soborze. I to właśnie gdy poganie zaczęli przyłączać się do kościoła, wizerunki bogiń takich jak Artemida i Izyda zaczęły zastępować obrazy i ikony Marii Dziewicy.
W roku 432 r..n.e. papierz Sykstus III polecił by wybudowano kościół ku czci "Matki Boskiej". Został on wzniesiony bardzo blisko świątyni rzymskiej bogini Junony - opiekunki kobiet rodzących W pewnym opracowaniu na temat Marii budowę tej świątyni okreslino jako "wieczny symbol przystosowania pogańskiego kultu Wielkiej Matki do kultu Marii po chrystianizacji Rzymu". ( T. Beatie Mary- The Complete Resource)
Źródło do tego wpisu zaczerpnęłam ze strony www.jw.org. Dzisiaj to już wszystko, a następnym razem spróbuje znaleść informacje na temat; Co Pismo Święte mówi na temat Marii Dziewicy? Czy Maria przez całe swoje życie była nieskalaną dziewicą?
Pozdrawiam i do następnego wpisu. Życzę Wam spokojnego wtorku.

Mpk, a aplikacje ,w których można kupić bilet

Witam kochani. Dzisiaj taka moja rozmowa na temat mpk i aplikacji, w których można kupić bilety.  Przyznam szczerze, że ostatnio...