25/12/23

Dlaczego Boże Narodzenie obchodzone jest w grudniu?

Nie wiem czy kogoś to zainteresuje, ale postanowiłam dodać.
Dlaczego Boże Narodzenie obchodzone jest  akurat w grudniu?

23 grudnia 2013 | 08:10 wyborcza.pl


Większość z nas nie ma zapewne pojęcia, że podczas świąt używamy wielu symboli pogańskich. Chrześcijaństwo przejęło wiele tradycji z czasów dużo wcześniejszych. Pogańskie korzenie ma nawet sama data Bożego Narodzenia.

Dzień przesilenia zimowego, które przypada 21 lub 22 grudnia, był świętowany w wielu kulturach. Przesilenie zimowe obchodzono, jak podejrzewają archeologowie, już w epoce kamiennej, świętowali je też Celtowie, Germanie, Skandynawowie i Słowianie. Starożytni Persowie wierzyli natomiast w kult Mitry - boga słońca, który przyszedł na świat w ubogiej grocie, i obchodzili dzień jego narodzin dokładnie 25 grudnia. Zbieżność ta nie jest przypadkowa.

Starożytni Rzymianie natomiast od 17 do 24 grudnia obchodzili Saturnalia - święto boga Saturna. Było to święto pojednania i radości, podczas którego zamykano sklepy i urzędy, a przez miasta maszerowały wesołe orszaki zmierzające na zabawy i uczty. Podczas Saturnaliów obdarowywano się także prezentami. Brzmi to bardzo podobnie do współczesnych tradycji.
W późniejszym okresie Cesarstwa powstał kult łączący w sobie elementy wierzeń rzymskich, perskiego kultu Mitry i bóstwa słońca - Sol (odpowiednika greckiego Heliosa). Święto Sol Invictus obchodzono właśnie 25 grudnia. Te pogańskie święta zaczęto z czasem włączać do chrześcijaństwa, a gdy zyskało w Rzymie status religii państwowej, zamiast święta Sol Invictus Kościół katolicki nakazał obchodzenie w tym dniu święta Bożego Narodzenia. W roku 350 papież Juliusz I ogłosił 25 grudnia dniem narodzin Chrystusa. Wizerunek słońca coraz częściej był wykorzystywany jako symbol wskrzeszonego Chrystusa, a tarczę słoneczną w postaci aureoli zaczęto umieszczać nad głowami chrześcijańskich świętych.

 Takie informacje na temat świąt podawała Wyborcza dziesięć  lat temu.

...

24/12/23

Jak karmić ptaki?

Witam dzisiaj wpis na temat ptaków, a właściwie dokarmiania ich w czasie zimy.

Pieczywo nie jest, wbrew popularnemu przekonaniu, właściwym składnikiem ich diety. Chleb w czasie trawienia wytwarza kwas chlebowy, który zakwasza układ pokarmowy ptaka, prowadząc do biegunek i innych poważnych schorzeń, np. kwasicy żołądka lub zespołu anielskiego skrzydła, nieuleczalnego u dorosłych ptaków, który powoduje wyrastanie skrzydeł do góry, co utrudnia lot i może doprowadzić ptactwo do śmierci.


Dlaczego chleb jest szkodliwy dla ptaków?

Zawiera bardzo dużo soli, której ptaki nie powinny jeść, gdyż prowadzi to do zaburzenia gospodarki wodnej ich organizmów. Poza tym szybko chłonie wodę i łatwo pleśnieje.

Dokarmianie ułatwia ptakom przetrwanie ciężkich warunków zimowych. Aktywność z jednej strony wymaga od nich wytworzenia znacznych pokładów energii, z drugiej nie pozwala zgromadzić wewnątrz ptasiego ciała zbyt dużych zapasów. Dlatego dla ptaków, zwłaszcza tych małych, szczególnie ważne jest regularne i wystarczająco obfite odżywianie. Niestety często dokarmiane są w sposób nieprzemyślany. Niewłaściwy rodzaj pokarmu powoduje więcej szkód niż pożytku. Przypadkowo skomponowany poczęstunek jest zazwyczaj mało urozmaicony i powoduje u ptaków niedobory składników pokarmowych. Następstwem tego jest osłabienie odporności, choroby i śmierć.

