Listopad dla niektórych dzień zadumy nad bliskimi ,którzy odeszli. Rozumiem każdy w pamięci ma bliskiego ,który umarł. Każdy z nas kogoś stracił.
Mam pytanie. Co z dziećmi ,które się nie urodziły?
Sorry ,że tak piszę,ale nie da się zapomnieć tragedii jaka nas spotkała. Nasze maleństwo byłoby już z nami. Niestety nie było nam to dane. Nie mogliśmy go zobaczyć.
Strata ukochanej osoby bardzo boli. Uwierzcie,że strata dziecka, na które czekasz nie urodzi się bo dochodzi do poronienia. To bardzo boli. Czujesz się wtedy do niczego.
Najgorsze jest to jak słyszysz ,że kolejne dziecko zostało porzucone. I nie ważne czy to jest " okno życia" czy śmietnik. Dziecko na świat się nie prosi.
No ,ale cóż małolaty nie myślą. A zabezpieczyłaby się jedna z drugą i dziecko nie byłoby problemem. Nie byłoby porzucanych dzieci czy aborcji. Tu może nie jedna kobieta powiedzieć,że płód to jeszcze nie dziecko. Dla mnie moje maleństwo było dzieckiem. Dzieckiem ,które pokochałam,mimo że go nie widzialam. Mimo że zmarło w czwartym tygodniu ciąży. Dla niektórych było zlepkiem komórek dla mnie było dzieckiem. Nie umiem pogodzić się z faktem że je straciłam.
Kochani będę kończyć ten wpis pełen refleksji. Sorry,że może czasami przynudzam,ale wspomnienia wracają. To silniejsze ode mnie. Pozdrawiam kochani czytelnicy i do następnego wpisu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz