08/04/19

Pozdrawiam wiosennie!

Witam kochani.


W końcu wiosna zawitała. Wszystko budzi się do życia. Kwiaty zaczynają kwitnąć, drzewa puszczać pąki. Znów zrobi się pięknie,kolorowo.


Wiosna moja ulubiona pora roku. Lubię obserwować bieżącą się przyrodę do życia. Słuchać śpiewu ptaków co rano.
Najbardziej cieszy mnie to ,że można zrzucić z siebie grube kurtki. Słoneczko bardziej grzeje.




Jest super. Czego chcieć więcej. Pozdrawiam i do następnego wpisu. Papa

02/04/19

Co to jest łyżeczkowiania? I na czym polega?

Ostatnio dużo piszę na temat promień itp. Dzisiejszy wpis powstał na życzenie jednej czytelniczek. Zaproponowała mi temat łyżeczkowiania. Na czym ten zabieg polega? Jak długo trwa i czy pacjętka jest świadoma podczas zabiegu?


Łyżeczkowianie- operacja polegająca na rozszerzeniu szyjki macicy i usunięciu zawartości macicy. Wymaga znieczulenia ogólnego. Wykonywana w celach terapeutycznych i diagnostycznych.



Łyżeczkowianie ścian kanału szyjki macicy i jamy macicy wykonuje się nieprawidłowych krwawień z macicy, krwawień w okresie niekompletnego poronienia.




Dzisiaj już kończę pisanie. Do następnego wpisu. Kochani jak macie jakieś pomysły o czym mogłabym pisać śmiało piszcie . Do następnego wpisu.

31/03/19

Pustka w głowie. Pustka w sercu.

Siedzę po raz kolejny sama w domu. Zadaję sobie pytanie. Dlaczego ja? Dlaczego mnie to spotkało? Co zrobiłam nie tak?


Nie znam odpowiedzi na te pytania. Ciężko mi jest. Najgorsze jest to, że nie umiem sobie na nie odpowiedzieć. Chociaż nie chcę te myśli do mnie wracają. Jak bumerang. Wracają i toczą się w mojej głowie.



Każdy mówi będzie dobrze. Nie poddawaj się, ale mało kto wie co czuję. Jest mi smutno. Bardzo smutno. Ludzie współczują,ale tak naprawdę nie mają bladego pojęcia co czuję. Nie wiedzą jak to jest stracić dziecko na które się czeka.
Kochasz kogoś i nagle tego kogoś nie ma. Już nie będzie. Nie zobaczysz go, nie przytulisz.  Dokujące jest to ,że po tym wszystkim odoba bardzo Ci bliska cieszy się z Twojego nieszczęścia osoba która jest Ci naprawdę bliska.



Ok kochani kończę to durne pisanie bo łzy cisną mi się do oczu. Gdy o tym myślę. Wyć mi się chce.
Pozdrawiam.

30/03/19

Bałam się depresji

Witam.


Dzisiaj kochani napiszę to co czułam zaraz po poronieniu. Otóż na nic nie miałam ochoty. Odeszła mi kochani chęć do życia. Moje dziecko zmarło w czwartym tygodniu ciąży. Może dla niektórych ( jak to nazwał lekarz na badaniu usg to tylko pęcherzyk ciążowy) dla to było dziecko. Część mnie. Jak wspomniałam moje dziecko zmarło w czwartym tygodniu. Mimo ,że miałam usg i pewny wynik ,że maleństwo nie żyje ja nie dopuszczałam do siebie tej myśli wmawiałam sobie ,że wszystko jest ok. Moje piersi były obolałe wrażliwe na dotyk. Brzuch też jakby  się powiększył. Nie czułam jedynie porannych mdłości, ale uważałam, że to normalne. Nie wszystkie kobiety je mają. Zresztą w w ciąży z synem ich nie miałam.




No i przyszło najgorsze. Coś czego się nie spodziewałam. Poszłam normalnie spać.  Rano mąż wrócił z pracy i zobaczył krew na przescieradle. Poszłam do ginekologa na umówione wcześniej usg i usłyszałam " jest Pani w trakcie poronienia". Świat mi się zawalił, nogi się pode mną ugięły,łzy pojawiły się w oczach. W głowie kolatała się jedna myśl " to nie możliwe ". A jednak.



Najbardziej bałam się depresji. Tego by mi brakowało jeszcze. Momenty miałam takie ,że nic mi się nie chciało. Było mi smutno i płakałam. Leżałam w szpitalu czekałam na zabieg łyżeczkowiania i czułam jedynie pustkę. Czułam się do niczego. Kompletnie do niczego. Obwiniałam się o to się stało. Czułam się winna. Winna i do niczego. Nie miałam ochoty na nic. Chciałam umrzeć. Innym razem wmawiałam sobie, że to koszmarny sen,że się z tego koszmaru obudzę i wszystko będzie ok. Nie było ok. Było cały czas tak samo. Ból i smutek i pustka. Depresja pukała do mych drzwi.
Ostatnio ropisuję się co czuję ,ale uwierzcie mi lub nie,ale  jeśli przeleję to co czuję jest mi jakby lżej. Pozbywam się tych koszmarnych myśli. Jest mi jakby lżej. Mimo ,że boli mnie to niesamowicie staram się myśleć pozytywnie . Robię wszytko żeby depresja mnie nie dopadła.
To ,ze jeszcze nie dopadła mnie depresja zawdzięczam mojemu mężowi. Robił wszystko ,żebym się nie złamała. Wyciągał mnie z domu na spacery po Łodzi. Pokazał mi wiele fajnych miejsc o których nie wiedziałam.


Kocham Cię bardzo. Jesteś moim wspaniałym przyjacielem. Ten wpis na blogu dedykuję Tobie kotku. Dziękuję, że jesteś że mną. Kocham Cię.

29/03/19

Co czuje mężczyzna po stracie dziecka? Z perspektywy mojego męża.

Witam.


W ostatnim wpisie pisałam o przeżyciach kobiety po stracie dziecka. Pisałam że kobieta czuje ból i pustkę.
Mężczyzna też może czuć się załamany. Jeśli pragnie tego dziecka tak jak kobieta poronienie może być dla niego wielkim przeżyciem.



Rozmawiałam z mężem na ten temat. Wiem ,że to dla niego tragedia tak samo jak dla mnie. Gdy ja byłam w szpitalu i przeżywałam to że straciłam dziecko mój mąż w domu przeżywał to samo. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to dla niego jest takie trudne. Teraz wiem że tak samo go to bolało. Zwierzył mi się, że wychodził z domu ,żeby nie być samemu wśród czterech ścian. Wychodził z domu do mamy. Próbował się czymś zająć, żeby nie myśleć.




Mój mąż bardzo chciał tego dziecka. Chyba nawet bardziej niż ja. Choć było nieplanowaną wpadką bardzo je pokochaliśmy . Byliśmy szczęśliwi ,że będziemy mieć taką słodką kruszynkę. Aż ten cios.


Kochani nie życzę nikomu czegoś takiego bo to straszny ból. Ktoś może powiedzieć, że to tylko dziewiąty tydzień ciąży. Dla nas to był aż dziewiąty tydzień. Cieszyliśmy się. Planowaliśmy jak będzie mieć na imie. I dziewczynka miała mieć na imie Roksana Weronika ,a jak byłby chłopiec miał być Natan Mariusz. I ten straszny cios.
Mój mąż tak samo jak ja czuje się wypalony psychicznie. Boli go ta sytuacja. To nie  jest łatwe przejść na tym wszystkim i żyć tak jakby nic się nie stało. Bo stało się. Miało być dziecko i go nie będzie. To boli najbardziej. Ta świadomość że go nie zobaczysz boli najbardziej męczy że nie wiesz jak wyglądało? Czy był to chłopiec czy dziewczynka do kogo było podobne itp? 

Kochani kończę ten wpis. Do następnego. Pa.

28/03/19

Co czuje kobieta po poronieniu?

Witam kochani.

Dzisiaj dodam wpis na temat poronienia. Temat na dzisiejszego bloga zrodził po prośbie jednej z czytelniczek.


Co czuje kobieta po poronieniu?

Taka kobieta czuje pustkę. Wielką pustkę, ból. Zastanawia się co zrobiła nie tak ,że doszło do tej sytuacji. Często obwinia się za to co się stało. Widzi negatywne skutki tego co się stało. Czuje się jakby umarła cząstka niej. Przyzwyczaja się do myśli że będzie matką widzi jak jej ciało się zmienia. Nagle cios. Poronienie. Szczęście, że będzie mamą i nagle grom z jasnego nieba.  Była w ciąży i nie jest. Pozostaje pustka. Smutek. Ból. Wielka strata. Najgorszy jest widok szczęśliwych kobiet w ciąży lub młodych małżeństw z wózkami. To boli najbardziej. Boli bo już nie będzie miała swojego maleństwa. Nie zobaczy jego twarzy nie usłyszy mamo. Nie przytuli swojego maleństwa. Boli ją ta sytuacja. Do oczu nasuwają się łzy. Często myśli, że lepiej by było gdyby dziecko urodziło się martwe mogłaby pochować je normalnie ,a tak nie może mu zrobić godnego pochówku.
Strata jest duża. Nie może odnaleźć się w tej sytuacji. Myśli kłębią się w głowie Co zrobiła  nie tak? Gdzie popełniła błąd? Co było przyczyną tragedii jaką ją spotkała? Czy można było temu zapobiec?

Kochani kończę pisać bo to bolesne wszystko dla mnie jest. Nie mogę o tym tak pisać. Łzy same napływają mi do oczu. Myśli kłębią się w głowie. Myślami wracam tego tragicznego dnia.


Kończę kochani. Dzisiaj to już wszystko do następnego wpisu. Pa

27/03/19

Nie mam żadnych pomysłów na wpisy na blogu

Witam kochani



Kiedyś pisałam ,ze przez pracę i obowiązki nie mam czasu pisać dla Was. Teraz jestem w domu na zwolnieniu i też nie pisze dla Was. Przepraszam ,ale nie mam do tego głowy. Nic mi nie przychodzi do głowy o czym mogłabym pisać. Jestem zupełnie wypalona przez tą sytuację  którą ostatnio opisałam.


Nie mam kochani do niczego głowy myśleć mi się chce. Czasami mam takie dni ,że kompletnie nic mi się nie chce. Najgorsze są momenty gdy jestem sama w domu. Wtedy przychodzą mi głupie myśli do głowy. Wcale nie są to myśli pozytywne. Dobrze ,że mam kochającego męża, który jest przy mnie wspiera mnie,mimo że ta sytuacja jego też dotknęła.


Nie będę kochani się rozpisywać i przynudzać o moich problemach. Macie swoich dosyć, a ja muszę o swoich.


Jeszcze raz bardzo Was przepraszam ,że nie ma mnie na blogu. Obiecuję ,że wkrótce się odezwę. Tymczasem do następnego wpisu kochani. Pa

Mpk, a aplikacje ,w których można kupić bilet

Witam kochani. Dzisiaj taka moja rozmowa na temat mpk i aplikacji, w których można kupić bilety.  Przyznam szczerze, że ostatnio...