Chleb szkodzi nie tylko ptakom, ale też całym ekosystemom. Według ekologów, gnijące pieczywo powoduje nadmierny rozkwit glonów na powierzchni zbiorników wodnych, które z kolei pochłaniają tlen, a gnijąc wydzielają toksyny groźne dla ryb.

Czym dokarmiać ptaki?

Przede wszystkim, jeśli decydujemy się na wspieranie skrzydlatej braci, musimy to robić konsekwentnie, gdyż ptaki przyzwyczajają się do dokarmiania i wracają na miejsce, gdzie dostały pożywienie, nawet ze znacznej odległości. Jeśli nie znajdą nic do jedzenia, wyczerpane i zmarznięte mogą już nie mieć energii na dalsze poszukiwania. Dlatego, aż do ocieplenia, należy uzupełniać karmniki i poidełka na wodę (zawsze czystą i świeżą), bo nie samym jedzeniem ptaszek żyje. Koniecznie też dbamy o czystość ptasich „stołówek”, czyścimy z niezjedzonych ziaren oraz odchodów. Powinniśmy dokarmiać ptaki naturalnym pokarmem, który nie może być wilgotny, spleśniały, nieświeży, solony ani przyprawiany. Nie należy stosować produktów, które są szkodliwe dla ptactwa, np.: pieczywa, ciast, wędlin czy żółtego sera.

Najbardziej pożądane są:

  • słonecznik łuskany lub w łupinie,
  • każdy rodzaj ziarna (sezam, siemię lniane, tłuczone orzechy),
  • płatki owsiane niesłodzone, skropione olejem,
  • jabłka, gruszki, banany, rodzynki,
  • słonina (niewędzona, niesolona).

Kaczki i łabędzie można dokarmiać ziarnami zbóż, pestkami dyni, kukurydzą czy otrębami. Korzystne będą także drobno pokrojone warzywa (surowe bądź gotowane, ale bez dodatku soli), na przykład marchewka, kapusta czy buraki pastewne. Pamiętajmy, że dokarmianie ptaków wodnych jest wskazane tylko w okresach silnych mrozów, kiedy powierzchnia wody skuta jest lodem przez kilka, kilkanaście dni.

 

Ptaki przygotowują się do zimy gromadząc znaczne zapasy tłuszczu, który jest zużywany w mało sprzyjających, zimowych warunkach. Długotrwałe dokarmianie ptactwa sprawia, że samo przestaje szukać pożywienia, nie boi się ludzi i nie odlatuje na zimę.

 

Jeśli pomagamy ptakom, róbmy to w sposób odpowiedzialn

03/12/23

Znalazłam

Witam kochani dzisiaj kolejny wiersz mojego autorstwa 


Znalazłam

Już nie szukam i nie błądzę
Już Znalazłam już ją mam
I nie złoto nie pieniądze
Lecz miłości mały gram

Tak ulotna, nieuchwytna
Niewiadomo skąd i gdzie
W swej rozkoszy aksamitna
Spływa na mnie w noc i w dzień

Dłońmi swymi ją uchwycę
W pieszczot najdelikatniejszej gamie
By odgadnąć tajemnicę
Jej najskrytszych czułych pragnień

I znikniemy dla wszechświata
Zanurzeni w tej rozkoszy
By nikt nigdy już przez lata
Tej miłości nam nie spłoszył

Na dziś to wszystko. Mam nadzieję że wam się spodoba 

20/11/23

Dla Ciebie

Cześć kochani dzisiaj publikuje dla was jeden z moich wierszy. 
DLA CIEBIE

Dla Ciebie miły wkładam sukienkę. 
Dla Ciebie miły maluję brwi. 
To Tobie nocą podaję rękę. 
Dla Ciebie złoto w mych uszach lśni! 

Każdego ranka witasz mnie czule. 
Ja odpowiadam z miłością Ci. 
W snach mych do Ciebie tylko się tulę. 
Tobie otworzę, gdy zechcesz drzwi. 

A gdy wieczorna przyjdzie godzina. 
I gwiazdka na niebie ukaże się pierwsza. 
Będę dla Ciebie, gdy zechcesz jedyna. 
I już nie zdołam dokończyć wiersza...
Dziś to już koniec. Jestem w małym dołku emocjonalnym więc kończę dzisiejszy wpis. Do następnego wpisu 

14/11/23

Minęło osiem lat...

Witam kochani dzisiaj wpis sentymentalny. Właśnie mija osiem lat od mojego pierwszego wpisu na moim blogu. 
Tak kochani osiem lat. Czas szybko płynie. Ja się zmieniłam i mój blog też się zmienil. Na początku jak  zapewne zauważyliście były tylko zdjęcia, później zaczęły pojawiać się wpisy o różnej tematyce. Bloga nazwałam "To co nas otacza" ponieważ dodaje czasami informacje na temat tego co jest w zasięgu mojego wzroku. Wszystko się na mim zmieniło. 
Mam nadzieje ze was nie zanudzam pisząc tyle. Zdaję sobie sprawę, że są ludzie, którym się on nie podoba, ale mam też kilku stałych czytelników, którzy piszą i wspierają mnie ,żebym nie przejmowała się krytyką. 
Dzisiaj kochani będę kończyć. Mam nadzieję,że będziecie ze mną przez kolejne osiem lat jak i znacznie dłużej. Pozdrawiam i do następnego wpisu 

01/11/23

Wszystkich Świętych. Czy Kościół naprawdę "przywłaszczył" sobie pogańskie święto?

Witam dziś na blogu Odpowiemy sobie na pytanie czy katolickie swieto "wszystkich świętych " to chrześcijańskiej swieto 

Niestety nawet niektórzy katolicy mylą uroczystość Wszystkich Świętych ze Świętem Zmarłych. Czym są Zaduszki, Dzień Zmarłych, a czym Wszystkich Świętych? Jak wygląda historia tego święta i dlaczego Wszystkich Świętych jest świętem radosnym?

Sollemnitas Omnium Sanctorum, czyli Uroczystość Wszystkich Świętych to uroczystość obchodzona w Kościele Katolickim. Jest to upamiętnienie wszystkich chrześcijan, którzy osiągnęli zbawienie i przebywają w Niebie. Uroczystość obchodzona jest każdego roku w dniu 1 listopada.
W ciągu całego roku liturgicznego obchodzimy w Kościele wspomnienie wielu świętych, uznanych i kanonizowanych przez papieży na przestrzeni wieków. Jednak oprócz tych znanych świętych, w Niebie znajdują się całe rzesze świętych, których imion nie znamy – tych, którzy oficjalnie nie zostali wyniesieni na ołtarze, a którzy poprzez swoje życie doszli do świętości w zupełnym ukryciu. 1 listopada, czyli dzień Wszystkich Świętych poświęcony jest właśnie tym wszystkim, którzy dostąpili już w Niebie zbawienia. Jest to zatem uroczystość radosna, pełna wiary w obcowanie świętych i wiarę w powołanie człowieka do świętości.

Wszystkich Świętych nie należy mylić z Dniem Zadusznym (zwanym też Dniem Zmarłych), którego prawidłowa nazwa to Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych (łac. Commemoratio Omnium Fidelium Defunctorum). Dzień ten obchodzony jest 2 listopada i poświęcony został wszystkim duszom, które w Czyśćcu przygotowują się do wejścia do chwały Nieba. Dzień Zaduszny jest wyrazem przekonania o obcowaniu świętych, zmartwychwstaniu ciał, życiu wiecznym oraz skuteczności modlitwy wstawienniczej za dusze zmarłych.


Wszystkich Świętych - historia
Początków uroczystości ku czci Wszystkich Świętych należy szukać w IV wieku. W Antiochii czczono wtedy pamięć o wielu bezimiennych męczennikach, którzy oddali swoje życie za wiarę. Do końca V wieku wspomnienie Wszystkich Świętych obchodzono wiosną. Różni chrześcijańscy pisarze wskazują na różne daty: 13 maja, pierwszy piątek po Wielkiej Nocy, pierwszą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego (do dziś w kościołach wschodnich w ten dzień obchodzi się Niedzielę Wszystkich Świętych).

Albrecht Dürer, "Wszyscy święci"
Albrecht Dürer, "Wszyscy święci" / Źródło: Wikimedia Commons
W VI wieku uroczystość Wszystkich Świętych rozszerzono na wspomnienie wszystkich zmarłych, którzy osiągnęli stan zbawienia. Święto obchodzono wówczas 13 maja lub 28 bądź 29 czerwca.

W 610 roku papież Bonifacy IV poświęcił pogańską świątynię Panteon czyniąc go kościołem ku czci Bogurodzicy oraz wszystkich Męczenników. Jednocześnie, z jego woli, sprowadzono do Panteonu kamienie z katakumb chrześcijańskich męczenników.


Dlaczego 1 listopada?
Wszystko zaczęło się w 741 roku, kiedy papież Grzegorz III ufundował w Bazylice św. Piotra w Watykanie oratorium in honorem Salvatoris, sanctae Dei genitricis semperque virginis Mariae dominae nostrae, sanctorumque apostolorum, martyrum quoque et confessorum Christi, perfectorum iustorum, czyli „ku czci Zbawiciela, Maryi, apostołów, męczenników i wyznawców”. Ojciec święty polecił wówczas, aby w tym oratorium odprawiać modlitwy do Wszystkich Świętych w dniu 1 listopada. Wiek później, za radą papieża Grzegorza IV (pontyfikat w latach 827-844) cesarz Ludwik Pobożny ustanowił święto Wszystkich Świętych na całym terytorium imperium karolińskiego.


Dzień 1 listopada został być może zapożyczony z tradycji, która istniała wśród Anglosasów i Franków. W tym dniu bowiem ludy te obchodziły swoje święta ku czci zmarłych. Stąd właśnie wzięło się przekonanie niektórych osób, jakoby Wszystkich Świętych miało przedchrześcijańskie tradycje. Tak jednak nie jest – zbieżna jest jedynie data. Historycy wskazują, że za przeniesieniem Wszystkich Świętych z wiosny na 1 listopada przemawiał także praktyczny fakt: na wiosnę bowiem pojawiały się duże trudności, aby zapewnić żywność wszystkim przybywającym do Rzymu pielgrzymom. Takich kłopotów nie było jesienią, po zbiorach.


W roku 935 papież Jan XI wyznaczył na 1 listopada osobną uroczystość Wszystkich Świętych. Kilka wieków później, w 1475 roku papież Sykstus IV uczynił ten dzień obowiązkową dla wszystkich wiernych uroczystością i dodał do niej wigilię oraz oktawę obchodów. Wigilia i oktawa zostały zniesione w roku 1955 przez papieża Piusa XII.

W Kościele prawosławnym nie ma tradycji modlitwy za zmarłych w dniu 1 listopada. Okresem szczególnych modlitw za zmarłych jest natomiast okres od Zmartwychwstania Pańskiego do Pięćdziesiątnicy, czyli Zesłania Ducha Świętego.

Czyli jak wynika z tego wpisu swieto to zostało wymyślone przez jednego z papierzy i pochodzą z poganskich tradycji .

W dzisiejszym wpisie to ws,ystko. Do następnego 

28/10/23

Dzieci z Przemysłowej




Witam dzisiaj fragment mojej ksiazki o.dzieciach z lodzkiego getta mam nadzieje ze wam sie spodoba 

Rozdział 1.

Znowu zaczął padać deszcz. Strasznie deszczowy był ten październik. Ciągle padało i było zimno. No ale cóż jesień. Nie znoszę takiej pogody. Zresztą jesień to ponura pora roku. Ciągle pada i pada. Nawet nie wiadomo co robić...

Usiadłam w moim pokoju i zaczęłam szukać informacji na referat z j.polskiego na temat II wojny światowej. Nauczycielka wymyśliła dziwny temat: " Dzieci w czasie II wojny światowej. Co czuły, co przeżywały i jak sobie radziły?" Kurczę bądź tu mądry i wiersze pisz. Skąd ja mogę wiedzieć co takie dzieci przeżywały? Przecież nie zylam w tamtych czasach, nawet nie chciałabym. Na pewno było ciężko, wszędzie strzelanki, łapanki i huk bomb. Nie ciekawe dzieciństwo.



Wpisałam w Google frazę: Dzieci w czasie II wojny światowej pojawiło się kilka sugestii nawet .

Dużo artykułów było artykułów na temat germanizacji polskich dzieci, o tym że były porywane z domu skazane na życie bez najbliższych.

Dobrze,że ja nie żyłam w tamtych czasach. - pomyślałam

Bardzo tym biednym dzieciom współczułam. Wywiezione gdzieś daleko bez rodziców. Dla mnie to byłby szok.

Zeszłam do kuchni zrobić sobie gorącą czekoladę na rozjaśnienie umysłu

- Jakiś problem kochanie ? - zapytała mama
- Wszystko w porządku- odpowiedziałam
- Przecież widzę, że coś się dzieje- nie dawała za wygraną
- Mam problem z napisaniem wypracowania na język polski.  Szukałam informacji w internecie, ale nic ciekawego nie znalazłam- wyjaśniłam
- Od kiedy szukasz informacji w internecie?- zapytała mama
- Muszę. To nie jest prosty temat. Chodzi o to jak dzieci przeżywały II wojnę światową
- No to faktycznie ciężki temat- powiedziała mama
- Gdybym znała kogoś kto żył w tamtych czasach.- Zamyśliłam się
- Ha też ci nie pomogę. Gdybyś znała taką osobę to pewnie ona miałaby z osiemdziesiąt lat i zawansowaną chorobę Alzheimera.- powiedziała mama
- Właśnie. Kiepsko to widzę - powiedziałam, wzięłam kubek z czekoladą i poszłam do miłego pokoju. Postanowiłam, że zadzwonię do Klary mojej przyjaciółki
- Myślałaś już nad tym wyprawaniem z polskiego?- zapytałam
- Nie. Mamy na nie czas. - odpowiedziała
- Wiesz,że to wcale nie jest prosty temat. - poinformowałam moją przyjaciółkę
- Damy radę- odpowiedziała.
- Muszę ci powiedzieć że nie będzie łatwo. Szukałam w necie informacji na ten temat i muszę przyznać, że sporo tego jest. Ciężko będzie to wszystko jakoś żebrać w jedno,żeby to miało sens.
- Fajnie byłoby porozmawiać z kimś kto żył w tamtych czasach - powiedziała moja przyjaciółka
- Też o tym pomyślałam
- Werka ,a twoja prababcia?- zaproponowała Klara
- Prababcia nie. Ona nie pamięta co robiła wczoraj, a co dopiero w czasie wojny. Ona odpada.- wyjaśniłam
- Kurcze szkoda. Myślałam że nam pomoże
- Niestety- powiedziałam
- W takim razie musimy radzić sobie same. Może jakoś damy radę. Jak coś znajdziesz to daj znać? - powiedziała Klara
- Jasne ty też
- No raczej nie inaczej- powiedziała i rozłączyła się. No raczej nie inaczej to było nasze ulubione powiedzenie.

Postanowiłam dać sobie spokój narazie z tym wypracowaniem. Cztery tygodnie to sporo czasu, więc napewno coś z Klarą wymyślimy

Wieczorem tata wrócił z pracy. Zeszłam na dół do salonu.
Może on coś wie na ten temat- pomyślałam - Może jemu dziadkowie coś mówili na temat wojny

- Hej tatku. Jak w pracy?- zapytałam
- Jak zawsze córeczko. Szału nie było- odpowiedział tata
- Wiesz co ?- zaczęłam- Muszę na język polski napisać wypracowanie na temat i tak pomyślałam czy babcia nie mówiła ci czegoś na ten temat?
- Czemu sama jej nie zapytasz ?- spytał tata
- Przecież ona czasami nie wie co jadła na obiad,albo jaki mamy dzień, a będzie pamiętać jak co działo się w czasie wojny?
- Nie dowiesz się jak nie spytasz. - powiedział tata- Prawda kochanie ?- zwrócił się do mamy
- Watpie, żeby coś jej powiedziała ja bym się tak nie nakręcała- powiedziała mama

Pobiegłam na górę i wybrałam numer Klary
- Co tam?- zapytała
- Tata powiedział żebyśmy porozmawiały z babcią
- Sama Mówiłaś, że ona niekiedy sama nie wie jak się nazywa- odpowiedziała Klara
- Możemy spróbować co nam szkodzi - powiedziałam
- Dobrze to jutro do ciebie przyjdę i zaczniemy działać- powiedziała Klara i rozłączyła się


Rozdział 2.

Poszłam do babci, a właściwie prababci, bo była to babcia mojego taty. Przyznam, że miałam wątpliwości, żeby babcia pamiętała coś z obozu i życia obozowego. Wątpiłam, żeby pamiętała coś z czasów wojny. Przecież była już w takim wieku, że często zapominała jak się nazywała. Co mogła pamiętać z czasów okupacji. Postanowiłam zaryzykować.


Jak nie spróbuje to nigdy się nie dowiem jak wyglądało życie dzieci w czasie okupacji niemieckiej agresji na Polskę.

- Może napijesz się czegoś?- zapytała
- Nie babciu. Mam wodę w plecaku. Mam do ciebie pytanie. Pamiętasz coś z czasów okupacji ?- zaczęłam nieśmiało.
- Co chcesz wiedzieć?- spytała
- Mam napisać referat na polski jak wyglądało życie dzieci w czasie II wojny światowej ?

Babcia na chwilę zanikła zamknęła oczy a ja pomyślałam
No to już się dowiedziałam. Nie pamięta pewnie nic i będzie grać na zwłokę,żeby zwieść mnie jak najdłużej. Nie potrzebnie przyszłam- myślałam gorączkowo

- Przepraszam babciu. Nie potrzebnie przyszłam- powiedziałam
- Nie wstawaj. Usiądź - zaprotestowała i zaczęła swoją opowieść- Jak wiesz wojna wybuchła 1.09.1939 roku ja miałam wtedy osiem lat a moja siostra Anastazja zaledwie trzy.
- Ty miałaś siostrę? Nigdy o nie wspominałaś.
- Niemcy ją zabili,była taka malutka. Nigdy się z tym nie pogodziłam. Byłam zła na siebie,że jej nie pomogłam. Niemcy byli okrutni. Nie ważne czy byłaś dzieckiem, czy osobą dorosłą robili wszystko, żeby cię zniszczyć zabić.
- To jak zginęła twoja siostra? Ile miała lat?- zadawałam besensu pytania

- 1 grudnia 1942 roku Niemcy utworzyli obóz dla polskich dzieci i młodzieży na wyodrębnionym terenie Litzmannstadt Ghetto. Obejmował on dzisiejsze ulice: Bracką, Emilii Plater, Górniczą oraz Zagajnikową. Wejście na teren obozu prowadziło od ul. Przemysłowej.- zaczęła swoją opowieść babcia. Widziałam że nie przychodzi jej to łatwo ,ale nie przerywałam.jej -

Teren obozu był ogrodzony wysokim parkanem z desek i dodatkowo strzeżony przez niemieckich wartowników. Obóz przeznaczony był dla polskich dzieci w wieku od dwóch do 16 lat, pochodzących z sierocińców i zakładów wychowawczych z ziem włączonych do Rzeszy oraz z Generalnego Gubernatorstwa.


Trafiały tu także dzieci, których rodzice przebywali w więzieniach lub w obozach oraz oskarżone o takie przewinienia, jak: współdziałanie z ruchem oporu, odmowa pracy, drobne kradzieże czy nielegalny handel. W rzeczywistości był to obóz koncentracyjny. Dzieciom nadano numery, które zastąpiły ich nazwiska. Warunki w obozie przy ul. Przemysłowej były równie ciężkie, jak w getcie. Wyniszczały nas  głód i nadludzki wysiłek. Wszyscy bylismy objęci  przymusem pracy trwającej nawet do 12 godzin dziennie. Szyliśmy ubrania, wyplatalismy buty ze słomy, prostowalismy igły, naprawialismy tornistry. Większość dzieci zmarła na skutek wycieńczenia, głodu i chorób - głównie epidemii tyfusu na przełomie lat 1942/43. Dzieci umierały również na skutek kar fizycznych, wymierzanych przez niemieckich oprawców. Życie w obozie było koszmarem, a najgorsze było to ,że nikt z najbliższych mieszkańców nie miał bladego pojęcia co dzieło się z murem getta. Ludzie żyli obok jak gdyby nic się nie działo- opowiadała babcia


Przyznam szczerze, że byłam pod wrażeniem,że babcia tyle pamięta.  Mama twierdziła, że babcia ma zaawansowaną chorobę Alzheimera, a ona dużo pamiętała. Byłam z niej dumna. Naprawdę mogłam się dużo od niej dowiedzieć na temat getta łódzkiego, przecież tak mało o nim mówiono,a właściwie wcale. Trudno sobie wyobrazić ile te dzieci musiały wycierpieć z daleka i bez rodziny z daleka od rodziców.


- Jestem zmęczona. Muszę odpocząć- powiedziała babcia. Widziałam ile kosztowały ją te wspomnienia.
- Dobrze babciu- powiedziałam
- Przyjdź jutro to ci powiem coś więcej- powiedziała babcia, położyła się i zasnęła


Popołudniu spotkałam się z Klarą. Poszłyśmy do kawiarni by omówić to co się dowiedziałam od babci.


- Twoja babcia dużo pamięta.  Myślałam, że nie będzie nic pamiętała. - powiedziała Klara- Co jeśli twoja babcia kłamie.  Może wymyśliła tą historię z gettem.
- Jak wymyśliła?- zapytałam
- Wyobraź sobie, że słyszała historię łódzkiego getta i postanowiła to wykorzystać.  Wiesz w jakim jest wieku? Może nie znać faktów, ale będzie wymyślać niestworzone historie i opowiadać bajki.
- Przestań tak mówić- powiedziałam- Myślę,że babcia tego nie wymyśliła. Brzmiała wiarygodnie, nie wyglądała jakby coś sobie zmyśliła, jak wspominała o swojej młodszej siostrze Anastazji miała łzy w oczach. Nie sądzę, żeby to było wymyślenie takiej historii. Była zbyt wiarygodna. Zresztą kazała mi jurto przyjść
- Mogę iść z tobą? Mamy w końcu razem napisać ten referat- powiedziała Klara
- Dobrze możesz pójść ze mną- powiedziałam


Wieczorem gdy wróciłam do domu wrzuciłam moje notatki do kompa. Nie chciałabym, żeby mi zginęły.  W końcu musiałam zrobić z nich referat.


Usiadłam na kanapie i zaczęłam się zastanawiać nad tym co przeżywały te biedne dzieci. Jak dobrze,że my możemy mieszkać w wolnym kraju, a żaden kraj nam nie zagraża..


Rozdział 3.


Następnego dnia po południu przyszła Klara i  postanowiłyśmy pójść do babci.
- Mamo wychodzimy- powiedziałam gdy wychodziłyśmy z domu
- Dokąd?- zapytała mama
- Idziemy do babci.- wyjaśniłam
- Nie męczcie jej. Druga wojna światowa to bardzo wyczerpujący temat dla niej. Dużo przeszła- poprosiła mama
- Dobrze mamusiu- powiedziałam i wyszłyśmy


Gdy dotarłyśmy do babci na stole stał sennik
- Dziewczynki napijecie sie herbaty? - zapytała


Mpk, a aplikacje ,w których można kupić bilet

Witam kochani. Dzisiaj taka moja rozmowa na temat mpk i aplikacji, w których można kupić bilety.  Przyznam szczerze, że ostatnio...